Jak na derby przystało, emocji nie zabrakło. Mecz zaczął się jednak fatalnie dla Katarzynek, które po trójce Elżbiety Międzik prowadziły już 0-7. Pierwsze punkty dla Katarzynek zdobyła Kelley Cain. Potem jeszcze raz celnie rzuciła podkoszowa z USA, skuteczne akcje przeprowadziły także Weronika Gajda i Emilia Tłumak i na tablicy wyników był remis po 8, a cała pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 12-10.
Druga kwarta była dość wyrównana, żadnej z drużyn nie udało się wypracować bezpiecznej przewagi. Do szatni na dużą przerwę zawodniczki schodziły przy stanie 25-27 dla Artego.
W pierwszych minutach trzeciej odsłony spotkania Katarzynki z łatwością zdobywały punkty. Ponownie pod koszem świetnie dawała sobie radę Cain, z dystansu dwa razy z rzędu celnie rzuciła Tłumak, a po rzucie z wyskoku Darxii Morris, Energa odskoczyła rywalkom na dziesięć punktów (46-36). To jednak nie był koniec emocji, bo kolejne punkty w tej kwarcie zdobywały już tylko podopieczne Tomasza Herkta, m.in. Katarzyna Suknarowska i Denesha Stallworth. Efekt? Po trzech częściach spotkania było 46-45.
Na początku czwartej kwarty bydgoszczankom udało się wyjść, po dwóch celnych rzutach Maurity Reid, nawet na trzypunktowe prowadzenie (46-49), ale w kolejnych minutach na parkiecie dominowały już tylko torunianki, które systematycznie powiększały przewagę. Ostatecznie derby Pomorza i Kujaw wygrała Energa Toruń, która awansowała na trzecie miejsce w Basket Lidze Kobiet.
Warto odnotować fakt, że oba zespoły przystąpiły do meczu bez swoich podstawowych zawodniczek. W drużynie Artego zabrakło Martyny Koc, z kolei trener Algirdas Paulauskas nie mógł skorzystać z ex-bydgoszczanki Julie McBride.
Kolejne spotkanie koszykarki Energi rozegrają ponownie w hali przy Bema. I to już w najbliższą środę 9 listopada. W ramach Ligi Bałtyckiej Katarzynki, które po dwóch kolejkach są na prowadzeniu, podejmą ekipę z Mariumpola. Początek tego pojedynku o godz. 18:00.
Energa Toruń - Artego Bydgoszcz 72-64 (12-10, 13-17, 21-18, 26-19)
Energa: D. Morris 19, K. Cain 18 (15 zb.), W. Gajda 17 (11 as., 5 przech.), E. Tłumak 14, J. Adamowicz 4, M. Ivashchanka, M. Radomska, A. Szczepanik.
Artego: D. Stallworth 12, E. Międzik 11, M. Reid 10 (10 zb., 7 as.), A. Armstrong 8, K. Zohnova 8, K. Suknarowska 7, K. Niedźwiecka 6, K. Szybała 2.
-----
Po meczu powiedzieli:
Algirdas Paulauskas, trener Energi Toruń:
- Bardzo cieszy mnie taka wygrana po klęsce w Gorzowie i chorobach wielu zawodniczek. W oczy rzuca się fakt, że zmienniczki nie zdobyły żadnego punktu. Najważniejsze, że wytrzymaliśmy do końca mecz fizycznie i psychicznie.
Emilia Tłumak, Energa Toruń:
- Pokazałyśmy charakter po porażce w Gorzowie, chciałyśmy się tym meczem odbudować. Ważna była nasza gra zespołowa. W pierwszej połowie brakowało skuteczności, ale po przerwie zaczęłyśmy trafiać i cały czas dobrze broniłyśmy.
Tomasz Herkt, trener Artego Bydgoszcz:
- Gratulacje dla gospodyń, wygrały zasłużenie. To one prowadziły przez większość meczu, my kilka razy niwelowaliśmy przewagę, ale nie udało się trafiać w kluczowych momentach. To był mecz walki, obie drużyny koncentrowały się na defensywie. W ostatniej kwarcie Energa wykorzystała kilka rzutów z otwartych pozycji i to zdecydowało o zbudowaniu przewagi.
Katarzyna Suknarowska, Artego Bydgoszcz:
- Energa zagrała lepiej, była skuteczniejsza w ataku. W przerwie meczu trener ostrzegał nas, żeby pilnować zbiórek. Do przerwy byłyśmy lepsze w tym elemencie, ale w drugiej połowie to torunianki więcej zbierały. To także zdecydowało. To był mecz walki, prowadzenie kilka razy się zmieniało i decydowały drobne elementy.