Spotkanie toczone było w szybkim tempie. Na pewno mogło się podobać bardzo licznie zgromadzonej publiczności w hali przy ul. Małachowskiego w Łodzi. Jeszcze cztery minuty po rozpoczęciu zawodów na tablicy wyników widniał remis - po 7. Później ton grze próbował nadawać nadal Widzew, dzięki czemu po rzucie Brumermane prowadził 14:13. I to było ostatnie prowadzenie łodzianek w tym spotkaniu. Końcówka kwarty należała już do przyjezdnych, które po znakomitej serii punktowej wyszły na prowadzenie 26:18.
W drugiej kwarcie widzewianki zaliczyły knockout. Jeszcze na dobre się ona nie zaczęła, a już gdynianki prowadziły 35:18. Było już jasne, że ciężko będzie podopiecznym Piotra Rozwadowskiego odwrócić losy meczu, tym bardziej że Basket pokazywał znakomitą skuteczność z gry. Obrona Widzewa pozostawiała zaś wiele do życzenia. Do przerwy to faworyzowane gdynianki zasłużenie prowadziły więc 49:30.
Po 15-minutowym odpoczynku obraz gry zupełnie się nie zmienił. Dominacja Basketu Gdynia nie podlegała dyskusji. Pewne siebie podopieczne Katarzyny Dydek z każdą minutą dobijały słabo dysponowany tego dnia Widzew. Trzeba przyznać, że zespół gości miał po prostu swój dzień. Najlepszym tego przykładem postawa Katarzyny Suknarowskiej, która wykręciła eval aż 38!
Ostatecznie Basket pokonał Widzew w stosunku 99:59 i popsuł nastroje bardzo licznie przybyłej dopingować widzewianki publiczności. Kibicom trzeba oddać naprawdę żywiołowy doping dla swoich pupilek do końca spotkania. Paradoksalnie im gorszy wynik na tablicy, tym to wsparcie było jeszcze głośniejsze - rzadko spotykana sytuacja w polskim sporcie. Tym spotkaniem Widzew kończy 2015 rok z przyzwoitym, bądź co bądź, bilansem 5-8, zaś Gdynia potwierdza aspiracje do pozycji 3-4.
Widzew Łódź - Basket Gdynia 59:99 (18:26, 12:23, 16:25, 13:25)
Widzew: Brumermane, Robinson - po 13, Crook 10, Adamowicz 9, Kenig, Urbaniak - po 4, Niedzielska, Bujniak, Kaja - po 2, Wajler, Bandyk
Najlepsze w Baskecie: Suknarowska 26, Podgórna 14, Rembiszewska, Kotnis - po 12