,

Lista aktualności

"Wejście smoka" czyli Wisła gromi

Tylko w pierwszej kwarcie spotkania koszykarki AZS-u Kolegium Karkonoskie Jelenia Góra napędziły starachu faworyzowanej drużynie Wisły Can-Pack Kraków. Po tej części gry akademiczki przegrywały jedynie dwoma punktami, a wszystko za sprawą amerykańskich zawodniczek tego klubu. Później sytuacja wróciła do normy i to mistrzynie Polski znokautowały drużynę przyjezdną 92:62. To było "wejścia smoka" - mówili kibice krakowskiego zespołu.

,

W pierwszej kwarcie akademiczki nic nie robiły sobie z utytułowanego rywala i prowadziły wyrównaną walkę. Po pięciu minutach utrzymywał się wynik 11:10 dla krakowianek. Fatalnie pudłowała Daliborka Vilipić, która myślami była już chyba przy meczach Euroligi. Heroiczna walka Kolegium Karkonoskiego kosztowała zawodniczki sporo sił, ale na koniec kwarty udało się zachować dwupunktowy dystans do krakowianek. W drugiej kwarcie Wisła złapała właściwy rytm gry. Znakomicie rozgrywała Jelena Skerović, a Anna Wielebnowska zdobywała punkt za punktem i sprawiła, że na przerwę Wisła Can-Pack schodziła z prowadzeniem 45:33. Chwila odpoczynku niewiele pomogła zespołowi z Jeleniej Góry, a tchnęła więcej energii w poczynania wiślaczek. Rzut za trzy Doroty Gburczyk spowodował, że na tablicy świetlnej widniał wynik 56:36. Na parkiecie obecna już nie tylko ciałem, ale i duchem była wspomniana wcześniej Vilipić. Na parkiecie pojawiały się kolejne zawodniczki z ławki rezerwowych, a emocji nie brakowało. Dobrze kierowała grą zespołu Edyta Błaszczak, spore problemy ze skutecznością miała tymczasem Anna De Forge. Ostatnia odsłona spotkania, to znakomita gra Elżbiety Trzesniewskiej, która zdobyła dziewięć punktów z rzędu! Akademiczki dobiła Skerović, która po raz trzeci w meczu trafiła za trzy punkty. W drużynie z Jeleniej Góry aż 40 punktów zdobyły dwie Amerykanki Penn i Scott. Z polskich zawodniczek tylko Natalia Małaszewska momentami dostosowywała się do poziomu koleżanek zza oceanu. Po raz kolejny kibice basketu w Krakowie mogli się miło zaskoczyć. Skazywana na pożarcie drużyna Kolegium Karkonoskiego zaprezentowała ogromną wolę walki i ambicję, dzięki czemu tym razem nieliczna publiczność była świadkiem bardzo dobrego widowiska. Dziejeze spotkanie po raz trzeci w ostatnich dniach potwierdziło, że Wisła Can-Pack ma w tym sezonie bardzo wyrównaną i szeroką kadrę. Po meczu Wisły Can-Pack z Kolegium Karkonoskim z Jeleniej Góry zakończonym wygraną gospodyń aż trzydziestoma punktami wydawało się, że konferencja prasowa niczym nie zaskoczy przedstawicieli mediów. Okazało się inaczej. Po raz pierwszy po ponad rocznej przygodzie z krakowskim zespołem trener Elmedin Omanić prawie cały swój komentarz wygłosił w języku polskim. Po meczu powiedzieli:
Rafał Sroka, trener AZS: Rozegraliśmy dziś pierwsze spotkanie ligowe z arcytrudnym rywalem, który jest Mistrzem Polski. Bardzo chcieliśmy nie dopuścić do sytuacji z zeszłego sezonu, gdy polegliśmy w strasznym stylu. W pierwszej kwarcie udawało nam się utrzymać tempo, jednak z minuty na minutę przewaga Wisły była coraz większa. Serdecznie gratuluję Wiśle wygranej i liczę, że zaprezentuje się bardzo dobrze na parkietach Europy, czego serdecznie życzę. Elmedin Omanić, trener Wisły: Rywalki grały bardzo dobrze w pierwszej połowie. W tym roku jest to dużo lepszy zespół niż w ostatnim. W naszym wykonaniu pierwsza część gry była katastrofalna. Druga część była już znacznie lepsza. Dałem szansę gry wszystkim zawodniczkom. Bardzo się cieszę, że Agnieszka Fikiel weszła na dwie minuty i zdobyła pięć punktów. Gratuluję zespołowi z Jeleniej Góry dobrej gry. Magdalena Gawrońska, zawodniczka AZS: Dzisiejszy mecz z Wisłą był dla nas znakomitym przetarciem przed sobotnim meczem z Dudą Leszno. Oba zespoły, które dziś grały są na dwóch przeciwległych biegunach. Wisła gra o mistrzostwo, my o utrzymanie w lidze. Dlatego grało nam się dziś bardzo ciężko. Takie spotkanie na pewno działa motywująco. Elżbieta Trześniewska, zawodniczka Wisły: Trener oczekiwał od nas lepszej gry od początku spotkania. Muszę przyznać, że w szatni nam się bardzo dostało. Jednak trener słusznie miał do nas pretensje. Powinnyśmy od pierwszej minuty zaprezentować bardzo dobrą grę i robić przewagę punktową. Cieszę się, że udało mi się w oficjalnym debiucie zdobyć tyle punktów. Statystyki