,

Lista aktualności

Ostrovia - Pszczółka: Bez niespodzianki

Osłabione brakiem Klaudii Sosnowskiej i Martyny Cebulskiej koszykarki Ostrovii wysoko zawiesiły poprzeczkę ekipie AZS UMCS Lublin, przegrywając ostatecznie 7 punktami 65:72.

,

Pierwszą akcję ostrowianek na punkty zamieniła Karolina Kaczmarek, lublinianki potrafiły jednak zrewanżować się trójką Boyd. Kolejna „wymiana ciosów” wyglądała odwrotnie – na trójkę Katarzyny Motyl dwójką odpowiedziała Ugoka i mieliśmy remis 5:5. Sporym atutem zawodniczek AZS-u okazały się zbiórki, szczególnie te w ataku, pozwalające poprawiać niecelne rzuty. Po drugiej stronie parkietu, błędy w akcjach ofensywnych biało-czerwonych skrupulatnie wyłapywane przez sędziów, pozbawiły ich kilku „pewnych” punktów. Wszystko to sprawiło, że w połowie kwarty lublinianki uzyskały 5-punktową przewagę (7:12), w związku z czym trener Szawarski poprosił o czas, co jednak nie przełożyło się na poprawę skuteczności Ostrovii. Po chwilowym przestoju trójką popisała się Ugoka, powiększając przewagę Pszczółek do 8 punktów (7:15), jednak sygnał do odrabiania strat dała Katarzyna Motyl zdobywają drugą trójkę, a chwilę później kolejne dwa punkty zdobyła Kaczmarek, co pozwoliło gospodyniom zakończyć pierwszą kwartę tylko 3-punktową stratą 14:17.

Dwa rzuty wolne Eweliny Jackowskiej na początku kwarty drugiej zredukowały straty Ostrovii do 1 punktu, nie udało się jednak ostrowiankom doprowadzić do remisu, ani tym bardziej do prowadzenia. Po okresie w miarę wyrównanej gry, do głosu znów doszły lublinianki uciekając na 6 punktów (18:24), wystarczyło jednak, że gospodynie poprawiły nieco skuteczność w grze obronnej, by po kolejnych kilku akcjach ofensywnych doprowadzić do remisu 24:24. Tym razem o czas poprosił trener Szewczyk, co również nie dało zamierzonego efektu, gdyż przez kolejne minuty wynik oscylował wokół remisu. Na dwie minuty przed przerwą pierwsze swoje punkty w tym meczu zdobyła Jordan Jones, punkty tym cenniejsze, że dające Ostrovii prowadzenie 28:27. Kolejna akcja tej zawodniczki przerwana faulem pozwoliła jej podwyższyć to prowadzenie do 3 punktów, a okres wyraźnie lepszej gry gospodyń Jones zwieńczyła trójką, ustalając wynik do przerwy na 33:27.

Półtorej minuty wystarczyło lubliniankom na początku kwarty trzeciej, by po punktach Jujki i Ugoki doprowadzić do remisu 33:33, na co szybko zareagował trener Szawarski prosząc o czas. Po tej przerwie kolejne 4 punkty zdobyły Pszczółki, a niemoc Ostrovii przełamała w końcu Orozović – jej indywidualne akcje pozwoliły zredukować straty do 1 punktu (36:37). Wyraźnie bardziej skoncentrowane lublinianki nie pozwoliły sobie jednak na odebranie prowadzenia, w kolejnych akcjach powiększały swoją przewagę, by w połowie kwarty prowadzić 8 punktami (38:46). Zespół z Lublina mógł już w tym momencie rozstrzygnąć losy meczu, po kontrowersyjnych decyzjach sędziów, w efekcie których dwukrotnie Ostrovia ukarana została faulami technicznymi. Paradoksalnie jednak sytuacje te pobudziły do kolejnego zrywu ostrowianki, które odrobiły część strat, w związku z czym przy wyniku 45:51 o czas poprosił trener AZS-u. Tym razem przerwa okazała się skuteczną receptą, gdyż chwilę później lublinianki znów prowadziły 8 punktami, a nadzieje ostrowskich kibiców odżyły dopiero po trójce Agaty Stępień, zdobytej równo z syreną kończącą kwartę trzecią przy wyniku 50:55.

