,

Lista aktualności

90 sekund do szczęścia

Po zaciętym spotkaniu koszykarki Wisły Can-Pack Kraków przegrały we własnej hali z Fenerbahce Stambuł 59:67 w drugim spotkaniu 1/8 finału Euroligi. To był ostatni występ mistrzyń Polski w tej edycji rozgrywek.

,

Na tym etapie rywalizacji gra toczy się bowiem do dwóch wygranych spotkań. W pierwszej potyczce, która miała miejsce we wtorek w Stambule zwyciężyły gospodynie 78:61, dlatego krakowianki musiały w piątkowy wieczór ograć turecką ekipę, aby przedłużyć nadzieję na awans. Początek był obiecujący. Po tym jak w pierwszej połowie wtorkowego spotkania zawodniczki Fenerbahce na czele z Cappie Pondexter i Tammy Sutton-Brown raz za razem dziurawiły kosz krakowianek, tym razem obejrzeliśmy dużo lepszą defensywę mistrzyń Polski. Po akcji Anny DeForge w pierwszej kwarcie wiślaczki prowadziły 11:9, a w drugiej dzięki koncertowej grze na dystansie Jeleny Skerović (5x3 w pierwszej połowie) już 26:19. Rywalki jeszcze przed przerwą zniwelowały jednak straty do jednego „oczka”. Przez dłuższą część trzeciej kwarty obserwowaliśmy wymianę kosz za kosz. Na dwie minuty przed jej zakończeniem, dzięki trójce DeForge i punktom z półdystansu Eweliny Kobryn gospodynie ponownie zdołały nieznacznie odskoczyć (45:40). Ale i tym razem Pondexter i spółka znalazły sposób na szybkie odrobienie strat. W ostatnich minutach znów prowadzenie zmieniało się parokrotnie, ale na 90 sekund przed końcem meczu, po zagraniu DeForge, to krakowianki były bliższe szczęścia prowadząc 57:56. Finisz należał jednak do Fenerbahce. Pierwszą bohaterką tureckiej ekipy została Sutton-Brown, która najpierw wyprowadziła swój zespół na prowadzenie, a chwilę później efektowną „czapą” zatrzymała swoją koleżankę z Indiany Fever (DeForge), a drugą Esmeral Tuncluer. Sviatlana Volnaya przytomnie dograła na prawe skrzydło, a Tuncluer z zimną krwią przymierzyła zza łuku. Na niespełna 45 sekund przed końcem wiślaczki przegrywały już 57:61 i powoli musiały żegnać się z myślą o zawojowaniu tegorocznej edycji Euroligi. Ostatecznie po zaciętym i pełnym walki spotkaniu Wisła Can-Pack Kraków przegrywa z Fenerbahce Stambuł 59:67. Wielka szkoda, bo do szczęścia, czyli wyrównaniu stanu serii zabrakło naprawdę niewiele. No ale takie są uroki sportu… Po meczu powiedzieli: Trener Fenerbahce, Zafer Kalaycioglu: - Przede wszystkim muszę podkreślić, że jestem pod wrażeniem miejscowej publiczności. Myślę, że wszyscy w Krakowie powinni być dumni z tych fanów. Natomiast co do meczu, to pudłowaliśmy wiele rzutów podczas jego trwania, ale te najważniejsze próby doszły celu. W ostatnich minutach dwa bardzo ważne rzuty za trzy punkty w naszym wykonaniu były celne i to zadecydowało o naszym awansie do kolejnej rundy. W pierwszej połowie mieliśmy sporo problemów z przypilnowaniem Jeleny Skerović. W drugiej zmieniliśmy nieco krycie i udało się ją upilnować. Tak jak przed rokiem jesteśmy w najlepszej ósemce, zrobimy wszystko aby zrobić następny krok i zagrać w Final Four. Trener Wisły Can-Pack, Tomasz Herkt: - Również rozpocznę od tego, że jesteśmy wszyscy pod wrażeniem dopingu. Szkoda tylko, że nie podziękowaliśmy kibicom zwycięstwem. Po pierwszym meczu dziennikarze pytali mnie o „kocioł turecki”, ja myślę, że prawdziwy kocioł to był dzisiaj przy Reymonta.
Zespół turecki jest naprawdę na wysokim poziomie. Od dłuższego czasu gra jednym składem, jest zautomatyzowany. My mogliśmy dzisiaj postawić na szalę ambicje i postarać się nie przegrać w koszykarskim rzemiośle. Tak jak przy okazji pierwszego spotkania trzeba podkreślić, że nie da się wygrywać spotkań rzucając tak mało punktów. 59 to stanowczo za mało, mimo że defensywa funkcjonowała dzisiaj naprawdę dobrze.
Na pewno żałujemy, że nie spotkamy się jeszcze raz, bo te ostatnie spotkania nigdy nie mają faworyta. Dziękuje zespołowi, że podjął walkę i zostawił sporo serca na parkiecie. Sviatlana Volnaya, Fenerbahce: - Wiedziałyśmy, że czeka nas trudny mecz i Wisła zagra najlepiej jak tylko potrafi. Miałyśmy sporo problemów ze zdobywaniem punktów, ale zagrałyśmy bardzo zespołowo, a to miało decydujący wpływ na dzisiejsze zwycięstwo. Ewelina Kobryn, Wisła Can-Pack: - Wychodziłyśmy na parkiet z myślą o zwycięstwie. Bardzo nam przykro, że się nie udało. Wielka szkoda, ale pozostała nam walka o mistrzostwo Polski i na tym musimy się teraz skupić. Wisła Cank Pack Kraków - Fenerbahce Stambuł 59:67 (14:16, 20:17, 11:9, 14:25) Wisła Can-Pack: Jelena Skerovic 18, Anna DeForge 17, Candice Dupree 10, Ewelina Kobryn 6, Marta Fernandez 4, Natalia Trafimawa 4, Anna Wielebnowska 0, Agnieszka Pałka 0. Fenerbahce: Cappie Pondexter 22, Nevriye Yilmaz 14, Tammy Sutton-Brown 11, Swietłana Wolna 10, Esmeral Tuncluer 5, Gergana Branzowa-Erdene 3, Melike Bakircioglu 2, Birsel Vardali 0.