,

Lista aktualności

Ostrovia - Ślęza: Sensacja wisiała w powietrzu

To był dobry mecz w wykonaniu koszykarek Ostrovii. W zaciętym, pełnym walki i emocji meczu biało-czerwone mocno postraszyły mistrzynie Polski Ślęzę Wrocław, która dopiero w końcowych minutach przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

,

Wynik meczu 65:79 w żaden sposób nie oddaje przebiegu wydarzeń na parkiecie, gdyż dopiero końcowe minuty i fenomenalne rzuty za trzy Marrisy Kastanek pozwoliły uchronić Ślęzę Wrocław przed pierwszą porażką w tym sezonie.

Początek meczu nie zapowiadał wielkich emocji, jako że szybko i łatwo pierwsze punkty zdobyły wrocławianki, a gospodynie pierwsze trafienie odnotowały przy wyniku 0:4. Twarda gra w obronie mistrzyń Polski sprawiała ostrowiankom sporo problemów, a szybkie i pomysłowe ataki pozwoliły Ślęzie uzyskać 6-punktowe prowadzenie (2:8). Biało-czerwone podobnie jak w poprzednich meczach na własnym parkiecie, grały bardzo nerwowo, choć dwie kolejne udane akcje pozwoliły im zbliżyć się do rywalek na 1 punkt. Ślęza szybko odskoczyła na 7:13 i wydawało się, że na tym emocje w tym meczu się skończą. Tymczasem czas dla trenera Czeczuro pozwolił ostrowiankom uspokoić grę i utrzymywać kontakt z rywalkami, a nawet z czasem odrabiać straty, by po 7 minutach gry doprowadzić do remisu 18:18. Kolejna skuteczna obrona gospodyń i dobrze rozegrana akcja ofensywna dała im prowadzenie, z którego jednak nie cieszyły się długo. Końcówka kwarty należała bowiem do Ślęzy, która zakończyła pierwszą odsłonę meczu 1-punktowym prowadzeniem przy wyniku 22:23.

Wyrównana gra utrzymywała się również w pierwszych minutach drugiej kwarty i dopiero przy wyniku 24:25 kolejne dwie akcje pozwoliły wrocławiankom odskoczyć na 24:28. Tymczasem trójka Moniki Naczk dała miejscowym sygnał do odrabiania strat, a po trafieniach Sandry Nowickiej i Jordan Jones ostrowianki objęły prowadzenie 31:28. Czas dla trenera Rusina nie zmienił znacząco obrazu gry i dopiero po dłuższej chwili wrocławianki ponownie odzyskały prowadzenie po trójce Janis Ndiby Boonstry (31:33), na co jednak szybko odpowiedziała trójką Monika Jasnowska. I to ostatecznie ostrowianki prowadziły na przerwie 38:36.

Pierwszą akcję trzeciej kwarty na punkty zamieniła Treffers, ale biało-czerwone odpowiedziały na to najpierw trafieniem Naczk, a po małym zamieszaniu w kolejnej akcji - Katarzyny Motyl, która dała Ostrovii prowadzenie 42:38. Świetny mecz zarówno w obronie jak i w ataku rozgrywała Breanna Lewis, do tego dostroiła się Marie Ange Mfoula, której rzut za trzy dał gospodyniom rekordowe 5-punktowe prowadzenie 45:40. Nie udało się go utrzymać Ostrovii zbyt długo i chwilę później stopniało ono do 1 punktu, ale i wrocławianki nie potrafiły przechylić szali na swoją korzyść i w połowie kwarty nadal prowadziły biało-czerwone 47:46. Ślęza wyszła w końcu na prowadzenie po trafieniu Ajduković, ale kolejne punkty zapisały na swoje konto ostrowianki i na półtorej minuty przed końcem trzeciej kwarty znów prowadziły 52:48, by ostatecznie zakończyć ją przy wyniku 52:50.

Czwartą kwartę od 1 punktu rozpoczęły wrocławianki, a po dwóch nieudanych akcjach Ostrovii, mistrzynie Polski ponownie wyszły na 1-punktowe prowadzenie (52:53). Po kolejnym błędzie w ataku o czas poprosił trener Czeczuro, co wyraźnie pomogło jego podopiecznym, gdyż szybko odzyskały one prowadzenie po rzutach Motyl i Mfouli, 57:53 na siedem minut przed końcem meczu. Ślęza wyraźnie przyspieszyła w tym momencie grę co dało efekt w postaci odzyskania prowadzenia 57:58, ale w kolejnych minutach przechodziło ono z rąk do rąk i dopiero przy wyniku 59:60 do akcji wkroczyła Marissa Kastanek, której bezbłędnie wykonywane rzuty za trzy rozmontowały system gry, wyraźnie już zmęczonych ostrowianek. Gospodynie poderwały się raz jeszcze do walki po trójce Motyl na 64:66, by w ostatnich dwóch minutach ulec rywalkom 1:13, co przełożyło się na końcowy wynik 65:79.

