,

Lista aktualności

Czarny Koń nie zwalnie tempa

Czarny Koń z Jeleniej Góry nie zwalnia tempa i nadal wygrywa. Dziś podopieczne Rafała Sroki pewnie pokonały Arcus SMS PZKosz Łomianki 85:48. Aż 54 punkty dla drużyny gospodyń zdobył tercet zawodniczek ze Stanów Zjednoczonych, które już po raz czwarty poprowadziły AZS KK do wygranej w Ford Germaz Ekstraklasie.

,

Dzisiejsze spotkanie było tylko potwierdzeniem zapowiedzi przedmeczowych. Może początkowo wynik aż tak nie obrazował przewagi jeleniogórzanek (w czwartej minucie było 9:6) jednak gołym okiem dało się ją dostrzec w samej grze. Pierwsza piłka, już chyba niczym rytuał, znalazła się w posiadaniu akademiczek, jednak chwila nieuwagi i strata. Chciała to wykorzystać Magdalena Bibrzycka, ale jedynie popisała się niecelnym rzutem zza linii 6,25. Za to po drugiej stronie boiska piłka przeszyła obręcz kosza po rzucie Jocelyn Penn. Młoda kapitan z Łomianek jednak nie dawała za wygraną i niesamowicie zdeterminowana, w odwecie, tym razem pokazała, że potrafi celnie rzucać „za trzy”. Była to jednak tylko kropla w morzu potrzeb drużyny przyjezdnej. Coraz lepiej grająca Małaszewska zanotowała na swoim koncie akcję "2+1", a następnie Gawrońska silną obroną wymusiła błąd połowy popełniony przez Kopczyk. as i Penn za2! Przy piłce SMS, ale nie za długo, bo oto Beachem ucieszyła oczy kibiców fantastycznym blokiem, piłkę chwyciła Gawrońska, asysta do Scott i już o kolejne dwa oczka więcej po stronie AZS KK. Przeciwniczki szukały siły w rzutach z obwodu no i w końcu udało się skutecznie zakończyć te starania. Tym razem w ślady Bibrzyckiej poszła Pułtorak. Nie wiedzieć czemu, po dwóch kolejnych skutecznych akcjach Amerykanek, trener Sroka poprosił o czas...Wydawałoby się, że wytrąciło to z równowagi jego podopieczne, ale to tylko złudne stwierdzenie, bo zdominowały one kosz rywalek i juz w 7 minucie zbudowały kosz przeciwniczek robiąc pod nim co im się żywnie podobało. Rzucały, zbierały, dobijały! W efekcie tego po pierwszych dziesięciu minutach wygrywały już 31:22. "Na początku był chaos" - tymi słowy można opisać pierwsze sekundy drugiej części meczu. Zawodniczki SMS-u popełniły błąd kroków, ale i koszykarki Kolegium Karkonoskiego dopisały do swych statystyk stratę. Myćka, która zajęła na boisku miejsce popularnej „Białej” (Magdy Gawrońskiej – dop. red.), próbowała ocalić honor efektownym przechwytem, ale na nic się to zdało, bo wszystko przysłoniły niecelne rzuty. Tak i po jednej, jak i po drugiej stronie. Kibice długo musieli czekać na pierwsze punkty w tej kwarcie, a ich kochany AZS chyba na próbę wystawił wierność swych fanów, bo pierwsi cieszyli się przyjezdni. Jednak i w tej odsłonie tak naprawdę jeleniogórzanki nie spuszczały z tonu, popisując się dobrą współpracą w obronie, co rzutowało na efektywność w ataku. Może samą skutecznością nie błyszczały, ale górowały na tablicach, zwłaszcza na tej w ataku. To chyba ewenement, że drużyna notuje więcej zbiórek w ataku niż w obronie. Akademiczki, w całym meczy, miały ich na swoim koncie aż 21, a w sumie 33. I jak w początkowych grach prym wiodły Amerykanki, tak teraz przy ich boku coraz lepiej prezentują się też nasze rodaczki w zespole Kolegium. Tak właśnie tworzy się drużynę. Młode koszykarki z Łomianek szukały antidotum na grę gospodyń w obronie, ale i to na nic się zdało. Jeleniogórskie "pudełeczko zapałek" zapłonęło ogniem każdej zapałki, co pozwoliło im sukcesywnie podnosić wynik na swoją korzyść. 