Lista aktualności

Z kim najciężej?

Na specjalne życzenie kibica z Torunia (pozdrawiam;)) postanowiłam zrobić ranking trudniejszych meczy, niewygodnych przeciwników, czy sal. Pierwsza runda za nami i właśnie o nią chciałam się oprzeć.

Z pewnością w tym sezonie nie ma meczy łatwych i słabych przeciwników. Liga jest bardzo wyrównana, dlatego do każdego meczu trzeba podchodzić z pełnym zaangażowaniem i skupieniem. Do przygotowania się do każdego spotkania mamy jedynie tydzień. Ktoś powie, że robimy przecież cały czas to samo, rzucamy do kosza, bronimy. Ale w lidze każdy zespół się od siebie różni, jeden jest typowo defensywny, inny znowu gra szybką nie poustawianą koszykówkę. Gdzieniegdzie cały zespół stanowi duże zagrożenie, a gdzieindziej jest jeden lider, przeciw któremu skupiona jest cała nasza obrona. Dlatego taktyka obronna jak i ofensywna w dużej mierze zależy od przeciwnika, a na wygraną składa się wiele założeń, które trzeba zrealizować podczas meczu. Patrząc po wynikach pierwszej rundy z większością zespołów grało nam się ciężko, ale zacznijmy od początku. Oczywiście drużyną, która stawia najwyżej poprzeczkę jest Wisła Can Pack Kraków, ale biorąc pod uwagę ilość zawodniczek zagranicznych, nie dziwi to chyba nikogo. Dlatego ten wątek ominę. Jednak patrząc tuż obok, bo na wicemistrza Polski- Lotos Gdynia, tu nie gra się nam tak ciężko i potrafimy nawiązać równorzędną walkę. Już od kilku sezonów wynik oscyluje wokół dziesięciu punktów, a raz nawet wygrałyśmy. Moim zdaniem w pierwszej rundzie najwięcej problemów przysporzyły nam zespoły z Łodzi, Gorzowa i Polkowic. Łódź mimo słabych występów w poprzednim sezonie i niespecjalnie prezentująca się na turniejach zaskoczyła niejednego przeciwnika świetnie funkcjonującą grą strefową, a dzięki temu dużą ilością wyprowadzanych kontr. Jednak teraz po zmianach personalnych pewnie ich oblicze się trochę zmieni, ale może to dla nich dobrze? Bo znowu mogą czymś zaskoczyć. Gorzów z kolei gra bardzo szybką, wręcz szaloną koszykówkę i czasem im się to opłaca, bo dzięki temu w krótkim czasie potrafią odskoczyć na kilka punktów bądź nadrobić dużą stratę. Oba zespoły mają bardzo dobrych i doświadczonych trenerów oraz nie bazują na liderach. W każdym meczu kto inny potrafi pociągnąć zespół do zwycięstwa. Ich nieobliczalność stanowi o ich sile, a wyrównana dziesiątka zawodniczek to dodatkowy atut. Drugą rzeczą, jaka łączy oba te zespoły, jest „niewygodna” sala. W Łodzi mała, ze starym rozpadającym się parkietem i bardzo niską temperaturą w zimie, co nie pozwala rozgrzać się jak należy. W Gorzowie natomiast są specyficzne kosze, które rzadko kiedy przyjmują rzut „o deskę”. Nie sposób tu nie wspomnieć o ogromnej hali w Poznaniu. „Arena”, w porównaniu do sal w Łodzi i Pabianicach to lotnisko, a dodatkowym minusem jest oświetlenie, które skoncentrowane jest w środku. Ostatnim zespołem, na którego wymienienie czekali chyba wszyscy kibice Odry jest CCC Polkowice. Otóż tutaj jest problem nie tyle praktyczny, co raczej dumy, udowodnienia czegoś. Od wielu lat właśnie te kluby rywalizują ze sobą. Nasze mecze traktowane są jak derby, a to podkręca jeszcze atmosferę. Nowe zawodniczki Odry rywalizują na parkiecie z byłymi koszykarkami Cukierków, które dla lepszych warunków zmieniły barwy klubowe. Dodatkowo równie gorąco jest na trybunach, z wyżej wymienionych powodów. Nasi oddani kibice, nie potrafią się porozumieć z kibicami CCC, co niestety często wprowadza niesportową atmosferę, przekleństwa, wyzwiska. Na tych meczach jest najgłośniej, niestety nie jest to komplement, bo za okrzyki kierowane w stronę Polkowic po prostu wstyd. Oczywiście nie tylko ten pozasportowy aspekt powoduje, że tak ciężko gra się z Polkowicami. CCC ma teraz bardzo ciekawy skład, odmłodzony, ale równie waleczny i poukładany jak przed rokiem. Dużo do gry wnosi ich liderka Coker, a także doświadczona Janowska i mająca świetny przegląd na boisku Bortelova. Jak widać w koszykówce ważnych jest wiele aspektów jak sala, kosze, przygotowanie taktyczne i w każdą wygraną trzeba włożyć wiele pracy i wysiłku. Jedna, nawet wysoko przegrana, nie świadczy o niczym, co udowodniłyśmy w ostatnim meczu przeciw Pabianicom pokonując je na własnym parkiecie. Dlatego teraz mimo wysokiej wygranej z Toruniem w pierwszej rundzie nie można być pewnym siebie. Oczywiście jedziemy tam po zwycięstwo, ale na pewno tamtejsze zmiany personalne i obca hala nie ułatwią nam tego.