Wojciech Kłos: Gratuluję awansu do finału Pucharu Polski. Co było kluczem do zwycięstwa z CCC Polkowice?
Agnieszka Kaczmarczyk: Myślę, że przede wszystkim to, że od początku do końca jesteśmy drużyną. Mimo tego, że mamy jakieś przestoje w grze, co zdarzyło się zarówno wczoraj, jak i dzisiaj, to potrafimy wrócić. I to wrócić w dobrym stylu, doprowadzając do zwycięstwa.
Agnieszka Skobel powiedziała wcześniej, że CCC to taka trochę nieobliczalna drużyna. W pierwszej kwarcie polkowiczanki was trochę zaskoczyły. Co później uległo poprawie w waszej grze?
- Po prostu zmotywowałyśmy się i skoncentrowałyśmy. Zaczęłyśmy też ze sobą rozmawiać w obronie, co chyba w tym spotkaniu też było ważne. Wybroniłyśmy kilka akcji jeden na jeden, a później trafiłyśmy kilka koszy za trzy. To nas poniosło. A później potrafiłyśmy to po prostu utrzymać.
Trzeba też podkreślić to, że świetne zawody rozegrała Nikki Greene.
- Zagrała fantastyczny mecz! Taką Nikki znamy z codziennych treningów, więc cieszymy się, że dzisiaj tak fajnie pograła. Tym bardziej, że zespół z Polkowic jest drużyną wysoką i postawił pod koszami bardzo ciężkie warunki.
Z kim wolałaby Pani zagrać w finale - z gospodyniami czy z drużyną z Gorzowa?
- Wolałabym obudzić się jutro wypoczęta i gotowa na spotkanie. Nie będę wskazywać na żadnego przeciwnika. Z każdym trzeba walczyć. Na pewno będzie to trudny mecz.