,

Lista aktualności

Paweł Szatkowski: Porządne kopnięcie!

Co mają wspólnego sztuki walki i żeńska koszykówka? Wielu by powiedziało, że kompletnie nic. Obie dyscypliny leżą przecież na zupełnie różnych biegunach sportu. A jednak wbrew pozorom mają!

,

W sztukach walki ważną rolę odgrywają etykiety zachowań, jest też pełno kopnięć, uderzeń, bloków i padów. No właśnie! Również w koszykówce występują i bloki i nierzadko koszykarskie pady w postaci walki w parterze. Etykietę zachowań w sportach walki przede wszystkim przyrównałbym do myśli i zasad szkoleniowych naszych trenerów. To oni przekazują wszystkie swoje wizje gry i kierują poczynaniami swoich podopiecznych w ten sposób, by osiągnęły zamierzony cel w postaci odniesienia zwycięstwa lub po prostu wykonania określonego zadania. Tak, jak w sztukach walki, tak i w koszykówce talent, masa treningów i odpowiednie pokierowanie przez szkoleniowców, mogą dać pożądany efekt. Na przykład wysoki poziom sportowy. Mozolna, codzienna praca, częste narażanie się na kontuzje i próba doskonalenia nie zawsze idą w parze z oczekiwanym rezultatem. Oznacza to, że nie tylko rozwój czysto fizyczny ma tu decydujące znaczenie. Niebagatelne jest także psychiczne nastawienie koszykarek. Dużą wagę przywiązują do tego instruktorzy sztuk walki, którzy część zajęć poświęcają na koncentrację i medytację. Ale nie są odosobnionym przypadkiem. Dobrze jest, kiedy koszykarscy trenerzy, za pomocą różnych metod motywacyjnych oddziaływają na swoje podopieczne, które dają przez to w trakcie meczu 110% swoich możliwości. I o to chodzi! W sztukach walki motywacja chwili i jedno, porządne kopnięcie może przesądzić o końcowym sukcesie. Luka w bloku, a może traf mogą otworzyć drzwi do zwycięstwa. W baskecie tak niestety stać się nie może. Mimo wszystko, od razu rzuca się na usta stwierdzenie, że niektórym przydałoby się to porządne kopnięcie. Nie bez powodu stało się ono tytułowym stwierdzeniem. Wiele polskich drużyn, mimo dużego potencjału, gra poniżej oczekiwań. Rozgrywa swoje mecze tylko jedną piątką mimo dużych strat punktowych, nie wykorzystuje potencjału innych zawodniczek. Da się często zaobserwować, że tylko odważniejsi trenerzy potrafią wystawić do gry wszystkie zgłoszone do protokołu koszykarki. Nie twierdze, że jest to recepta na sukces, ale przy stracie kilkudziesięciu punktów, zawężanie się do kilku cały czas tych samych zawodniczek nie jest chyba dobrym rozwiązaniem? Być może warto dać więcej szans rezerwowym? Ich ogranie się wśród najlepszych może kiedyś w przyszłości zaprocentować dobrą grą! Przykładów nie trzeba daleko szukać. W Ford Germaz Ekstraklasie są bowiem młode (i nie tylko) zawodniczki, które już odpłacają się swoim trenerom dobrą grą, za to, że odważnie wprowadzili je w koszykówkę na wysokim poziomie. Jest jednak i druga strona medalu, a więc niewykorzystane, wielokrotne szanse otrzymane od szkoleniowców. Nie można od razu nikogo przekreślać. Sukces jak wiadomo rodzi się w bólach. Wydaje mi się, że niektórym i zawodniczkom i trenerom przydało by się to tytułowe porządne kopnięcie. Oczywiście nie sensu stricte, w postaci fizycznego uderzenia, a sensu largo, w postaci pozytywnej motywacji do gry czy też odważnych decyzjach trenerskich.