,

Lista aktualności

Nowe twarze FGBL: Jocelyn Penn

Ma za sobą występy w zawodowej lidze WNBA, a także spróbowała już gry na Starym Kontynencie występując w Izraelu i Chorwacji. Teraz Jocelyn Penn swoją karierę będzie kontynuowała w Polsce, w drużynie AZS-u Kolegium Karkonoskiego Jelenia Góra. – Nie odbieram tego w kategoriach sportowej degradacji – mówi amerykańska skrzydłowa.

,

Jocelyn Penn od samego początku koszykarskiej kariery uważana była za gwiazdę pierwszej wielkości. Na Uniwersytecie South Carolina to ona była liderką drużyny, a dzięki swojej dobrej grze tworzy bogatą historię uczelni. – Nigdy nie grałam dla własnych statystyk tylko dla zwycięstw mojego zespołu – mówi skromnie amerykańska koszykarka, która zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji najlepiej punktujących koszykarek (1903 punktów przez 4 lata gry), czwarte miejsce w klasyfikacji najlepiej zbierających zawodniczek (903 zbiórki) i czwarte miejsce w klasyfikacji najlepiej przechwytujących (359 przechwytów) graczy swojej uczelni. – Na pewno ten okres swojego życia będę wspominała bardzo miło. Nawet teraz, kiedy już zawodowo zajmuję się koszykówką, nie zapominam ile dał mi Uniwersytet South Carolina. Nie tylko ukształtowano mnie tam pod względem sportowym, ale także dano mi możliwość zdobycia zawodu. Zawsze będę im za to wdzięczna – dodaje Jocelyn Penn. Świetnie grającą koszykarkę wypatrzyli ludzie związani z ligą WNBA. Gra w najwspanialszej lidze świata to marzenie każdej zawodniczki. Podobnie było w przypadku skrzydłowej AZS-u Kolegium Karkonoskiego Jelenia Góra, która z dziewiątym numerem w drafcie została wybrana przez Charlotte Sting. – To ogromne przeżycie dla każdej młodej koszykarki zagrać wśród najlepszych zawodniczek, które do tej pory znałam tylko z telewizji. Lisa Leslie, Sheryl Swoopes czy też Yolanda Griffith były dosłownie na wyciągnięcie ręki, o czym wcześniej w ogóle nie miałam co marzyć – opowiada skrzydłowa jeleniogórskiego klubu. Jej przygoda z zawodową ligą trwała tylko jeden sezon. Pomimo usilnych prób angażu w kolejnych sezonach nie dane jej było znów zasmakować gry wśród najlepszych. – Było to dla mnie duże rozczarowanie. Gdy już wydawało się, że naprawdę szefom klubu zależy na tobie, następował nagły zwrot sytuacji i rezygnowano z moich usług. To bardzo frustrujące – dodaje Jocelyn. Swoje drogi skierowała więc w stronę Starego Kontynentu. Występowała na parkietach w Izraelu i Chorwacji będąc w obu krajach czołową koszykarką. – Bardzo miło wspominam swoje występy w Izraelu. Silna liga, dobry zespół no i do mojej formy nie miałam żadnych zastrzeżeń. Jedyny minus to sytuacja polityczna kraju. Ciągłe zagrożenie życia źle na mnie wpływało. Niby wszystko rozgrywało się z dala od nas, ale to wciąż był ten sam kraj i coś siedziało w mojej głowie. Z jednej strony chciałam dalej grać, z drugiej czym prędzej wracać do Stanów Zjednoczonych. W wyborze decyzji pomogła mi propozycja ponownej gry w WNBA, chociaż później okazało się, że ostatecznie w lidze WNBA nie zagrałam – mówi Penn. – O Chorwacji chcę jak najszybciej zapomnieć, więc nie dopytuj się o szczegóły. Mogę powiedzieć jedno. Podpisanie umowy w tym kraju to był mój życiowy błąd, a szefowie Croatii okazali się zwykłymi oszustami – kończy chorwacki temat Amerykanka, która po przerwie świątecznej nie wróciła już do Chorwacji. Działacze Croatii nie wykupili jej biletu powrotnego i mając olbrzymie problemy finansowe rozwiązali kontrakt, nie wypłacając wynagrodzenia wynikającego z zapisów umowy. Teraz kolejnym przystankiem w jej zawodowej karierze będzie Polska. – Wiele moich koleżanek pyta, dlaczego wybrałam ofertę gry w Polsce skoro jeszcze nie tak dawno występowałam w zamożniejszych i silniejszych ligach. Odpowiadam im, że nie odbieram tego w kategoriach sportowej degradacji, bowiem lubię wyzwania i za takie traktuję także grę w Polsce – mówi amerykańska skrzydłowa, która do Jeleniej Góry przyjedzie na początku października. – Wiem czego wymagają ode mnie prezesi i trenerzy nowego zespołu. Postaram się nie zawieźć ich oczekiwań, chociaż nie znam jeszcze siły mojego zespołu. Mój agent przekazał mi jednak, że oprócz mnie zakontraktowano także dwie inne Amerykanki co mnie niezmiernie cieszy. Po pierwsze oznacza to, że klub ma ambitne cele, a po drugie łatwiej o aklimatyzację w nowym otoczeniu – kończy Jocelyn Penn.