,

Lista aktualności

Ostrovia - InvestInTheWest: Gorzowianki gorą

Koszykarki Ostrovii łatwo wygrywające przed sezonem sparingi z zespołami z Czech, w sobotę boleśnie przekonały się o różnicy dzielącej ligę czeską od polskiej, przegrywając wysoko z InvestInTheWest AZS AJP Gorzów 49:78.

,

Pierwsze punkty na ostrowskim parkiecie w drugiej minucie meczu rzutem za trzy zdobyła dla AZS-u Rytsikava. W odpowiedzi Lewis trafiła tylko jeden rzut wolny, a kolejne dwie akcje pozwoliły gorzowiankom szybko odskoczyć na 6 punktów (1:7). Biało-czerwone miały spore problemy ze skutecznym wykończeniem swoich akcji i szybko łapały faule, co sprawiło, że w połowie kwarty ekipa gości prowadziła już 10:3. Gdy w siódmej minucie meczu przewaga AZS-u przekroczyła 10 punktów (3:14) gra się nieco wyrównała, a ostatnie dwie minuty od stanu 7:18 lepiej rozegrały gospodynie i po pierwszej kwarcie mieliśmy wynik 11:20.

Caroline Swords od dwójki rozpoczęła kwartę drugą, na co trójką odpowiedziała Mfoula. Gorzowianki wyraźnie lepiej radziły sobie w grze podkoszowej w czym szczególnie brylowała Swords, ale mimo to przez pierwsze cztery minuty przewaga AZS utrzymywała się w granicach 10 punktów. Dwie szybkie akcje zwieńczone pięcioma punktami pozwoliły w końcu przyjezdnym uciec na punktów 15 (16:31) i choć o czas poprosił trener Czeczuro, chwilę później mieliśmy już wynik 18:36. Sygnał do odrabiania strat dała Jordan Jones, a szybko zdobyte 4 punkty dodały miejscowym skrzydeł. Ostrowianki zaczęły grać dużo aktywniej, co pozwoliło im zbliżyć się do rywalek na 12 punktów (22:34). Na więcej przeciwniczki im nie pozwoliły i pierwsza połowa meczu zakończyła się wynikiem 26:38.

Również kwartę trzecią od celnego rzutu rozpoczęły gorzowianki i choć tym razem było to tylko trafienie z rzutu wolnego, to w kolejnej akcji trójką popisała się Rytsikava, czym sprowokowała trenera Ostrovii do poproszenia o czas. Mimo ambitnej gry szalejącej na parkiecie Jordan Jones przewaga AZS-u systematycznie rosła, by po czterech minutach sięgnąć 20 punktów (30:50). I podobnie jak to miało miejsce w kwarcie pierwszej, gra się od tego momentu wyrównała, a przy stanie 34:54 wynik stanął w miejscu na blisko trzy minuty. Końcówkę trzeciej kwarty minimalnie wygrały grające na luzie gorzowianki i przed ostatnią odsłoną meczu mieliśmy wynik 37:58.

Czwartą kwartę od trójki rozpoczęły gorzowianki, a jedyną radością dla ostrowskich kibiców były popisy Jordan Jones, rzucającej zarówno za dwa, jak i za trzy. Przez pięć minut wystarczało to by niwelować punkty zdobywane przez zespół z Gorzowa, który z kolei starannie rozgrywał swoje akcje, testując przy tym różne warianty gry. W połowie kwarty mieliśmy wynik 46:67, a w kolejnych minutach grały już tylko gorzowianki, biorąc ostatecznie srogi rewanż za porażkę sprzed roku na ostrowskim parkiecie.

