,

Lista aktualności

KSSSE AZS PWSZ - Basket ROW: Po dogrywce lepszy Rybnik

Spotkanie KSSSE AZS PWSZ Gorzów z Basket ROW Rybnik śmiało można określić meczem promującym kobiecą koszykówkę. Ostatecznie po dogrywce do której doprowadziła w ostatniej sekundzie Zoll lepsze okazały się rybniczanki.

,

Spotkanie z trybun obserwowało ponad 300 dziewczynek objętych szkoleniem w ramach programu „Nauka, Sport, Przyszłość”. Wcześniej także i one zmagały się w przygotowanym dla nich turnieju, sprawdzającym ich umiejętności. - Szkoda, że przy tych dzieciakach z programu nie udało nam się wygrać. Jednak na pewno znowu zaszczepiliśmy im miłość do koszykówki, a to zaprocentuje - mówił już po meczu szkoleniowiec KSSSE AZS PWSZ Dariusz Maciejewski.

Przed spotkaniem niemal do ostatnich chwil ważył się los Chineze Nwagbo, która podczas jednego z treningów nabawiła się urazu kolana. - Nie trenowała przez cały tydzień. Wczoraj jeszcze się jej pytałem czy będzie grała i odpowiedziała, że raczej nie. Dzisiaj przyszła na odprawę i powiedziała, że zadecyduje po rozgrzewce i ostatecznie powiedziała, że gra. My się nie spodziewaliśmy tego. Szykowaliśmy się na zupełnie inne granie - tłumaczył trener akademiczek.

Pierwsza połowa to po raz kolejny bardzo słaby okres dla gorzowskiego zespołu. Do szatni gospodynie schodziły przy wyniku 32:50 i niewielu kibiców, którzy szczelnie wypełnili halę PWSZ przy ul. Chopina w Gorzowie wierzyło, że losy widowiska jeszcze się jakoś odwrócą. - Dałyśmy zbyt wiele prostych strat, co powodowało łatwe punkty dla przeciwniczek - stwierdziła Katarzyna Dźwigalska.

Okazało się jednak, że po raz kolejny koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów po przerwie były innym zespołem. Podobnie jak podczas dwóch dotychczasowych spotkań trzecia i czwarta kwarta to mozolne odrabianie strat. Ukoronowaniem tego był trzypunktowy rzut Sharnee Zoll równo z syreną kończącą czwartą kwartę. - Mecz mieliśmy już wygrany, ale nam się wymknął. Normalnie jak są trzy punkty i cztery sekundy to trzeba po prostu sfaulować, są dwa rzuty i zostaje jeszcze jeden punkt. Jeśli przeciwnik zdobędzie jeszcze jednego kosza trudno. Natomiast my pozwoliliśmy na ten rzut za trzy punkty – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Kazimierz Mikołajec.

Celne trafienie dało koszykarkom z Gorzowa nadzieję na zwycięstwo, jednak w decydującej części meczu lepsze okazały się zawodniczki przyjezdne, wygrywając ją 17:12 i cały mecz 104:99. - Niestety bardzo często jest tak, że po doprowadzeniu do dogrywki następuje moment rozprężenia i tak właśnie było tym razem – zakończył Dariusz Maciejewski.

KSSSE AZS PWSZ Gorzów – Basket ROW Rybnik 99:104 (16:26, 16:24, 35:18, 20:19, 12:17)

KSSSE AZS PWSZ: Spani 30 (4x3), Zoll 13 (2), Losi 12 (2), Piekarska 8, Katarzyna Jaworska 0 oraz Nwagbo 26, Dźwigalska 8 (2), Szajtauer 2, Trębicka 0.

Basket ROW: Harris 43 (6x3), Velinović 14 (1), Walker 14, Kuncewicz 12, Gajda 6 (1) oraz Stelmach 10 (1), Kułaga 5 (1), Kedzia 0.

Powiedzieli po meczu:

