,

Lista aktualności

Horror z happy endem

Celny rzut Joanny Jarkowskiej na trzy sekundy przed końcem meczu dał zwycięstwo INEA AZS-owi Poznań w pierwszym meczu sezonu 2006/2007. Poznanianki po niezwykle emocjonującym meczu, w którym prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, pokonały AZS PWSZ Sowood Gorzów Wlkp. 72:70. Gorzowiankom na nic się zdała rewelacyjna postawa w czwartej kwarcie Katariny Ristić, która w tej części gry zdobyła 13 punktów.

,

Spotkanie rozpoczęło się idealnie dla gospodyń, które uskrzydlone dopingiem licznie przybyłej publiczności oraz pozyskaniem sponsora strategicznego, grały jak natchnione. Po dwóch celnych "trójkach" Moniki Sibory oraz trafieniu spod kosza Ciecierskiej, prowadziły 8:1. W miarę upływu czasu gra bardziej się wyrównała. Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie bezpiecznej przewagi nad rywalem, a jeśli już ta została wypracowana, to równie szybko była trwoniona. Ostatecznie premierowa kwarta spotkania dla faworyzowanych wcześniej Gorzowianek, które w końcówce głownie dzięki dobrej postawie Justyny Żurowskiej, odrobiły straty i wyszły na prowadzenie 21:19. Drugie dziesięć minut gry nie zmieniło jej przebiegu. Nadal dominowały miejscowe, które jednak nie były wstanie zbudować odpowiedniej przewagi, która pozwoliłaby im kontrolować przebieg meczu. W ekipie gości wynik "trzymała" Magdalena Kozdroń oraz Joanna Czarnecka, ale ich dobra gra nie powstrzymała świetnie grającej - Joanny Jarkowskiej [na zdjęciu]. To właśnie dzięki celnym rzutom Jarkowskiej i Ciecierskiej, AZS prowadził po dwudziestu minutach pojedynku 41:36. Kibice mogli więc z umiarkowanym optymizmem czekać na druga połowę premiery ligowego sezonu w stolicy Wielkopolski. W trzeciej i czwartej części gry emocji rzeczywiści nie brakowało. Wynik na tablicy świetlnej zmieniał się jak w kalejdoskopie, a zawodniczki z minuty na minutę, grały coraz ostrzej. Na 1:17 sekund przed końcem na tablicy świetlnej widniał kolejny już w tym boju remis 70:70. W posiadaniu piłki były jednak przyjezdne, które pogubiły się w ataku. W posiadaniu piłki były więc gospodynie, które akcje rozegrały niemal do samego końca. Akcję zespołu celnym trafieniem na trzy sekundy przed końcową syreną wykończyła - Joanna Jarkowska. Jak się okazało punkty popularnego "Kulfona" były ostatnimi w tym pojedynku. Ostatnimi i zwycięskimi dla gospodyń. Po końcowej syrenie w poznańskiej Arenie zapanowała niesamowita euforia, która pokazuje tym samym, że powoli moda na koszykówkę w stolicy Wielkopolski powraca. Zespól akademiczek nie ustrzegł się prostych błędów oraz przestojów. Pokazał jednak, że wiarą, ambicją i wolą walki przy odrobinie szczęścia można ograć każdego rywala. Powiedzieli po meczu:
Dariusz Maciejewski, trener AZS-u Gorzów Wlkp.: Gratuluje AZS-owi zwycięstwa po bardzo zaciętym i wyrównanym meczu. Spodziewałem się, że będzie ciężko, aczkolwiek myślałem, że wyrwiemy to zwycięstwo. Tym bardziej, że dość wcześnie u rywalek spadły wysokie zawodniczki. Niestety znakomicie dziś grał Jarkowska, której nie byliśmy w stanie przerzucić, która nas po raz kolejny załatwiła. Ma dziewczyna czuja. Roman Haber, trener INEA AZS: Zwycięstwo na pewno cieszy. Tym bardziej, że rywal ma reprezentantki, a my dodatkowo zagraliśmy bez Natalii Waligórskiej. Dużo mamy jednak do poprawienia. Cieszy wygrana tym bardziej, że w lidze nie ma łatwych zespołów, a każdy punkt jest cenny. Statystyki