TS Ostrovia Ostrów Wielkopolski – InvestInTheWest AZS AJP Gorzów 49:78 (11:20, 15:18, 11:20, 12:20)

Ostrovia: M. Jasnowska 7, J. Jones 12, B. Lewis 11, K. Motyl 4, K. Puss 4, K. Joks, M. Mfoula 7, E. Mielczarek, M. Naczk 2, S. Nowicka 2, A. Walczak

AZS AJP: P. Misiek 11, A. Pawlak 12, Y. Rytsikava 15, M. Spencer, C. Swords 9, F. Donders 4, B. Jaworska 6, A. Prezelj 6, D. Stelmach 7, M. Szajtauer 8

-----

Powiedzieli po meczu:

Trener gości Dariusz Maciejewski

- Gratuluję dziewczynom, pierwszy mecz jest zawsze trudnym meczem i to jest zawsze duża niewiadoma. Myślę, że w pamięci mieliśmy to, że właśnie tutaj zagraliśmy jeden z najsłabszych naszych spotkań w minionym sezonie i dlatego od samego początku motywowaliśmy zawodniczki, bo wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie i musimy być bardzo skoncentrowani od samego początku. Ten mecz faktycznie nam się dobrze ułożył i mieliśmy go cały czas pod kontrolą. Myślę, że w tym roku nie będziemy mieli aż takich gwiazd, ale cieszę się, że każda dziewczyna, która dzisiaj weszła na boisko, wniosła do gry dużo pozytywów. Nie wiem czy wszystkie zdobyły punkty, ale każda wniosła naprawdę dużo dobrego do tej gry i zespołowość myślę że w tym roku będzie naszą mocną stroną i nad nią musimy nadal bardzo mocno pracować, trzymać się naszych zasad wypracowanych na treningu w obronie i w ataku oraz grać zawsze z pełnym poświęceniem. Dzisiaj jestem naprawdę zadowolony. Teraz już można lekko odetchnąć i myśleć o następnym meczu.

Zawodniczka gości Paulina Misiek

- Bardzo cieszy nas zwycięstwo w pierwszym meczu. Myślę, że od pierwszej minuty podjęłyśmy walkę i dalej dominowałyśmy. Cieszy to co trener powiedział, dzisiaj każda z dziewczyn, która wyszła na boisko bardzo dużo wniosła i grałyśmy praktycznie całą naszą dziesiątką. To jest bardzo budujące na przyszłość.

Trener gospodarzy Vadim Czeczuro

- Gratulacje zasłużenie wygranego meczu. Co ja mogę powiedzieć. Mogę powiedzieć zupełnie odwrotnie niż to co powiedział trener. Nasze zawodniczki zagrały zupełnie odwrotnie niż zawodniczki z Gorzowa. Nie zagraliśmy tego co mieliśmy grać, co wypracowaliśmy na treningach. Mieliśmy problemy z kontuzjami, chorobami, ale to nie jest tłumaczenie. Jeśli my będziemy walczyć przegrywając nawet pięćdziesięcioma punktami – nie ma problemu, ale jeśli nie będziemy walczyć, będzie bardzo źle. Nie wiem, może będziemy jakieś ruchy robić, zobaczymy. Pierwszy raz, a wiele różnych zespołów prowadziłem, miałem tutaj mecz bez werwy. Nie graliśmy tego co przygotowaliśmy na treningach. Może dziewczyny po prostu się przestraszyły, pierwszy mecz, nowy zespół i za długo nie pracowaliśmy z zagranicznymi zawodniczkami, ale w podobnej sytuacji był Gorzów. Jest duży temat do rozmowy. Chodzi mi o walkę, nawet nie chodzi o wynik. Od tego zaczniemy następny tydzień. Jeszcze raz gratulacje za wygrany mecz.

Zawodniczka gospodarzy Katarzyna Motyl

- Ja również przyłączam się do gratulacji. Zasłużone zwycięstwo, bo Gorzów dominował od początku. Nawet nie wiem co ja mam powiedzieć... Po prostu wyszłyśmy dzisiaj nie tym zespołem, którym pracowaliśmy od początku przygotowań. Tak jak trener powiedział, bez charakteru. Mnie osobiście jest trochę wstyd dzisiaj za ten mecz. Musimy walczyć dalej, musimy pracować dalej, jeśli w ogóle chcemy coś w tej lidze zdziałać to naprawdę, musimy zacząć walczyć o każdy centymetr parkietu.