Spotkanie to miało od początku jednego faworyta - była nim drużyna przyjezdnych, która po 8 kolejkach zajmowała pierwsze miejsce. Zawodniczki José’go Ignacio Hernándeza po pewnej wygranej w ostatniej kolejce u siebie z Energią Toruń (96:50), tym razem zawitały do Sosnowca, gdzie dzielny opór szczególnie do 3 kwarty stawiały im zawodniczki gospodarzy. Drużyna gości schodziła na dłuższą przerwę z prowadzeniem 38:33. Trzecia kwarta rozpoczęła się bardzo dobrze dla drużyny Wisły Can-Pack Kraków. Już na jej początku za trzy punkty rzuciła Meighan Simmons, która w przekroju całego meczu na 8 prób rzutów za trzy punkty trafiła 5 razy. Wspomniana wyżej zawodniczka, była zarazem najlepszą zawodniczką drużyny z Krakowa - rzuciła 19 pkt.
Podsumowując trzecią kwartę – drużyna gości rzuciła 24pkt, co zadecydowało o sporym odskoczeniu od wyniku, gdyż drużyna gospodarzy rzuciła zaledwie 9 pkt. Zawodniczki Mirosława Orczyka przegrywały po trzeciej kwarcie 20 punktami (42-62). Ostatnia kwarta była dopełnieniem dominacji koszykarek z Krakowa. Goście ostatecznie zakończyli spotkanie z wynikiem 83:59 na swoją korzyść.
Najlepszymi zawodniczkami z Sosnowca były Deja Middleton oraz Naketia Swanier, które rzuciły po 10 pkt. Jest to druga porażka z rzędu drużyny Mirosława Orczyka, który na pomeczowej konferencji przyznał, że to spotkanie było dla koneserów koszykówki, ponieważ ludzie oglądający to spotkanie na żywo mogli zobaczyć, jak grają najlepsze zawodniczki w Polsce.
-----