Nadzieje te wydawały się całkiem uzasadnione, gdy na początku kwarty czwartej po akcji 2+1 Jordan Jones oraz dwójce Jackowskiej na tablicy pojawił się remis 55:55. Radość na trybunach trwała jednak krótko, gdyż kolejne punkty zdobywały lublinianki i po trzech minutach gry znów prowadziły 5 punktami (55:60). W końcowych minutach celnymi rzutami za trzy próbowała ratować sytuację Katarzyna Motyl, zawodniczki AZS-u nie pozwalały jednak rywalkom zbliżyć się na mniej niż 4 punkty. Trójka Boyd na minutę przed końcem meczu definitywnie rozstrzygnęła jego losy, ustalając wynik na 65:72, a próby zmiany tego wyniku podejmowane do ostatniej syreny przez waleczne ostrowianki nie dały spodziewanego efektu.

TS Ostrovia – Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin 65:72 (14:17, 19:10, 17:26, 15:19)

Ostrovia: Jones 15, Orozović 9, Nowicka, Kaczmarek 6, Motyl 17, Stępień 5, Jackowska 8, Bishop 5

AZS: Ugoka 14, Boyd 17, Owczarzak 4, Madgen 5, Mistygacz 3, Mistygacz, Jujka 19, Dobrowolska, Dorogobuzowa 10

----

Po meczu powiedzieli:

Trener gości Krzysztof Szewczyk
Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. Przyjeżdżając tutaj wiedzieliśmy, że to jest trudny teren. Właściwie oprócz drużyny Ślęży, nie grało się tu żadnej drużynie łatwo. Tak jak się spodziewaliśmy, zespół gospodarzy zagrał bardzo dobre spotkanie. Zawodniczki były aktywne, agresywne i walczyły do końca. Pozwoliło to im utrzymywać wynik. W pierwszej połowie, a szczególnie w drugiej kwarcie zagraliśmy nie tak jak sobie życzyliśmy. Na pewno to musimy zmienić. Później wystarczyły właściwie dwie minuty i wyszliśmy na prowadzenie i bardziej lub mniej kontrolowaliśmy wynik spotkania. Nie ma co ukrywać, że jesteśmy w delikatnym dołku. Potrzebujemy dwóch, trzech tygodni żeby to wszystko wróciło na właściwe tory. Play-offy są za sześć tygodni, więc jeszcze mamy czas, a nasza gra będzie na pewno wyglądała lepiej. Jeszcze raz gratuluje Ostrovii, która rozegrała dobre spotkanie.

Zawodniczka gości Dominika Owczarzak
Trener przed meczem nas uczulał, że nie gra się tu łatwo. Początek spotkania w naszym wykonaniu nie był zły. W dalszej części meczu uciekła koncentracja i rzeczywiście druga kwarta była fatalna w naszym wykonaniu, ale cieszę się, że po tym co trener powiedział w szatni, potrafiłyśmy wyjść w trzeciej kwarcie z mocnym początkiem. Później nasza przewaga nie schodziła poniżej pięciu punktów i w miarę kontrolowałyśmy to spotkanie do samego końca.

Trener TS Ostrovii Szawarski
Gratuluje wygranej trenerowi i dziewczynom z Lublina. To był taki mecz, który będziemy mieć w głowach przez parę dni. Przy większej ilości szczęścia prawdopodobnie można było go wygrać. Nie mniej ten mecz zasłużenie wygrała drużyna przeciwna. Było kilka błędów, po których przeciwniczki zdobywały kosze, a jesteśmy taką drużyną, że nie stać nas na to żeby marnować okazje. Jeśli chcemy spróbować wygrać z zespołem z czołówki, to wszystkie okazje musimy wykorzystywać. Niestety trochę błędów było. Nie zaczęliśmy drugiej połowy zbyt dobrze. Początek trzeciej kwarty był bardzo ważny, a Lublin złapał wiatr w żagle. W nasze szeregi wdarło się trochę paniki. Dodatkowo mamy okrojony skład i mieliśmy problem z faulami. To wszystko złożyło się na przegraną. Pomimo tych błędów pogratulowałem w szatni dziewczynom. Jestem z nich dumny, że nie zważając na to co się dzieje wokół drużyny, podjęły walkę przeciwko naprawdę dobremu zespołowi. Chcemy być nadal jedną drużyną i dziewczyny to dzisiaj pokazały. Gramy do końca. Pozostały jeszcze cztery spotkania i chcemy się w nich jak najlepiej zaprezentować. Gratulacje jeszcze raz dla drużyny z Lublina

Zawodniczka TS Ostrovii Katarzyna Motyl
Ja również przyłączam się do gratulacji. Co mogę powiedzieć... Ta trzecia kwarta znowu zaważyła tak naprawdę na całym spotkaniu i tak jak trener powiedział, długo w naszej pamięci pozostanie ten mecz. Lublin wyszarpał tą wygraną. Nie ma co się oszukiwać. Rywalki zagrały lepiej końcówkę, a my popełniałyśmy proste błędy i niestety po raz kolejny przegrałyśmy. Osobiście jestem rozczarowana.