Spotkanie rozpoczęło się z półgodzinnym opóźnieniem, które było spowodowane brakiem opieki medycznej. Długie oczekiwanie niekorzystnie wpłynęło na gospodynie. W pierwszych minutach meczu siedlczanki raziły niedokładnością. Ślęza w ciągu niecałych trzech minut objęła prowadzenie 14:4. W połowie pierwszej kwarty trener Teodor Mollov poprosił o czas w momencie, kiedy na tablicy widniał wynik 8:20. Wrocławianki były zabójczo skuteczne, jednak gra MKK uległa znacznej poprawie. Po trójce Anny Olchowyk-Pokojowej przewaga Ślęzy zmalała do 8 punktów (26:18). Klasa Sharnee Zoll przesądziła o tym, że po 10 minutach gry team ze stolicy Dolnego Śląska wygrywał 33:21.
Po trójce Damiki Martinez przewaga Ślęzy ponownie została zniwelowana do ośmiu oczek, jednak korzystna sytuacja dla gospodyń nie trwała długo. Wrocławianki skutecznie wykorzystywały swoje liczne atuty. Pod koniec pierwszej połowy przewaga przyjezdnych urosła do 18 punktów (49:31). Rekordowa różnica utrzymała się do przerwy. Siedlczanki schodziły do szatni przy rezultacie 33:51.
Trzecia kwarta rozpoczęła się od trójki Katarzyny Krężel, która wyznaczyła trend na tą część spotkania. Ślęza kontrolowała mecz aż do momentu znakomitej serii Olchowyk-Pokojowej. Trzy celne rzuty z dystansu z rzędu wlały nadzieje w serca siedleckich koszykarek. Zaskoczone wrocławianki nie potrafiły znaleźć recepty na rozkręcającą się z minuty na minutę ofensywę siedlczanek, a ponadto straciły błysk w ofensywie. Po 3/4 meczu Ślęza prowadziła 72:61.
Ostatnia odsłona spotkania musiała być równie udana jak trzecia kwarta, aby MKK mógł myśleć o zwycięstwie. Niestety, siedlczanki w niczym nie przypominały zespołu z poprzedniej ćwiartki. Drużyna Mollova zatrzymała się na 61 punkcie i przez cztery minuty nie potrafiła powiększyć swego stanu posiadania. Ślęza w tym okresie zdobyła sześć oczek i zrobiła milowy krok w kierunku zwycięstwa. W końcówce spotkania wrocławianki wypunktowały MKK, wygrywając ostatecznie 93:65. W ostatniej kwarcie siedlczanki zdobyły tylko 4 punkty…
Teraz przed ekstraklasą przerwa świąteczno-noworoczna. Kolejny rywalem MKK będzie Energa, a do spotkania dojdzie 9 stycznia o 18:00 w Toruniu.
----
Powiedzieli po meczu:
Teodor Mollov (trener MKK): Jeśli chodzi o mecz to były w nim fajne momenty dobrej koszykówki. Widoczna była jednak różnica klas. U nas brakuje 1-2 klasowe zawodniczki. Sytuacja jest taka, a nie inna. Różnica między Mercedesem a maluchem to cena i klasa. Muszę być zadowolony z zaangażowania dziewczyn i organizacji gry.
Magdalena Parysek (MKK): Wiedziałyśmy jak mocna jest Ślęza. Nie poddałyśmy się jednak przed meczem i liczyłyśmy na niespodziankę. W trzeciej kwarcie zaczęło nam wpadać. W końcówce zaczął być odczuwalny brak rotacji. Przy szerszej ławce może byłoby łatwiej o korzystny wynik. Pozostaje nam wierzyć, że po Nowym Roku zapadną jakieś pozytywne dla nas decyzje.
Algirdas Paulauskas (trener Ślęzy): Wiemy w jakiej sytuacji jest nasz przeciwnik. Może to nie będzie fair z mojej strony, jednak patrząc na naszą siłę to musieliśmy ten mecz wygrać. Cieszę się, że dziewczyny zmobilizowały się w końcówce i przypieczętowały zwycięstwo.
Sandra Linkeviciene (Ślęza): To był dobry mecz w naszym wykonaniu. Od początku byłyśmy skoncentrowane. Dzięki dobrej grze w obronie udało nam się wyprowadzić kilka skutecznych kontr. Wyjątkiem była trzecia kwarta, w której przycisnął nas przeciwnik. Potem wróciłyśmy na nasz normalny poziom obrony, czego efektem był końcowy wynik.
-----
MKK Siedlce – Ślęza Wrocław 65:93 (21:33, 12:18, 28:21, 4:21)
MKK: 11. Marie Malone 24, 13. Anna Olchowyk-Pokojowa 17, 17. Damika Martinez 7, 10. Magdalena Parysek 7, 9. Oksana Kisilowa 6, 4. Magdalena Koperwas 2, 6. Katarzyna Trzeciak 2
Ślęza: 5. Sharnee Zoll 21 (13 asyst), 10. Katarzyna Krężel 16, 20. Chay Shegog 12, 14. Egle Sulciute 12, 25. Agnieszka Śnieżek 12, 21. Sandra Linkeviciene 10, 15. Magdalena Leciejewska 8, 9. Dorota Mistygacz 2, 16. Małgorzata Zuchora