51:34 - tak zakończyła się pierwsza połowa. Piętnastominutowa przerwa tylko okazała się przysłowiową oliwą, jaką zawodniczki AZS KK dolały do ognia. Podopieczne Remigiusza Kocia chciały ugasić żar przewagi gospodyń ostrzejszą obroną, ale nie przyniosło to oczekiwanego skutku. Nawet gdy trener Sroka dał szansę gry kolejnym swoim zawodniczkom (na boisku pojawiła się Wójcik i Arodź), a i tak przewaga nadal rosła. Punkty padały zarówno spod kosza, jak i z obwodu. Spod "dziury" częściej z dobitek, ale liczy się przecież efekt końcowy. A jeśli już jesteśmy przy haśle "koniec" - jego smak szybko zaznała Pułtorak, wypowiadając je piątym przewinieniem już w 22. minucie swojej gry. Za chwilę sprytnie w obronie ustawiła się Małaszewska co zaowocowało faulem w ataku Kopczyk. I chociaż koszykarki SMS-u pałały ambicją, by stawić czoło akademiczkom, to jednak w oczach ich powoli rysowała się bezradność. Odbiło się to na wyniku trzeciej kwarty 14:5, a coraz większa przewaga to szansa dla kolejnych zawodniczek KK na grę. Tym razem otrzymała ją w ostatnich minutach trzeciej odsłony Agnieszka Kret. Lecz by mogła się wykazać, trener dał jej szansę gry również i w czwartej kwarcie. Jak w poprzedniej części Pułtorak spadła po dwóch minutach gry, tak w tej "lepsza" okazała się jej koleżanka Kotnis, kończąc swój występ po dwudziestu sekundach od rozpoczęcia kwarty. Jednak i gospodynie odnotowywały coraz więcej fauli. Małaszewska chcąc obroną zrekompensować swój szaleńczy, niecelny rzut zza lini 6,25 popełniła trzecie przewinienie, a w chwile później ten sam błąd odnotowała Beachem. Ta ostatnia wyraźnie była poirytowana swoją grą, a każda kolejna nieudana akcja tylko ją bardziej deprymowała. Mimo to pokazała serce do gry i nieugiętość, co pozwoliło jej w sumie zainkasować w całym spotkaniu 17 „oczek”. Pozwoliła jej też na to Gawrońska po swych efektywnych dograniach. Lecz asysty to nie wszystko na co ją stać, bo potrafiła też ukąsić przeciwniczki celnym rzutem zza linii 6,25, co czyniła dwukrotnie. A przewaga rosła i rosła... Dzięki temu w 35. minucie na parkiecie w barwach Kolegium Karkonoskiego znalazły się same Polki - Dłutowska, Gawrońska, Małaszewska, Wójcik i Arodź. One teraz pokazały, że zespół z Jeleniej Góry to nie tylko Amerykanki. Powtórzyły czyny swych koleżanek zza Oceanu, ciesząc apetyt kibiców smakiem zwycięstwa. Kwarta zakończyła się 20:9, a wynik końcowy, po doskonałym rozrzuceniu obrony zespołu z Łomianek i asyście Sojki, ustanowiła Agnieszka Kret celnym rzutem za trzy punkty oddanym równo z syreną końcową. Czwarta wygrana AZS Kolegium Karkonoskiego Jelenia Góra stała się faktem. - Zagraliśmy bardzo dobry mecz. Cieszę się zwłaszcza z podstawy Natalii Małaszewskiej, która wraca do bardzo dobrej dyspozycji oraz z gry Magdy Gawrońskiej. Dzisiaj kluczem do zwyciestwa była bardzo dobra gra szybkim atakiem w odpowiedzi na obronę strefową rywalek. Rzucaliśmy bardzo skutecznie z dystansu. SMS zagrał zwlaszcza w pierwszym dwóch kwartach bardzo dobre zawody. W drugiej połowie znacznie poprawiliśmy obronę, czego dowodem było zaledwie 14 pkt gości. Dzięki dobrej grze defensywnej kontrolowaliśmy wynik tego spotkania. W czwartej kwarcie graliśmy już wyłącznie Polkami i mimo debiutów na parkietach ekstraklasy wysęp młodych dziewcząt uważam za udany. Na pewno nie spoczniemy na laurach. Bedziemy cieżko pracować na każde zwycięstwo w dalszej części sezonu. Czujemy się mocniejsi i wiara w dobry wynik wierzę że pomoże nam w pracy i zaprocentuje w kolejnych spotkaniach - tak podsumował spotkanie Rafał Sroka, szkoleniowiec AZS-u. statystyki