,

Lista aktualności

Artego - King Wilki Morskie: Bydgoszczanki pogoniły Wilka

W meczu rozegranym w ramach 13 kolejki BLK, Artego Bydgoszcz po raz drugi w tym sezonie pokonało King Wilki Morskie Szczecin, tym razem 92:59.

,

W sobotnie popołudnie, bydgoscy kibice, którzy pomimo mroźnej, zimowej aury tradycyjnie zapełnili hale Chemika, nie mieli prawa do narzekań. Koszykarki Artego skutecznie zadbały o gorącą atmosferę spotkania. Pojedynek zapowiadał się niezwykle interesująco z kilku powodów. Obie drużyny były sąsiadami w tabeli, z równą ilością punktów, a kibice mieli także w pamięci pierwsze starcie rozegrane w Stargardzie Szczecińskim, w którym lepsze po dogrywce było Artego.

Mecz lepiej rozpoczęły przyjezdne ze Szczecina. Szybko wyszły na prowadzenie 5:0 chwilę później pierwsze punkty w meczu dla Artego zdobyła Cathrine Kraayeveld, trafiając z dystansu za 3 punkty. Głównie dzięki niezwykle szybkiej i wiele widzącej na boisku amerykańskiej rozgrywający Naketii Swanier, to Szczecińskie „Wilczyce” narzuciły swój styl gry i wypracowały kilku punktową przewagę. Mimo wprowadzonych zmian po stronie Artego gra naszych zawodniczek nie wiele się zmieniła. Nie najlepsza gra w obronie i słaba skuteczność w ataku, nie pozwoliły zniwelować przewagi i pierwsza kwarta zakończyła się wygraną Wilków 27:15

W przerwie między kwartami trener Tomasz Herkt skutecznie zmobilizował swoje podopieczne. Efekt był natychmiastowy, Artego znacznie zmieniło swoją grę. Twarda I agresywna defensywa, oraz lepiej konstruowane akcje w ataku szybko przyniosły odpowiedni skutek. Przez pierwsze 4 minuty drugiej kwarty, Bydgoszczanki odrobiły straty i za sprawą Trójki Leah Metcalf doprowadziły do stanu 32:32.

Po punktach Jasmine Erving i Martyny Stasiuk, szczecinianki wyszły jeszcze na 6 punktowe prowadzenie, ale to był jeden z ostatnich podrywów tego dnia zawodniczek trenera Krzystofa Koziorowicza. Artego znów włączyło drugi bieg i szybko odrobiło stratę, po trójce Darii Mieloszyńkiej-Zwolak, po raz pierwszy tego dnia wychodząc na prowadzenie 40:38. Kolejne 5 punktów dołożyła Metcalf i po wysoko wygranej kwarce przez Artego 31:11, miejscowe zawodniczki schodziły na do szatni prowadząc 46:38.

Druga połowa meczu, choć toczyła się w nieco wolniejszym tempie, była podobna do drugiej kwarty. Bydgoskie koszykarki zwiększały swoją przewagę, pomimo że musiały radzić sobie bez najlepszej zbierającej w całej lidze Jessicy Lawson. Amerykanka siedziała na ławce rezerwowych z powodu 3 fauli i była oszczędzana przez trenera.

Dobrze pilnowana w tej części Naketia Swanier, nie potrafiła prowadzić swojej drużyny tak skutecznie jak w pierwszej odsłonie meczu. Świetnie w tym czasie radziła sobie niska skrzydłowa Artego, Daria Mieloszyńska-Zwolak, która grała z wielkim poświęceniem zarówno w ataku jak i w obronie. Po trzech kwartach miała już 17 punktów na swoim koncie, z kolei na tym etapie meczu trudno było wyróżnić jakąkolwiek zawodniczkę Wilków, która byłaby w stanie „pociągnąć” wynik drużyny. Artego wygrało trzecią część 20:10 i prowadziło w meczu już 66:48

Ostatnia kwarta meczu rozpoczęła się od celnych rzutów Maruszczak i Sosnowskiej, po czym przewaga Artego stopniała do 14 punktów (66:52). Bydgoszczanki jednak szybko odzyskały swój rytm gry. King Wilki Morskie próbowały jeszcze zbliżyć się do gospodyń, ale mimo to miejscowe z minuty na minutę zwiększały przewagę. Na 2 minuty przed końcem meczu, przy stanie 87:59 trener Herkt wpuścił na boski mniej doświadczone zawodniczki, Monikę Maj, Karolinę Wilk i Magdalenę Hertmanowską. 3 sekundy przed końcem meczu, dwa punkty zdobyła Anna Pietrzak ustalając wynik na 92:59.

