Umarliśmy, nie ma co ukrywać. Byliśmy bez energii!

Lista aktualności

Umarliśmy, nie ma co ukrywać. Byliśmy bez energii!

W niedzielę w Arenie Gorzów koszykarki PolskiejStrefyInwestycji ENEA AJP Gorzów Wielkopolski zmierzyły się z zawodniczkami MB Zagłębie Sosnowiec. Po raz drugi w tym sezonie gorzowiankom przyszło oddać wyższość zespołowi z Sosnowca. Przeczytajcie, co na konferencji prasowej do powiedzenia po tym spotkaniu mieli trenerzy obu drużyn — Dariusz Maciejewski i Jorge Aragonez oraz Wiktoria Kuczyńska i Zoe Wadoux.

- Umarliśmy, nie ma co ukrywać. Byliśmy bez energii. Odbiło się nasze granie co trzy dni w ostatnim czasie, wszystkie mecze graliśmy na dobrym poziomie — zaczął trener, Dariusz Maciejewski.

- Trafiliśmy na przeciwnika, który gra dobrą, wymagającą koszykówkę. Było widać, że jesteśmy zmęczeni, nie graliśmy na skuteczności, na jakiej powinniśmy. Siedem nietrafionych osobistych w takim ważnym momencie, skuteczność 56%, co jest najgorszym wynikiem w sezonie. Na ogół skuteczność rzutów wolnych oscyluje między 70%, a 90%. Chcielibyśmy, aby trafił nam się łatwiejszy przeciwnik, ale był, jaki był. Zespół z Sosnowca jest utalentowanym zespołem, przejął kontrolę w drugiej połowie. My, aby wygrać, musielibyśmy zagrać dużo lepsze spotkanie. Musimy bardzo wypocząć, zregenerować siły i przemyśleć mikrocykl. Każde z nadchodzących spotkań będzie bardzo wymagające i istotne, nie ma na tym etapie spotkań nieważnych. Muszę dać dziewczynom odpocząć i mądrze popracować — podsumował szkoleniowiec, wyróżniony przed kilkoma dniami jako najlepszy trener w sportach drużynowych w województwie Lubuskim.

- Wiedziałyśmy, że, jak trener wspomniał, po naszych podróżach mecz z Zagłębiem będzie niezwykle trudny. Myślę, że główną przyczyną naszej porażki jest brak agresji w obronie i niska skuteczność w trzeciej kwarcie. Z drużyną z tygodnia na tydzień coraz lepiej się dogadujemy. To był mały wypadek przy pracy, ale będzie lepiej — zagwarantowała Wiktoria Kuczyńska. W meczu przeciwko ekipie z Sosnowca zagrała ona niemal 21 minut i zdobyła w tym czasie pięć punktów.

- Wróciliśmy do Gorzowa koło godziny 21 w piątek, a w sobotę czekał nas już trening. Nie wiem, czy są jakieś magiczne sposoby, aby się szybko zregenerować. Ciężko było odpocząć, ale teraz czeka nas nieco więcej wolnego i będziemy bardziej wypoczęte — powiedziała Kuczyńska.

- Gdyby mecz odbywał się w jali AJP, a nie w Arenie, to nie mielibyśmy niedzielnego treningu. W związku z meczem piłkarzy ręcznych, trening w sobotę zaplanowano nam o godzinie 10:00. Regeneracji nie było w ogóle. Dziewczyny poprosiły o jeszcze jeden, aby mogły sobie porzucać. Nie są to sytuacje komfortowe, ale trzeba sobie radzić. Chcemy grać wysoko, to musimy się tego nauczyć. Czasem dołek się przydarzy. Sosnowiec z dwa, trzy tygodnie temu wpadł w dołek po EuroCupie i grali naprawdę słabo, przegrywali mecz za meczem. Ostatnie spotkanie z Warszawą, które wygrały, było lepsze i dało im dużo wiary w siebie. Teraz nas to dopadło. Najważniejsze, aby nie pogubić więcej punktów i nastawić się na walkę o dobrą pozycję wyjściową.- zauważył trener Dariusz Maciejewski.

