,

Lista aktualności

Wisła zdemolowała ŁKS

Jeśli ktoś myślał, że drużyna ŁKS-u zdoła nawiązać równorzędną walkę z krakowską Wisłą, to swoje sądy musiał zweryfikować już po pierwszej kwarcie. Krakowianki wyszły na parkiet bardzo zmobilizowane. Sygnał do ataku dała Jelena Skerović trafiając tuż po rozpoczęciu gry za trzy. W drugiej połowie kibice zadawali sobie jedynie pytanie czy przy Reymonta pęknie setka? Nie pękła, ale Wisła Can Pack wygrała wysoko 99:54.

,

Potem kibice byli świadkami punktowego pojedynku między Dominique Canty, a Magdą Skorek. Wygrała Amerykanka: 6-4. Tymczasem wiślaczki szły jak burza. W piątej minucie po trójce Anny DeForge było już 14-8. Wisła grała z polotem i pełnym zaangażowaniem. Piłka wędrowała jak po sznurku, a punktowały zwłaszcza Elżbieta Trześniewska i wspomniana Canty. W pewnym momencie drużyna gospodyń prowadziła już dwudziestoma punktami! 30-10 po rzucie Daliborki Vilipić. Rozmiary porażki rzutem za trzy zmniejszyła Dorota Piątkowska. Na nic się to zdało, bo po pierwszej odsłonie na tablicy widniał wynik 34-15. Druga część zaczęła się identycznie jak pierwsza, czyli od celnego rzutu za trzy Wisły Can-Pack. Tym razem skuteczna była Dorota Gburczyk. - Bardzo chcę ją pochwalić za grę. Tak dobrze grała, że nawet na kontrolę antydopingową wezwano ją po meczu - mówił zadowolony Elmedin Omanić. Tymczasem znakomicie rozgrywająca Skerović, nie chciała być gorsza i skopiowała piękny rzut z początku meczu. Efekt był widoczny: 48-19 po 14 minutach gry. - To wygląda jak kabareton - wołał zdenerwowany Mirosław Trześniewski. I rzeczywiście krakowska publiczność bawiła się znakomicie. Słowa trenera nie mogły tu nic zmienić. Dzielnie walcząca jeszcze trzy dni temu z Lotosem Gdynia drużyna z Łodzi nie mogła powstrzymać kombinacyjnie grającej Wisły. Warto wspomnieć, że ostatnie punkty w tej kwarcie zdobyła Magdalena Włodarska. Trafiła, a jakże, za trzy punkty. W sumie z rzutów zza obwodu oba zespoły trafiały aż czternaście razy! Druga połowa dzisiejszego pojedynku zaczęła się od niespodzianki. W pierwszym składzie Wisły wyszła Karolina Zając. Zaskoczenie było tym większe, że młoda wiślaczka bardzo dobrze radziła sobie u boku takich zawodniczek, jak Skerović, czy DeForge. ŁKS Siemens AGD zaczął niestety bez żadnego zaskoczenia. Dopiero po trzech minutach gry pierwsze punkty zdobyła Katarzyna Kenig, która jeszcze w zeszłym sezonie - podobnie jak Magdalena Skorek i Agnieszka Wilk, grała w krakowskim zespole. W 28 minucie po dwóch z rzędu trafieniach Doroty Piątkowskiej na tablicy widniał wynik 70-33. A żeby tych rzutów za dwa nie było za dużo… Skerović i Dominauskaite trafiały kolejno za trzy. 75-36, po trzydziestu minutach gry! - Prowadzenie wymyka nam się z rąk - żartowali krakowscy kibice, gdy na początku ostatniej kwarty ŁKS Łódź odrobił kilka punktów straty. Problem został jednak szybko zażegnany dzięki celnym rzutom Gburczyk i … czwartym w meczu celnym rzutem za trzy Jeleny Skerović! Zasadne stało się więc pytanie: czy będzie setka? Jak się okazało los bardzo lekko zadrwił sobie z krakowianek, bo rzut Agnieszki Fikiel w ostatnich sekundach ustalił wynik 99-54. Fakt nie zdobycia przez Wisłę stu punktów jest jedynym “mankamentem” dzisiejszego spotkania dla fanów basketu z Krakowa. Przed środowym meczem z Sopronem w rozgrywkach Euroligi krakowianki są w bardzo wysokiej formie i mają realne szanse na przywiezienie zwycięstwa z Węgier. Po meczu powiedzieli: Mirosław Trześniewski, trener ŁKS Siemens AGD: Przede wszystkim gratulacje dla zespołu Wisły. Na razie jesteśmy dla niej uczniem, który nie jest jeszcze w pierwszej klasie. Mój zespół zagrał piąty mecz w krótkim okresie czasu. To za dużo. Do tego stoczyliśmy mecz walki z Lotosem i dziś zabrakło nam sił. Każdy z zespołów ma inne cele i zadania w lidze. Wisła ma nad nami przewagę dwóch klas. Myślę, że poradzi sobie z Sopronem i dalej w Eurolidze. Elmedin Omanić, trener Wisły Can Pack: Mam nadzieję, że będzie dobrze w meczu z Sopronem. To będzie dla nas prawdziwy test. Wszystkie dziewczyny zagrały dziś bardzo dobrze. Zarówno w obronie, jak i w ataku. Wiele zagrań było bardzo ciekawych i fajnie wykończonych. Myślę, że to było świetne spotkanie dla kibiców i na pewno napawa optymizmem przed meczem z Sopronem. Rok temu miałem problem, że składzie jest za mało dobrych Polek. Teraz muszę znaleźć sobie inny problem (śmiech). Myślę, że Monika Krawiec i Natalia Trafimava będą gotowe na środowy mecz. Magdalena Skorek, zawodniczka ŁKS Siemens: Ciężko gra się przeciwko Wiśle. Trudno być zadowolonym po takim meczu. Nie podjęłyśmy wystarczającej walki, by uzyskać lepszy wynik. Postaramy się lepiej zagrać w meczu u siebie. Dominigue Canty, zawodniczka Wisły Can Pack: Wyszłyśmy dziś bardzo skoncentrowane na parkiet od początku meczu. Właśnie dlatego wynik meczu jest taki, a nie inny. Chyba wszystkie zagrałyśmy bardzo dobrze w obronie, jak i w ataku, dlatego można być zadowolonym po tym meczu. statystyki