,

Lista aktualności

Mariusz Kolekta: Po każdej "bessie" przychodzi "hossa"

Przedsezonowe zapowiedzi plasowały Cukierki nawet w czołówce ligowej tabeli, a już na pewno w pierwszej piątce. Udane i szybkie transfery, ustabilizowany trzon zespołu, sponsor strategiczny wciąż utrzymany, hura optymizm wśród fanów, wygrane mecze sparingowe, jednym słowem - Odra wzmocniona.

,

Już pierwszy mecz ligowy mocno skorygował te nastawienie. Polfa na własnym terenie "łyknęła" Cukierki. Cóż - pierwsze koty za płoty. W kolejnym meczu udało się przed kamerami telewizyjnymi wygrać z Toruniem. Potem dwie porażki, jedna w Poznaniu, druga z Łodzią u siebie. Udało się jeszcze wymęczyć wygraną z Lesznem, a potem nastało pięć porażek, w międzyczasie wygrana w Łomiankach. Z drużyny odeszła Dubojska, nie pasujące ogniwo - a przybyła amerykańska rozgrywająca Kimberly Williams. Perypetie z pozwoleniami na grę zajęły jednak kilka ligowych kolejek, a Odra wciąż odstawała od reszty i zanurzała się w dół ligowej tabeli. Tak zanurkowała na jedenastym miejscu. Doszukiwano się przyczyn porażek, zadawano sobie wiele retorycznych pytań, skąd tak słaba dyspozycja, bądź co bądź, stabilnego zespołu. W końcu przyszło zwycięstwo - akurat na koniec roku. Cukierki zaskoczyły. Wygrały z Polfą, z tą Polfą, która w pierwszej kolejce mocno dała się brzeżankom we znaki. Co spowodowało taki zwrot sytuacji? Skąd ten nagły przypływ formy? Myślę, że to jest właśnie to piękno i urok sportu. Dyspozycja dnia i ambicja wchodzą w skład nieobliczalności tej fascynującej dyscypliny jaką jest koszykówka. I warto pamiętać, że kiedyś po porażce przyjdzie czas na zwycięstwo...