Sezon, dodatkowo skrócony w związku z eliminacjami do turnieju IO 3x3, nieubłaganie zbliża się do końca. Przed naszymi koszykarkami jedynie cztery spotkania fazy zasadniczej. Choć porażka z Sosnowcem nieco skomplikowała nam sprawy, trener nadal celuje w pierwszą czwórkę po rundzie zasadniczej.

- W tej chwili mamy tylko jeden punkt przewagi nad bardzo mocną aktualnie Gdynią. Ślęza gra równą koszykówkę cały sezon i będzie bardzo groźna. Nie lekceważyłbym na pewno Poznania, bo to zespół, który za chwileczkę znów się obudzi. Z naszej strony kalkulacji nie ma. Wiadomo, że przed play-off chcemy być w pierwszej czwórce, a nawet trójce. Optymalną lokatą byłoby miejsce drugie. Gdybyśmy wygrali z Sosnowecem, to byłaby duża szansa, aby się tam utrzymać. W tej chwili jest sytuacja, że jesteśmy pod ścianą. Musimy wygrywać. Punkt wyjścia na ten tydzień to regeneracja i pozytywne nastawienie przed meczem z Warszawą. Ten nowy system wcale nie jest łatwy, gra się do dwóch zwycięstw, a nie do trzech. Daje to jeden domowy mecz mniej w ćwierćfinałach. Nie mamy zawodniczek, na których jesteśmy zawiedzeni. Zdarzają się słabsze momenty, ale każda koszykarka na boisku gra dobrze. Team spirit buduje się cały rok, a my nie zamierzamy nadszarpnąć budżetu i mieszać w kotle, który dobrze funkcjonuje — zakończył trener Maciejewski.

Z powodami do zadowolenia w drogę powrotną wyruszyli nasi rywale z Sosnowca. Trener Zagłębia, Jorge Aragones, podsumował grę swoich podopiecznych:

- Bardzo się cieszę z tego meczu. Ostatnio gramy sporo spotkań i często przegrywamy, a Gorzów jest jednym z najlepszych zespołów w polskiej lidze. Rozmawiałem z moim zespołem i w tym meczu szukaliśmy swojej szansy, ponieważ wiemy, jak trudno jest grać mecze w środku tygodnia, a gorzowianki musiały dolecieć do Stambułu, zagrać wymagające spotkanie i wrócić do Polski. Powiedziałem swoim koszykarkom, że musimy ambitnie walczyć, być stale w grze i będzie dobrze. Zrobiliśmy to. Dla nas to bardzo ważne, biorąc pod uwagę nasze ostatnie porażki. Postaramy się utrzymać wysoki poziom na nadchodzące spotkania - powiedział trener Jorge Aragones

- Zgadzam się z trenerem, to był naprawdę wymagający mecz. Dla mnie granie w Gorzowie było trudniejsze niż jakikolwiek inny mecz w polskiej lidze. Cieszę się, że wróciłam do Gorzowa. Mój zespół zebrał się, były pewne siebie i wiary w drużynę, wspierałyśmy się i w obronie, i w ataku, aby wygrać. Odbiłyśmy się od dna dokładnie tak, jak tego potrzebowałyśmy. Chcemy równie dobrze zagrać kolejne mecze, aby zdobyć wysokie miejsce po rundzie zasadniczej i w play-off, oraz by powalczyć o udział w przyszłorocznej edycji EuroCup Women - uzupełniła świetnie znana w Gorzowie Zoe Wadoux. Francuzka podczas niedzielnego spotkania spędziła na boisku aż 35 minut. Spotkanie zakończyła z imponującym osiemnastopunktowym dorobkiem.