,

Lista aktualności

Anna Wielebnowska: Ktoś nad nami czuwał

- Pokazałyśmy, że jesteśmy zespołem z charakterem, który potrafi wygrywać nawet w najtrudniejszych momentach - mówi po zakończonym w niedzielę finale Ford Germaz Ekstraklasy świeżo upieczona mistrzyni Polski, Anna Wielebnowska.

,

Silna skrzydłowa Wisły Can-Pack była jedną z jaśniejszych postaci finału, a w siódmym, decydującym o losach złotych medali meczu, zagrała wręcz koncertowo zapisując w swoim dorobku 18 punktów i 5 zbiórek. - Każda z nas włożyła całe serce w te spotkania. Ja nie lubię siebie oceniać. Cieszę się tylko, że coś tam wniosłam do naszego sukcesu - podkreślała skromnie po powrocie do Krakowa. Trzeciego z rzędu mistrzostwa kraju dla "Białej Gwiazdy" nie byłoby, gdyby nie nieprawdopodobna akcja Anny DeForge, która w ostatnich sekundach regulaminowego czasu gry zniwelowała czteropunktową przewagę Lotosu PKO BP. Amerykanka najpierw trafiła jeden z dwóch rzutów wolnych, a następnie dopadła do odbitej od obręczy piłki po drugiej celowo chybionej próbie i rzutem rozpaczy zza linii 6,25 m doprowadziła do dogrywki! - Przy tym rzucie Ani miałyśmy dużo szczęścia, chyba ktoś nad nami czuwał. Lotos miał wielką okazję do zdobycia tytułu, ale dziewczyny pozwoliły Ani zebrać i trafić tą trójkę - dodaje Anna Wielebnowska. Wiślaczka podkreśla, że ten rzut całkowicie wybił z uderzenia gospodynie. - Zawodniczki Lotosu na pewno były przybite. A my w dogrywkę potraktowałyśmy tak, jakbyśmy już wygrały ten mecz, jakbyśmy już dostały medale. Powiedziałyśmy sobie, że takiej szansy nie możemy odpuścić - wspomina mistrzyni Polski. W rozmowach ze złotymi medalistkami jak bumerang powracało jedno pytanie. Co stało się w ostatnich tygodniach z drużyną, która nie tak dawno nie potrafiła znaleźć sposobu na gdynianki? - Myślę, że stałyśmy się w prawdziwym zespołem, z wielkim charakterem. Pokazałyśmy to na parkiecie - odpowiada dumnie Anna Wielebnowska.