Kazimierz Mikołajec (trener Basket ROW Rybnik) – Oczywiście bardzo cieszę się ze zwycięstwa. Pierwszy raz wygraliśmy w Gorzowie od kiedy koszykówka w Rybniku w różnych formach istnieje. Mecz mieliśmy już wygrany, ale nam się wymknął. Normalnie jak są trzy punkty i cztery sekundy to trzeba po prostu sfaulować, są dwa rzuty i zostaje jeszcze jeden punkt. Jeśli przeciwnik zdobędzie jeszcze jednego kosza trudno. Natomiast my pozwoliliśmy na ten rzut za trzy punkty, ale budujące dla mnie jest to, że mimo takiego scenariusza w czwartej kwarcie dalej graliśmy i potrafiliśmy ten mecz wyciągnąć. Za to na prawdę ogromny szacunek dla dziewczyn. Jednocześnie chciałbym pogratulować Gorzowowi. Mecz był fajny dla widzów, miał swoją dramaturgię. Myślę, że było sporo dobrej koszykówki. Myśmy pierwszy raz właściwie tak dobrze zagrali w ataku, bo dotychczas mieliśmy ogromny problem z grą w ataku. Dzisiaj ten atak wyglądał zupełnie inaczej, może gorzej w obronie, natomiast zwycięstwo w Gorzowie, na tej hali, z takim przeciwnikiem myślę, że musi bardzo nas cieszyć.

Agnieszka Kułaga (Basket ROW Rybnik) – Jest to dla nas bardzo istotne zwycięstwo, biorąc pod uwagę, że myślę, że stworzyliśmy tutaj niespodziankę. Niewiele osób wierzyła w nas, szczególnie, że teren w Gorzowie to moim zdaniem jeden z najtrudniejszych terenów, jak nie najcięższy do grania w Polsce. Uważam, że Gorzów ma bardzo silną pierwszą piątkę, świetną zawodniczkę podkoszową i świetnego strzelca. Czapki z głów dla Rebeccki (Harris – przy.red.), ja nawet nie czułam tego podczas meczu, że ona zdobyła 43 punkty. Przy problemach zdrowotnych, które mieliśmy bardzo się cieszę, że tak potoczył się ten mecz. Myślę, że kluczem dla nas było ograniczenie strat, chyba tak jak trener powiedział to był pierwszy mecz z taką ilością strat. Myślę, że to będzie dla nas bodziec i pociągniemy to dalej.

Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów) - Z tym, że to była wielka promocja koszykówki na pewno trzeba się zgodzić, niestety bez happy endu dla nas. Szkoda, że przy tych dzieciakach z programu się nie udało. Jednak na pewno znowu zaszczepiliśmy im miłość do koszykówki, a to zaprocentuje. Gratulacje dla zespołu z Rybnika, bo potrafił się podnieść. Tak naprawdę po raz kolejny pierwsza połowa w naszym wykonaniu była fatalna. Graliśmy bardzo źle i w ataku i w obronie. Do końca nie wiedzieliśmy czy Chineze (Nwagbo – przyp.red) zagra, a to nam kolosalnie zaburzyło naszą grę. Nie trenowała przez cały tydzień. Wczoraj jeszcze się jej pytałem czy będzie grała i odpowiedziała, że raczej nie. Dzisiaj przyszła na odprawę i powiedziała, że zadecyduje po rozgrzewce i ostatecznie powiedziała, że gra. My się nie spodziewaliśmy tego. Nie spodziewałem się też że będę musiał ją tak szybko wpuścić. Szykowaliśmy się na zupełnie inne granie. Przestawiliśmy Taber Spani na czwórkę. Niestety przydarzyły nam się fatalne straty. To nakręciło zespół przeciwnika. Sami napędzaliśmy szybki i tak Rybnik. To mi przypominała nasz pierwszy mecz ze Szczecinem i jego drugą kwartę, gdzie właśnie tak graliśmy. Mamy jeszcze problem z rytmem gry. Sharnee Zoll jest dopiero po trzech koszykarskich treningach i jeszcze to wszystko jest niepoukładane. To przekłada się na to, że sami sobie szukamy problemów. Kolejny tydzień problemów za nami. Jednak musze pogratulować też zespołowi, bo podnieść się z 18 punktowej straty to nie jest rzecz prosta. Niestety bardzo często jest tak, że po doprowadzeniu do dogrywki następuje moment rozprężenia i tak właśnie było tym razem.

Katarzyna Dźwigalska (KSSSE AZS PWSZ Gorzów) – Gratulacje dla zespołu z Rybnika. To był bardzo dobry mecz dla kibiców, niestety bez happy endu dla nas. Przede wszystkim słabo zagrałyśmy w pierwszej połowie i to zaważyło na wyniku. Dałyśmy zbyt wiele prostych strat, co powodowało łatwe punkty dla przeciwniczek. Podniosłyśmy się, walczyłyśmy, ale to kosztowało nas to sporo sił. Niestety przeszedł taki moment, że tych sił zabrakło i Rybnik w końcówce nam odskoczył. Nasza gra była za bardzo szarpana, nie było w tym płynności. Mamy teraz tydzień czasu, żeby przygotować się do kolejnego meczu. Mam nadzieje, że uda nam się spokojnie popracować i to przyniesie efekty.