TS Ostrovia Ostrów – 1KS Ślęza Wrocław 65:79 (22:23, 18:13, 14:14, 13:29)

Ostrovia: Jordan Jones 9, Breanna Lewis 16, Marie Ange Mfoula 12, Katarzyna Motyl 13, Monika Naczk 10, Monika Jasnowska 3, Katarzyna Joks, Sandra Nowicka 2

Ślęza: Agnieszka Kaczmarczyk 4, Perez Torres Tania 13, Marissa Kastanek 21, Kourtney Treffers 13, Sharnee Zoll-Norman 6, Sonia Ursu-Kim, Tijana Ajduković 4, Janis Ndiba Boonstra 13, Zuzanna Sklepowicz 2, Karina Szybała 3

----

Powiedzieli po meczu:

Trener 1KS Ślęzy Wrocław, Arkadiusz Rusin:

- Od czterech meczów mam tę samą formułkę. Jestem wiecznie niezadowolony i cieszy mnie tylko zwycięstwo. Mam prawo być niezadowolony. Bardzo dobre zawody dzisiaj trener Czeczuro rozegrał z zespołem. Tak jak mówił, że zawodniczki nie walczą, to dzisiaj walczyły podwójnie i naprawdę duże gratulacje dla zespołu, bo sam wynik pokazuje, że mecz był bardzo wyrównany. Trzy rzeczy, które przede wszystkim zawiodły, to punkty po stratach przeciwników, punkty drugiej szansy i nie realizujemy pewnych rzeczy. Nie wiem po co my robimy skauting, po co my oglądamy tyle video, pokazujemy mocne strony graczy i później promujemy zawodniczki w tych samych sytuacjach, które wielokrotnie powtarzamy na video. Widocznie musimy jeszcze więcej oglądać i może to wejdzie nam lepiej do głowy. Trenerze naprawdę uważam, że z waszej strony to był dobry mecz. Myślę, że tutaj zadecydowały przede wszystkim szerokość składu i ławka z naszej strony, która zdobyła dużo punktów.

Zawodniczka 1KS Ślęzy Wrocław, Zuzanna Sklepowicz

- To był najgorszy mecz w naszym wykonaniu. Nie było koncentracji od początku spotkania. Po przerwie nie udało nam podnieść się i skoncentrować. Wygrałyśmy i to jest najważniejsze, lecz musimy wrócić do domu i koncentrować się na założeniach, które trener przedstawia przed meczem i zacząć realizować je na boisku.

Trener TS Ostrovii, Vadim Czeczuro:

- W sumie mogę powiedzieć to samo. Chodzi o oglądanie video i grę zawodniczek. Dzisiaj chciałbym podziękować dziewczynom, że wytrzymały trzydzieści dziewięć minut dobrego grania, później trochę padliśmy. Rzeczywiście dzisiaj zadecydowała ławka, bo dziewczyny opadły z sił, plus Breanna dostała pięć fauli i zeszła z boiska. Byłbym bardziej zadowolony gdyby końcówka została zagrana całkowicie inaczej. Z tak mocnym zespołem nawet w osłabieniu fizycznym nie możemy sobie pozwolić na stratę dziesięciu punktów w ciągu minuty. Można kontrolować piłkę więcej czasu. Chcę pogratulować zwycięzcom. Dzisiaj może faktycznie zagraliśmy bardzo dobry basket, ale mistrz to jest mistrz. Mogę potwierdzić słowa trenera, że musimy oglądać, analizować sytuacje, a mimo to zawodniczki rzucają nam wielokrotnie punkty. Jeszcze raz gratulacje.

Zawodniczka TS Ostrovii, Marie Ange Mfoula:

- Myślę, że wykonałyśmy dobrą robotę, ale pod koniec gry pokonała nas presja. Myślę, że byłyśmy zestresowane i traciłyśmy za dużo piłek. Gratuluję zwycięskiej drużynie i musimy kontynuować naszą pracę.