,

Lista aktualności

Dariusz Jaroń: Młode gniewne

Sensacja! Niespodzianka! Show Coker..i inne tytuły wkradają się na portale sportowe, a w poniedziałkowy poranek zaleją sportowe strony codziennej prasy. Wisła poległa, a właściwie CCC wygrało, bo bardziej na tą wygraną zasłużyło.

,

Ale dość o meczu, o którym powstaną setki stron relacji i dziesiątki opracowań, może nawet ktoś magisterkę skrobnie? Równie wiele emocji dała nam FIBA nominując Magdę Leciejewską do tytułu najlepszej młodej zawodniczki roku! Na początek mała zagadka: Zagadka w cieniu sensacji. Wiecie ilu zawodników Pistons zaoferował za 20-letniego Magica Johnsona dyrektor generalny klubu z Detroit Jack McCloskey? Cierpliwości... odpowiedź w czwartej kwarcie… Przez lata złośliwi, choć nie żyjący jeszcze w cieniu sensacji, rozszyfrowywali NBA jako „no babies allowed” – „dzieciom wstęp wzbroniony”. Na nic zdał się sukces Mosesa Malone, który jako pierwszy – przez ligę ABA – przeskoczył ze szkoły średniej do NBA, a dziś jest uważany za jednego z najlepszych zbierających w dziejach ligi. Co parę lat ktoś próbował, z większym lub mniejszym powodzeniem pójść w jego ślady, ale dzieciakom nie szło, a Malone’a wspominano jako wyjątek od reguły. Dopiero lata 90. przyniosły boom na zawodowców prosto z ogólniaka, którzy jeszcze niedawno popisywali się udanymi zagraniami na dużej przerwie, a teraz mieli stanowić o obliczu profesjonalnych drużyn. Kevin Garnett, Tracy McGrady, Kobe Bryant, Jermaine O’Neal – pierwszy garnitur gwiazd NBA, wszyscy prosto ze szkoły średniej. 2003 rok. Nieopierzony LeBron James zamienia szatnie w szkole średniej St. Vincent-St. Mary, na szafkę w Cleveland Cavaliers i z miejsca staje się wielką gwiazdą amerykańskiego basketu. Także w FGE młode zawodniczki radzą sobie w tym sezonie naprawdę dobrze. Wspomniana Leciejewska nie jest wyjątkiem. „Biba junior”, czyli młodsza siostra Agnieszki Bibrzyckiej jest liderką Arcusa SMS PZKosz (28 punktów i sześć trójek Magdy w meczu z Toruniem budzi szacunek) i wkrótce zamieni zapewne Łomianki na ośrodek z górnej połówki ligi. Nie mogłem się powstrzymać i do grona młodych gniewnych nie zaliczyć nieco starszych od wymienionej pary zawodniczek: Monika Krawiec – wielki postęp, niezmordowana w obronie, szybka, agresywna, znakomicie zastąpiła w Wiśle Can-Pack Annę DeForge, gdy ta borykała się z bólami pleców. Jeśli do tego dodamy chirurgiczną wręcz precyzję krakowianki w rzutach zza łuku otrzymamy kandydatkę na gwiazdę krajowych parkietów. Przesadzam? Może, ale w czasie meczu z Familią liczba opadających szczęk na widok Krawiec była równie imponująca jak jej gra… Nikita Bell – przybyła nie wiadomo kiedy i nie wiadomo skąd, a okazała się strzałem w dziesiątkę dla teamu z Leszna. Szaleje na deskach, jest skuteczna w ataku, a co najważniejsze Duda wygrała trzy mecze z rzędu, czyli wszystkie od kiedy w ich składzie gra 23-letnia Amerykanka. Co ma wspólnego Garnett z Leciejewską czy McGrady z Bibrzycką?! Na pierwszy rzut oka nic, na drugi już nieco więcej. A kiedy przypatrzymy się im bliżej, w ich oczach dostrzeżemy te same iskierki. Iskierki nadziei i radości, że mimo braku doświadczenia, a w przypadku Kevina i Tracy’ego nawet zarostu, trenerzy nie obawiali się na nich postawić. P.S. Zbliża się końcowa syrena. Pamiętacie pytanie z początku meczu? Czas na odpowiedź: Wszystkich „Siedzisz wygodnie? Dam ci wszystkich graczy z listy startowej” – wypalił McCloskey do Billa Shermana, odpowiedzialnego w LA Lakers za transfery. Pół roku później debiutant Johnson poprowadził „Jeziorowców” do mistrzostwa NBA.