,

Lista aktualności

Tomasz Herkt: Ciężko pracujemy

- Ubytki są bardziej znaczące, bo brakuje nie tylko Olgi Pantelejevej i Leony Krystofovej. Nie ma również Sylwii Wlaźlak, Karli Cristiny Martins da Costy, Micaeli Jacintho i Gabrieli Tomy. Nie mamy sześciu zawodniczek z poprzedniego sezonu, wynika to z sytuacji organizacyjnej i finansowej klubu - opowiada Tomasz Herkt, trener Polfy Pabianice.

,

Gratuluję panu zasłużonego zwycięstwa. Jak ocenia pan aktualny skład zespołu, bo wiadomo, że z zespołem niedawno pożegnały się Olga Pantelejeva i Leona Krystofova. – Ubytki są bardziej znaczące, bo brakuje nie tylko Olgi Pantelejevej i Leony Krystofovej. Nie ma również Sylwii Wlaźlak, Karli Cristiny Martins da Costy, Micaeli Jacintho i Gabrieli Tomy. Nie mamy sześciu zawodniczek z poprzedniego sezonu, wynika to z sytuacji organizacyjnej i finansowej klubu. Musimy w tym roku odbudować nasz budżet tak, żeby nie było żadnych zaległości i stąd taka decyzja. A na co nas stać? Myślę, że co najmniej 5-6 drużyn będzie walczyło o awans do pierwszej czwórki. Myślę, że w tym gronie znajdzie się również Polfa. Aczkolwiek taka sytuacja nie jest dla nas komfortowa, ponieważ gramy bardzo wąskim składem. Sześć zawodniczek to są juniorki, które nie mają żadnego doświadczenia, ale robią postępy. Postawiliśmy na pracę i na to, żeby ten sezon był "sezonem wyjścia" z kryzysu finansowego. A która z juniorek ma największe szanse na zrobienie kariery? – Ja bym nie wymieniał, ponieważ to są dziewczyny w wieku juniorskim, które mają od 16 do 18 lat i tutaj praktycznie każda z nich może w niedalekiej przyszłości zostać wartościową zawodniczką ekstraklasy. A czym wcześniej skorzysta z tego "daru nieba" i czy to będzie: Anita Szemraj, Małgosia Kudłak, Ewelina Gala, Marta Hałęza lub Marta Hylewska to trudno w tej chwili powiedzieć. W każdym razie one pilnie ćwiczą, i tak jak powiedziałem, to nie jest przypadkowe uzupełnienie. Jest to wyselekcjonowana grupa juniorek, które mają talent i tylko od nich będzie zależeć, jak ten talent rozwiną. Dla reprezentacji to dobre rozwiązanie, ponieważ stawia się na młode Polki... – No tak, bo na chwilę obecną nie mamy żadnych zawodniczek zagranicznych. Myślę, że to jest w kontekście kadry na pewno pozytyw, lecz nie tylko pierwszej reprezentacji, ale również tych kadeckich i juniorskich, ponieważ zawodniczki, które się tutaj ogrywają będą też stanowić o sile reprezentacji, a będą posiadały już pewne doświadczenie z ekstraklasy. Myślę, że to jest dobre. Oczywiście dla trenera to nie jest komfortowa sytuacja, ponieważ każda choroba czy kontuzja eliminuje i stwarza olbrzymie problemy i takie mecze, jak dzisiaj czy wczoraj, wygrane kilkoma punktami, można równie dobrze można przegrać jednym, dwoma czy trzema punktami. Różnica będzie niewielka, ale będziemy się bili, jednak tych punktów może zabraknąć. Ale jest taka, a nie inna sytuacja. Wszyscy się pod tym podpisujemy i ciężko pracujemy. Będziemy się starali osiągnąć jak najlepszy wynik. Z którymi koszykarkami wiąże pan największe nadzieje? - O sile tego zespołu na pewno będą decydować cztery zawodniczki seniorskie. One grają na różnych pozycjach, bo Beata Krupska-Tyszkiewicz bardzo dobrze prowadzi grę, jest w tej chwili w naprawdę bardzo dobrej dyspozycji. Na pozycji numer "dwa" powraca po półtorarocznej przerwie spowodowanej kontuzją Alicja Perlińska. Na "trójce" wartościowym graczem jest Emilia Lamparska – dzisiaj została "Królem Strzelców" turnieju. Na pozycji numer "pięć" występuje jeden z najlepszych w tej chwili centrów w Polsce - Agnieszka Pałka. Także tutaj trudno jest położyć na szalę umiejętności "jedynki" z umiejętnościami "piątki", ale to jest grupa, która jest w tej chwili wyrównana i one będą stanowiły o wartości tego zespołu.