,

Lista aktualności

Riviera - KSSSE AZS PWSZ: Thriller dla gorzowianek

W ramach 8. kolejki Basket Ligi Kobiet Riviera Gdynia podjęła KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. Po zaciętej walce podopieczne Dariusza Maciejewskiego zwyciężyły 76:73.

,

Jak to bywa w każdym meczu tych dwóch drużyn, tak i tym razem sobotnie spotkanie dostarczyło zebranym mnóstwo emocji, a losy zwycięstwa rozstrzygnęły się dopiero w ostatnich sekundach.

Początek meczu był bardzo udany dla obu zespołów. Gra kosz za kosz, mocna obrona oraz liczne kontry widoczne były w grze zarówno gospodyń, jak i „Akademiczek” z Gorzowa. Przez pierwsze 14 minut żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć na więcej niż 4 punkty. Bardzo dobrze spotkanie rozpoczęła Tabor Spani. Amerykańska skrzydłowa w pierwszej kwarcie aż trzykrotnie trafiła zza linii 6,75m. Głównie dzięki Krystynie Matsko oraz Małgorzacie Misiuk, gdynianki w piętnastej minucie meczu odskoczyły swoim rywalkom na 7 punktów. Nie udało im się jednak powiększyć tej przewagi i narzucić przeciwniczkom swojego stylu gry. Podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego po dwóch minutach doprowadziły do remisu, a następnie wyszły na prowadzenie, które utrzymywały bez przerwy aż do końca trzeciej kwarty.

Choć na 4 minuty do zakończenia meczu gorzowianki wyszły na najwyższe, 10-punktowe prowadzenie, to podopieczne Vadima Czeczuro nie zamierzały się poddać. Gdynianki zaczęły bronić niezwykle agresywnie, wymuszając liczne błędy swoich rywalek. Gdy na 18 sekund przez zakończeniem spotkania koszykarki Riviery Gdynia zniwelowały stratę do zaledwie jednego „oczka” wszystko mogło się jeszcze wydarzyć. Bohaterką meczu mogła być Natalia Małaszewska, która w końcówce zagrała odważnie, wymuszając trzy faule gorzowianek i oddając pięć celnych rzutów z linii osobistych. Niestety na 13 s z 5 faulami na koncie Małaszewska musiała opuścić boisko i końcówkę obejrzała z ławki.

W ostatnich sekundach meczu rzutami osobistymi wynik ustaliły Sharnee Zoll oraz Emilie Johnson.

- Pomimo dość widocznej przewagi fizycznej, nie byliśmy dziś w stanie wygrać walki na tablicach, to nie może się powtórzyć - mówił na pomeczowej konferencji trener Maciejewski. Gorzowianki w całym meczu miały 36 zbiórek, przy 41 gdyńskiej drużyny. Najlepiej na desce zagrała dziś Danielle Wilson. Amerykanka 14 krotnie zbierała dziś z powodzeniem piłkę. Najwięcej zbiórek po stronie przyjezdnych miała Izabela Piekarska.

Najskuteczniejszymi zawodniczkami tego meczu były po stronie gospodyń Małgorzata Misiuk (22 pky), zaś po stronie gorzowianek Taber Spani (25 pkt), na uwagę zasługuje również 11 asyst Zoll oraz 9 Emilie Johnson.

Powiedzieli po meczu:

Dariusz Maciejewski: tak jak się spodziewałem, był to bardzo ciężki mecz. Gdynia po porażce z Widzewem starała się przez cały mecz. My graliśmy dobrze, wychodząc na bezpieczne prowadzenie. Dopiero gdy przestaliśmy trafiać z czystych pozycji, gdynianki wróciły do gry. Może wygraliśmy w końcówce szczęśliwie, a może wyszło nasze doświadczenie. Naszym atutem była również skuteczność w rzutach za 3 pkt. Teraz jesteśmy już myślami przy meczu z Koninem. Nasza gra to efekt naszych treningów i ciężkiej pracy. Dla nas najważniejsze jest zwycięstwo.

Tabor Spani: gratulacje dla zespołu z Gdyni. Grały one twardo i tym bardziej cieszę się, że udało nam się odnieść zwycięstwo. teraz przygotowujemy się do kolejnych spotkań, które również musimy wygrywać.

Vadim Czeczuro: Gratuluje drużynie z Gorzowa wygranego meczu. 9 razy zmieniało się dziś prowadzenie, 9 razy był remis. My momentami graliśmy dobrze, jednak znów przechodziliśmy huśtawki. Za dużo było loterii. Ale dziękuję drużynie za walkę. Wygraliśmy zbiórki i graliśmy bardzo agresywnie. Ale wciąż brakuje nam zwycięstwa. Dlatego musimy trenować, aby przed nami nie było tylko kolejnych dobrych meczów, ale również zwycięstwa.

Małgorzata Misiuk: ciężko powiedzieć mi coś po tym meczu. Po każdej z nas było widać, że chcemy wygrać, że walczymy, że się staramy. Zabrakło tak niewiele a właśnie takie mecze i porażki bolą najbardziej. Ale dziękuje wszystkim koleżanką z drużyny. Wykonałyśmy naprawdę dobrą pracę, szkoda, że to zwycięstwo uciekło nam w końcówce. W Rybniku postaramy się w końcu wygrać.