Spotkanie rozpoczęło się od minuty ciszy mającą upamiętnić niedawno zmarłego Pana Camila Omanicia, ojca trenera zespołu z Torunia. Koszykarki z Gorzowa Wielkopolskiego zdecydowanie lepiej weszły w sobotni mecz. Pojedynek rozpoczął się od celnego rzutu z dystansu w wykonaniu Katarzyny Dźwigalskiej. Gorzowianki grały na bardzo dobrej skuteczności i po chwili prowadziły już 7:1. Gdy kilka akcji później Magdalena Losi trafiła zza linii 6,75 m przewaga Akademiczek wynosiła 7 oczek. Jak się później okazało była to największa w tym meczu różnica punktowa na korzyść gości. Torunianki już w pierwszej kwarcie starały się odrobić straty. Punkty ze strefy podkoszowej zdobywały głównie Joanna Walich i Talia Caldwell. Szczególnie amerykańska zawodniczka dała się we znaki koszykarkom z Gorzowa Wielkopolskiego, co podkreślił nawet trener gości na pomeczowej konferencji prasowej.
Katarzynki dogoniły gorzowianki dopiero w drugiej kwarcie, po czterech minutach gry w tej odsłonie z dystansu trafiła Weronika Idczak i torunianki pierwszy raz tego dnia wyszły na prowadzenie. Jednak akademiczki zanotowały kolejny dobry okres gry. Po rzucie z dystansu Taber Spani gorzowianki miały 6 punktów więcej od gospodyń. Obydwie drużyny udały się do szatni przy stanie 43:39 dla gości.
Koszykarki Energi Toruń zanotowały bardzo dobrą trzecią kwartę. Podopieczne Elmedina Omanicia szybko odrobiły straty. Ciężar zdobywania punktów wzięła na siebie tym razem Lorin Dixon. I to po jednym z rzutów tej zawodniczki Katarzynki wyszły na prowadzenie, którego nie oddały już do końca pojedynku. Akademiczki z Gorzowa Wielkopolskiego przegrały ten okres gry różnicą aż 13 punktów, co okazało się decydujące dla losów tego meczu.
W ostatniej odsłonie podopieczne Elmedina Omanicia starały się utrzymywać bezpieczną przewagę, ale przez cały czas musiały czuć na plecach oddech rywala. Ekipa z Gorzowa Wielkopolskiego zdołała na nieco ponad minutę przed końcem spotkania zredukować straty do czterech oczek. Jednak wtedy bardzo ważny przechwyt zanotowała Róża Ratajczak. Rzucająca Energi Toruń w ostatniej minucie rzuciła 4 punkty, które przypieczętowały zwycięstwo Katarzynek. Ostatecznie torunianki pokonały we własnej hali KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski 74:66.
Energa Toruń – KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski 74:66 (18:24, 21:19, 23:10, 12:13)
Energa: T. Caldwell 21, L. Dixon 12, E. Tłumak 12, W. Idczak 11, J. Walich 8, P. Gulak-Lipka 6, R. Ratajczak 4, J. Iamstrong 0,
KSSSE AZS PWSZ: T. Spani 22, S. Zoll 18, I. Piekarska 9, M. Losi 8, K. Dźwigalska 7, M. Szajtauer 2, C. Trębicka 0, K. Jaworska 0, B. Jaworska 0.
Powiedzieli po meczu:
Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.): Gratulacje dla drużyny z Torunia. Myślę, że to był ciekawy mecz i była walka. Gospodarze wygrali. To jest właśnie najważniejsze w lidze - zdobywanie punktów. Energa Toruń ma teraz komfortową sytuację do pozazdroszczenia. To dobry zespół, który potrafi świetnie zagrać we własnej hali. Chciałbym też pogratulować mojej drużynie. Dziewczyny dobrze się przygotowały i zrealizowały założenia. Tak naprawdę niuanse decydowały o naszej porażce. Talia Caldwell niemiłosiernie katowała nas pod koszem, szczególnie przy obecności młodych podkoszowych na boisku. Parę razy zaspaliśmy przy szybkim ataku rywali i siła fizyczna. Katarzynki miały sporo akcji powtórnych, dobitek. To dało zwycięstwo Toruniowi, mój zespół zagrał bardzo dobrze.
Sharnee Zoll (koszykarka KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.): Gratulacje dla Katarzynek. To był bardzo szybki mecz. Musimy grać lepiej i znaleźć drogę do zwycięstwa.Jesteśmy coraz bliżej i bliżej, ale musimy grać lepiej żeby zwyciężać. Bo to się liczy.
Elmedin Omanić (trener Energi Toruń): Myślę, że trener drużyny z Gorzowa Wielkopolskiego wszystko powiedział. Jakby była Chineze Nwagbo, zawodniczka będąca pierwszym strzelcem drużyny to mogłoby być inaczej. Zagraliśmy dobrze tylko przez 15 na 40 minut gry. Ale jest zwycięstwo i to się liczy. Jak do kadry drużyny z Gorzowa Wielkopolskiego wróci Nwagbo i jeszcze do tego mieliby szerszą ławkę to byliby groźni dla wszystkich.
Róża Ratajczak (koszykarka Energi Toruń): Osobiście cieszę się ze zwyciestwa. Osiem punktów przewagi dobrze świadczy o tym, że był to trudny mecz.