Lista aktualności

Pożegnania nadszedł czas

Jestem ciekawa jak Wam minęły Święta ?:) Niestety pogoda wykluczyła Nam troszkę klimat Wielkanocy. Szkoda, ale ja osobiście byłam w domu więc nie mogę narzekać :) Udało mi się zobaczyć z rodziną a to ważne=)

Nigdy dość oczywiście dzieciaczków mojej kuzynki czyli Zuzi i Maciusia. Strasznie szybko rosną, ale jak zawsze pociecha niesamowita. Nie mogę się pogodzić z myślą, że Mój malutki Maciuś kończy roczek akurat wtedy kiedy ja będę operowana :( Jakoś mu to wynagrodzę na pewno!!! Monia zgłaszam się oficjalnie na ochotnika opiekunki dla tych cudownych robaczków jak tylko pojawię się w naszej mieścinie, wykluczając oczywiście "zabawę" jaką obiecałaś po naszym sezonie :D nie mogę się doczekać widoku na parkiecie HOT MAMY :P zbieraj siły ;)
 Jak już pewnie część z Was słyszała wczorajszy mecz z Muksem był moim ostatnim w tym sezonie. Żałuje, ale tak naprawdę to szczęście w nieszczęściu. Po takiej poważnej kontuzji jakiej doznałam, po półtora roku rehabilitacji chcąc czy nie, ta zdrowsza noga była obciążana. W większości przypadków kończy się to zerwaniem więzadeł w drugiej nodze. Prawie przed każdym meczem bałam się czy aby dziś nie ucieknie mi drugie kolano... wiem wiem, że tak nie wolno, no ale jednak tak już się dzieje... Ja całe szczęście więzadła mam całe ale łąkotka nie wytrzymała. Niestety bolesność tego kolana jest na tyle duża, że nie uda mi się dograć sezonu do końca. Mecze od pewnego czasu były rozgrywane co 3 dni, a ja musiałam dochodzić do siebie co najmniej 3-4 dni a to sprawiało, że co drugi mecz mogłam w pełni sił pomagać zespołowi, a że nauczkę już dostałam to nie mogę dalej ryzykować swojego zdrowia. 
 Wspominając Nasz wczorajszy mecz... nie ma żadnego usprawiedliwienia... nie sprostałyśmy, i to spoczywa na Nas i tylko My ponosimy za to zasłużoną winę. Szkoda tego spotkania, bo mogłyśmy spać spokojnie jeśli zakończyłby się pomyślnie, aczkolwiek nie spuszczamy głów i walczymy dalej. Od pewnego czasu mamy pod górkę, bywa że trenujemy w 6 i tak naprawdę nie pamiętam kiedy grałyśmy 5na5 na treningu... wiadomo, że ma to swój wkład w meczach, ale nie możemy się tym zasłaniać... mimo wszystko teraz już jest ostatni gwizdek żeby udowodnić, że Leszno zasługuje na extraklasę. Ja będę mocno trzymać kciuki za dziewczyny, bo wierzę, że mogą stworzyć prawdziwy zespół na boisku. Wola walki i ambicja pozwoli wydobyć z siebie resztki sił. Wierzę w Was kobietki a teraz Wy uwierzcie, że możecie to zrobić. Jestem wdzięczna za to, że mogłam grać w tym zespole. Pomogło mi to w jakiejś części odbudować się psychicznie na boisku i z nadzieją patrzę na przyszły sezon. Także dziękuje wszystkim za wsparcie i wiarę. Trenerowi za zaufanie i minuty na boisku. Tu jest naprawdę fajny klimat do grania, gdyby tylko nie było pod górkę z budowaniem zespołu ze strony pozasportowej... miejmy nadzieję, że to się zmieni... Patrząc na walkę w górnej tabeli... hmmm szkoda, że nie było układu Wisła - CCC, Lots - Toruń... chyba by było ciekawiej. W danym układzie Lotosu i Torunia więcej do powiedzenia ma jednak Lotos, który nawiązał solidną walkę w dzisiejszym meczu z Polkowicami... ciężko tutaj coś typować, bo w Gdyni wystarczy, że do dzisiejszej aktywności Geraldine i Jinks włączy się mocniej Henry i Anderson. Natomiast bardzo podoba mi się gra CCC, tam widać ogromną siłę jeśli chodzi o sam zespół. Widać, że transfery były bardzo dobrze przemyślane. Zawodniczki świetnie odnajdują się nawet w najbardziej kryzysowych sytuacjach na boisku. W duecie Torunia i Krakowa jednak jest duża przewaga. Wiadomo, że Wisła to klasa sama w sobie... ale popatrzmy na to troszkę przez różowe okulary co by było gdyby Jelena Maksimovic grała...? No właśnie... uważam, że walka byłaby równiejsza... bo to była niekwestionowana siła tego zespołu. Nie wiadomo co tam się stało i jaki był bieg wydarzeń, ale ja swoje zdanie na ten temat mam, bo miałam to "szczęście" żeby poznać środowisko. I niestety Toruń ma to do siebie, że lubi kontrowersje... i może z braku czasu zamiata takie sytuacje pod dywan, bo nie potrafi ich po ludzku załatwiać... szkoda, bo to strzały do własnej bramki. Mimo wszystko to fajnie zbudowany zespół i w starciu z innym rywalem miałby dużo większe szanse. Jednakże powodzenia dla Torunia i Gdyni... ja zawsze jestem po stronie TEORETYCZNIE zespołu z mniejszymi szansami na wygraną. Żegnam się z Wami... 3majcie się i dużo sportowych emocji! :)