,

Lista aktualności

Niespodzianka w Pabianicach

Do niespodzianki doszło w Pabianicach, gdzie miejscowa Polfa przegrała z beniaminkiem Ford Germaz Ekstraklasy 56:57. O zwycięstwie gości zadecydowała świetna postawa Ryan Coleman, która zdobyła 26 punktów i zaliczyła 6 zbiórek. Polfie nie pomogło aż 35 punktów duetu Krupska - Tyszkiewicz - Pałka.

,

Początek był podobny do tego ze środowego meczu. Do kosza miejscowe trafiły dopiero w piątej próbie, a celownik jako pierwsza ustawiła sobie Emilia Lamparska. Po 4. minutach gry prowadziliśmy 2:1! Obie drużyny rozkręcały się bardzo powoli. Dopiero w końcówce I kwarty piłka częściej lądowała w koszu. Po 9. minutach gry był remis po 15. Jeszcze na 15 sekund przed końcem kwarty Nova Trading prowadziła po rzucie Ryan Coleman 17:18. Jednak tablicę zamknęła Agnieszka Pałka i dała prowadzenie Polfie 19:18. Druga ćwiartka to wręcz koszmarna postawa gospodyń. Dość napisać, że przez 7. minut pabianiczanki nie oddały ani jednego celnego rzutu! Od wyniku 23:21 w 13. minucie spotkania Polfa trafiła dopiero w ostatniej sekundzie tej części meczu po rzucie kapitana Beaty Krupskiej-Tyszkiewicz. A „katarzynki” niepodzielnie panowały na parkiecie. Nie dość, że skuteczność miały o wiele lepszą, to dodatkowo wygrywały niemalże wszystkie pojedynki na tablicy. Tempa nie zwalniała liderka toruńskiej ekipy, Coleman, która do dziewięciu oczek z I kwarty dorzuciła kolejne osiem. Do przerwy zespół gości wygrywał z Polfą Pabianice 25:34. Po zmianie stron nic się nie zmieniło. Pabianiczanki wciąż goniły, a Coleman wciąż górowała. Była nie do zatrzymania przez miejscowe koszykarki. Dodatkowo, trzecia dziesiątka zaczęła się dość niecodziennie. Otóż przez 2. minuty akcja toczyła się pod jednym koszem. Pabianickim koszem. Ale torunianki nie zakończyły tej długiej zagrywki celnym rzutem. Ostatecznie po szóstej próbie piłkę w końcu złapały gospodynie. Ale nie zamieniły tego na punkty. Kwartę otworzył dopiero kosz w 23. minucie Lady Kovalenko. A na 4. minuty przed końcem przegrywaliśmy 29:40. Drużynie gości wychodziło po prostu wszystko. A w Polfie brak ruchu, niemrawość, mało agresywności. Na szczęście końcówka tej części pojedynku dała jeszcze nadzieję na zwycięstwo. Dwie akcje Szpili i kosz Octavii Blue i przed ostatnią odsłoną tutejsze przegrywały tylko czterema punktami – 36:40. Bardzo emocjonująca była ćwiartka IV. Zaczęło się od punktów Pałki i dwa oczka w plecy. Ale szybka odpowiedź Novej Trading i znowu minus cztery. W końcu do kosza wstrzeliła się Ala Perlińska, zaraz punkty zdobyła Krupska-Tyszkiewicz i był kolejny już remis – po 42 (w 34. minucie). Pierwsze prowadzenie od 22. minut dał rzut Perlińskiej – 46:45. Kosz Pałki zza linii 6.25m i Polfa prowadzi 49:45. Widoczna (czytaj: upychać się i walczyć) zaczęła być pabianicka Amerykanka, Octavia Blue. Jej dwa osobiste i 51:45 na 4. minuty przed końcem spotkania. Wtedy przypomniała o sobie Ryan Coleman. Akcją 2+1 przybliżyła swój zespół na trzy punkty. Tym samym zaktywizowała koleżanki. Zapunktowały Katarzyna Januszek i Dominika Mieszkowska i zrobiło się 51:52. Ostatnie dwie minuty to horror. Ręce drżały wszystkim zawodniczkom. W końcu trafiła Krupa (53:52). Ale w ostatniej sekundzie akcji trafiła Coleman za 3 i Polfa przegrywała 53:55. Pozostało 30. sekund do wywalczenia chociażby dogrywki. Niestety. Broniące na całym boisku torunianki utrudniły grę, pabianiczanka nie trafiła, kontratak przeprowadziły przyjezdne (kosz Januszek) – i było 53:57. Pozostałe 10. sekund pabianiczanki wykorzystały należycie, bo w ostatnim ułamku sekundy z około 7. metrów trafiła Beata Krupska-Tyszkiewicz. Ale taki rzut dawał tylko trzy punkty, a pabianiczankom potrzebne były cztery. Gwizdek sędziego i na parkiecie z radości skakały toruńskie koszykarki. Po meczu powiedzieli: Maciej Broczek, szkoleniowiec Nova Trading Toruń Dobra gra na tablicy, bardzo dobre krycie Szpilii przez Coleman – to są elementy decydujące o naszej wygranej. Tym cenniejszej, że osiągniętej na wyjeździe z takim rywalem. Tomasz Herkt, trener Polfy Pabianice Z meczu na mecz gramy coraz słabiej. Mamy ograniczona rotację, podstawowe zawodniczki grają długo, a zmienniczki nie są na tyle dobre. Za mało agresywnie zagraliśmy, a to nas cechowało w pierwszych meczach. Gramy to samo, co z Lotosem a jak widać, są to skrajnie odmienne mecze. Teraz mamy dwa tygodnie przerwy, które wykorzystamy na regenerację. Od czwartku rozpoczynamy mikrocykl treningowy skierowany głównie na poprawę motoryki, fizycznego aspektu gry, a tym samym agresywności i zadziorności. statystyki