Artego Bydgoszcz - King Wilki Morskie Szczecin 92:59 (15:27, 31:11, 20:10, 26:11)

ARTEGO: Metcalf 28 (7 as.), Mieloszyńska-Zwolak 22 (7 zb.), Mowlik 14 (4 prz), Koc 10, Kraayeveld 9 (10 zb.), Maj 3, Jeziorna 2, Pietrzak 2, Lawson 2, Hertmanowska 0, Wilk 0, Faleńczyk
KING WILKI: Radwan 11, Mrozińska 9, Swanier 9, Erving 6 (7 zb.), Kaczmarczyk 6, Stasiuk 6, Teclemariam 4, Maruszczak 3, Sosnowska 3, Cebulska 2, Adamowicz 0, Kotnis 0

Wypowiedzi pomeczowe:

Krzysztof Koziorowicz (trener King Wilki Morskie Szczecin): Dobre wrażenie z gry zatarło się, kiedy postawiono strefę. Nie wiem czy dziewczyny się przestraszyły, dotychczas ze strefą nie mieliśmy większych problemów. Nie źle nam to szło i normalnie to się grywało. Na tym to jednak polega, trzeba rzucić, parę razy były pozycje lepsze i gorsze, piłki nie wpadały i się skończyło granie. Szkoda, bo zwykle gramy o wiele lepiej niż to wyglądało dzisiaj, ale tak czasem bywa. Gratuluję zespołowi Artego, były dzisiaj zespołem zdecydowanie dojrzalszym, doświadczonym, agresywniejszym, co było widoczne. Nawet podkoszowe potrafiły piłki pozbierać naszym niskim zawodniczkom, które z reguły spisywały się dobrze. Czekają nas kolejne mecze, a dzisiejszy to już historia.

Natalia Mrozińska (King Wilki Morskie Szczecin): Gratuluję zespołowi Artego zwycięstwa, na pewno zasłużona wygrana przeciwnika. Zdecydowanie mecz nie ułożył się po naszej myśli. Nie udało się zrealizować założeń, które nakreślił nam trener przed spotkaniem. Przede wszystkim strefa, z którą miałyśmy problem. Na strefę trzeba trafić parę rzutów z pół dystansu i nam było z tym ciężko. Ten mecz się nie udał, ale przed nami następne ważne spotkania, nie poddamy się i będziemy cały czas walczyć o szóstkę. Wszystko przed nami i mam nadzieję, że następne mecze pokażą, że będziemy spisywać się tak dobrze, jak do tej pory.

Tomasz Herkt (trener Artego Bydgoszcz): Dla nas był to bardzo ważny mecz, ponieważ wyrwaliśmy zwycięstwo w Szczecinie po dogrywce. Do tej pory mieliśmy taką samą ilość zwycięstw i porażek, w związku z tym odbijamy się na jedno zwycięstwo więcej, ale przy równej ilości punktów, Szczecin potrzebowałby dwóch meczów by nas wyprzedzić. Do końca rundy coraz mniej jest tych meczów, w związku z tym jest to niezwykle cenne zwycięstwo. Jeżeli chodzi o sam mecz, to trzy kwarty w naszym wykonaniu były bardzo dobre. Natomiast o pierwszej kwarcie, powinniśmy jak najszybciej zapomnieć, ale wyciągnąć jednocześnie wnioski. Upilnowaliśmy zespół szczelny i zbilansowany na 32 punkty, przez 30 minut gry, co jest na prawdę bardzo dobrym osiągnięciem. Mała liczba strat, agresywna gra w obronie, dziesięć przechwytów i uważam, że dziewczyny zasłużyły na uznanie w tym meczu. Pokazaliśmy też, że możemy grać dobry basket.
Ja ciągle powtarzam, że jesteśmy nowym zespołem, są dwie zawodniczki z poprzedniego sezonu, przez co my budujemy od samego początku praktycznie wszystko.
Na tle Konina mogli być malkontenci, którzy uważali, że dysproporcja w umiejętnościach była zbyt duża, ale ja mówiłem, że to nie tylko słabość przeciwnika, ale również nasza agresja przede wszystkim w obronie, spowodowała, że ten mecz był taki, jaki był. Cenię sobie sytuację, kiedy mój zespół nie patrzy na zegar, nie patrzy, że wygrywając wysoko można sobie odpuścić i zlekceważyć przeciwnika, tylko stara się grać do końca. Dzisiaj walczyliśmy do końca, nawet młode dziewczyny, które weszły w końcówce, bardzo starały się w obronie i to dobrze rokuje na przyszłość.