Widziane z Salamanki: Kąpiel w morzu... kibiców!
fot. Damian Juszczyk

,

Lista aktualności

Widziane z Salamanki: Kąpiel w morzu... kibiców!

To była niezapomniana kąpiel. Podczas szlagieru hiszpańskiej ekstraklasy koszykarek - w którym Perfumerias Avenida Salamanka mierzyła się na wyjeździe z Rivasem Ecopolis - miałem przyjemność być cząstką La Marea Azul, czyli błękitnego morza... kibiców! Warto było się "zanurzyć".

,

Niedziela, godzina 7.00 rano. W Salamance słońce jeszcze nie wstało, ale za to pełny autokar kibiców wyrusza już w wyjątkową podróż - na mecz na szczycie hiszpańskiej ekstraklasy. To "nowe El Clásico" La Liga Femenina, w którym lider Rivas Ecopolis podejmuje goniącego go w tabeli wicemistrza kraju z Salamanki.

Zaczyna się niepozornie. W autokarze gromadzą się całe rodziny, sporo starszych osób. Średnia wieku? Pewnie ponad 40. Jednak nawet najstarsi kibice wyjeżdżają zaopatrzeni w przynajmniej jeden gadżet (szalik / koszulka / niektórzy mają ich znacznie więcej) klubu z Salamanki.

- Kiedy ja nie jeżdżę, Avenida przegrywa - śmieje się Dani. - Jeździmy za drużyną wszędzie, dziewczyny nigdy nie są same. Jesteśmy kibicami, ale i przyjaciółmi. Dziewięćdziesiąt procent osób z tego autokaru pojawia się prawie na każdym wyjeździe - tłumaczy Hiszpan.

Gdy docieramy na miejsce, szybko okazuje się, że Hiszpanie kibicują inaczej niż Polacy. Tuż przy parkiecie, kilkadziesiąt metrów od siebie wyrastają dwa sektory najbardziej zagorzałych fanów. Z jednej strony jest czerwono (miejscowi), a trybuna gości mieni się od błękitu. I jedni i drudzy są wyposażeni w bęben i megafon. Rozpoczyna się rywalizacja na całego - nie tylko na boisku, ale także na trybunach.

Jedni przekrzykują drugich, rzadko odpoczywają. Może nie jest to hałas rodem z wiślackiego "kotła" przy Reymonta, lecz robi wrażenie. I, co warte podkreślenia, jest to doping wyłącznie pozytywny, skupiający się na swojej drużynie. Rywale są witani i żegnani oklaskami. Z nieszczęścia przeciwnika Hiszpanie cieszą się tylko po niecelnych rzutach wolnych. Wyzwiska? Rzadkość. A jeśli już się zdarzają, to wyłącznie pod adresem... sędziego. - Kibicowski pojedynek między Rivasem a nami jest zdrowy. Z Ros Casares mieliśmy nasze "małe sprawy", ale ta rywalizacja przebiega inaczej, z wzajemnym szacunkiem - precyzuje Dani.

Mimo że spotkanie transmitowane jest w ogólnokrajowej telewizji, a mecz odbywa się o... 11 (przed południem!), fani Avenidy nie mieli wątpliwości, że warto skrócić niedzielny sen, by wspierać swój zespół w hali głównego kontrkandydata do tytułu mistrzowskiego. Niezmordowane La Marea Azul po końcowej syrenie eksploduje radością. Avenida zwycięża i Rivas będzie czuł na plecach - w tabeli - oddech ekipy z Salamanki. A kibice? Robią sobie zdjęcia z wychodzącymi z hali zawodniczkami i długo dyskutując, wracają do autobusu. Jeszcze tylko po drodze obowiązkowy obiad (na stacji benzynowej) i... oby do soboty! Wtedy, podczas ligowego starcia w Salamance, błękitne morze kibiców zaleje kolejnego rywala...