Gdy wraz z koleżankami z drużyny poszłyśmy na drobne zakupy do sklepu osiedlowego by kupić wszystko na fajitas, spotkałyśmy starszą kobietę. Gdy uśmiechnęłam się do niej, ona również odwzajemniła uśmiech i kontynuowała swoje zakupy. Miałyśmy już wychodzić, jednak zatrzymałam się w drzwiach, odwróciłam do niej i używając mojej znajomości waszego języka, powiedziałam po polsku "do widzenia”. W tym momencie odstawiła ona swój koszyk, zatrzymała się i coś mi podała. Paczuszka, którą mi dała zawierała bukiet kwiatów. Byłam strasznie zaskoczona, ale w pewien sposób szczęśliwa! Żałowałam, że nie znam lepiej polskiego, bo gdy mówiłam od niej po angielsku widziałam, że jest zdezorientowana. Niemniej było to niezwykłe doświadczenie, bo rzadko zdarza się, żeby ktoś podarował ci coś zupełnie bezinteresownie. A zawsze fajnie jest poznać miłych ludzi i doświadczyć nieoczekiwanych gestów!
Podczas pobytu w Gdyni odkryłam również swoje ulubione zajęcie - gry zręcznościowe! Zawsze lubiłam wszelkiego rodzaju zabawy i gry, jednak w Polsce nie spotykałam ich zbyt wiele. Ale teraz bardzo często wychodzimy zagrać w billard, cymbergaja, gry taneczne oraz wiele innych, w tym oddawanie rzutów do kosza. Myślę, że bardzo często będziemy odwiedzać to miejsce!
W minionym tygodniu wydarzyła się jeszcze jedna szczególna rzecz - otrzymałam paczkę od mojej rodziny z okazji Walentynek. Pomimo odległości, otrzymałam czekoladki i wiele innych słodyczy. Przebywanie przez tyle czasu, tak daleko od rodziny zawsze jest ciężkie, dlatego naprawdę takie gesty są bardzo miłe. Szczególnie, że bardzo lubię czekoladę! :)
W ubiegłym tygodniu rozegrałyśmy mecze półfinałowe Pucharu Polski. Niestety, choć byłyśmy blisko, nie udało nam się wygrać i awansować do Final Four. Ostatnio gramy coraz lepiej i myślę, że czekają nas ciekawe mecze play-off. Ale mamy teraz trochę czasu na przygotowania! I z pewnością damy z siebie wszystko!
GO Gdynia!