Łodzianki tylko w pierwszych minutach nie odstawały w sposób wyraźny od utytułowanych rywalek. Z każdą kolejną uwidaczniała się przewaga podopiecznych trenera Stefana Svitka, zamieniana skrzętnie na punkty. Świetna obrona wiślaczek nie pozwalała na wiele Olivii Tomiałowicz, Paulinie Rozwadowskiej, czy też Aleksandrze Pawlak, które o tym meczu zapewne chcą już zapomnieć.
Przez wielki mur defensywny, który zaaplikowały łodziankom zawodniczki Wisły, przebijały się tylko momentami Tynikki Crook i Alicja Bednarek. Widzewski zespół nie miał jednak sposobu na zatrzymanie liderek Wisły - Allie Quigley zaaplikowała łodziankom aż 28 punktów, zaś Lavender i Szott-Hejmej po 14 oczek. Wisła świetnie prezentowała się w grze z dystansu - oddała aż 15 prób, z czego 60% było celnych. Na domiar złego rywalki miejscowych wyciągnęły wnioski z poprzednich spotkań i ograniczyły liczbę strat - popełniły ich tylko 10 przy aż 24 stratach podopiecznych Janusza Wierzbickiego.
Obie drużyny dzieli jednak sporo w jakości gry i to było dziś na parkiecie hali "Parkowa" aż nadto widoczne. Szkoda też, że miejscowe nie postawiły się mocniej faworytkom, bo ten mecz można było przegrać w mniejszym rozmiarze punktowym.
Powiedzieli po meczu:
Stefan Svitek (trener Wisły): Od początku spotkania staraliśmy się narzucić swój styl gry - mocna, agresywna obrona, częste fastbreaki i dobra gra z kontry, szybka gra z kontry, to przyniosło skutek. Cieszę się, że zawodniczki podeszły skoncentrowane do tego spotkania.
Agnieszka Szott-Hejmej (koszykarka Wisły): Trener uczulał nas w szatni na koncentrację przed tym meczem. Od początku chciałyśmy uzyskać komfortową przewagę i to się nam udało. Oczywiście wiemy, że Widzew to przeciwnik który potrafi wygrać z faworytem, co już wielokrotnie pokazał. Cieszę się, że ograniczyłyśmy ilość strat, co szwankowało w poprzednich spotkaniach. Tym razem udało nam się zejść bodajże do liczby 10 strat?
Janusz Wierzbicki (trener Widzewa): Cóż, można powiedzieć że dziś zderzyliśmy się z pociągiem pancernym. Przegraliśmy ten mecz na desce, choć z dystansu nie wyglądało to tak źle. Wiemy jednak jaką siłą dysponuje przeciwnik i niestety był on poza zasięgiem w dzisiejszym meczu. Staraliśmy się, na tyle na ile mogliśmy w tym meczu, jednak to za mało na tak utytułowany zespół. Gratuluję przeciwnikowi wygranej.