,

Lista aktualności

Artego - Wisła Can-Pack: Krakowianki ciągle niepokonane

Niestety nie było niespodzianki w 14 kolejce BLK Artego Bydgoszcz doznało pierwszej w tym sezonie porażki w hali Chemika, a Wisła Can Pack Kraków dopisała do swojego dorobku już 14 zwycięstwo.

,

Nadkomplet widzów przybył na szlagierowo zapowiadający się mecz 14 kolejki BLK w Bydgoszczy. Już kilkanaście minut przed spotkaniem, w hali trudno znaleźć było wolne miejsca. Kibice którzy zdecydowali się przyjść i dopingować swoją drużynę zapewne długo będą wspominać sobotni wieczór i niewykorzystaną szansę poskromienia lidera Basket Ligi Kobiet.

Mecz który od początku toczył się w gorącej atmosferze, oraz głośnym dopingu trzymał w napięciu do końca, miał dwa oblicza. W pierwszej połowie skuteczna i konsekwentna gra Artego i druga, gdzie role się zmieniły i swój rytm gry narzuciły zawodniczki z Krakowa odnosząc 14 wygraną w tym sezonie

Rozpoczęło się od szybkiego prowadzenia gości 8:2, jednak po dwóch celnych rzutach za 3 punkty Metcalf i i trafieniach spod kosza Jessice Lawson, Artego wyszło na prowadzenie 10:8 to tylko zapowiadało że kibiców czeka bardzo wyrównany pojedynek. Cała pierwsza kwarta toczyła się praktycznie kosz za kosz.

Wiślanki jeszcze zdołały wypracować 6 punktową przewagę, głównie dzięki bardzo dobrze dysponowanej tego dnia wysokiej Jantel Lavender, jednak dzięki dobrej końcówce Artego, różnica zmalała do 1 punktu i kwarta zakończyła się wygraną 21:20 dla aktualnych wicemistrzyń Polski z Krakowa.

Drugie 10 minut spotkania na początku toczyło się podobnie jak pierwsza odsłona. Wyrównana gra, gdzie wynik oscylował w okolicach remisu i twarda gra obu zespołów w obronie, przez co w pewnym momencie żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć punktów. P 3 minutach ten stan przełamała Allie Quigley, która po asyście Marty Jujki zdobyła dwa punkty. Końcówka pierwszej połowy meczu należała jednak do zawodniczek Tomasza Herkta. Główne po punktach Metcalf i Mowlik wyszły na 7 punktowe prowadzenie wygrywają drugą kwartę 23:15 i obejmując w meczu prowadzenie 43:36.

Po 15 minutowej przerwie zawodniczki wróciły na parkiet by rozpocząć drugą połowę meczu. Miała ona zupełnie inny przebieg, niż pierwsze 20 minut. O ile przez pierwsze 5 minut kwarty koszykarki Artego grały dobrze utrzymując kilku punktową przewagę to niestety później w ich szeregi wkradła się spora ilość często niewymuszonych błędów. Widoczna była także spora przewaga pod koszem drużyny z Krakowa, przez co gra się załamała. Na 4 minuty przez końcem kwarty, na prowadzenie 51:50 Wiślanki wyprowadziła po szybkim ataku i akcji 2+1 Agnieszka Szott- Hejmej. Do remisu po 52 doprowadziła jeszcze Lawson trafiając z linii rzutów osobistych, jednak ostanie 3 minuty należały już do Krakowianek które wygrały ten fragment gry 7:2.

Ostatnia kwarta rozpoczęła się od szybkiej akcji Wisły i 2 punktów Zane Tamane. Kolejne kilka minut gry w zasadzie niewiele różniło się od drugiej połowy poprzedniej kwarty. Przyjezdne wciąż utrzymywała kilku punktową przewagę i nie pozwalały Bydgoszczankom na jej zniwelowanie. Spory wpływ na to miała duża ilość strat i błędów Artego, oraz problemy ze zdobywaniem punktów spod kosza. O ile nieco ponad 3 minuty przed końcem meczu, strata do Wisły wynosiła jeszcze tylko 5 punktów (64:69) to po punktach Lavender i potem kolejnym błędzie i stracie zakończonej niesportowym przewinieniem Metcalf, przewaga gości wzrosła do 12 punktów i w zasadzie było już po meczu. Wisła wygrała ostatnią kwartę 19:15, a cały mecz 78:69.

ARTEGO BYDGOSZCZ - WISŁA CAN-PACK KRAKÓW 69:78 (20:21, 23:15, 11:23, 15:19)

ARTEGO: Metcalf 27 (7 strat), Mowlik 12, Mieloszyńska-Zwolak 11, Lawson 6 (11 zb), Kraayeveld 6 (7 as), Koc 5 (7 zb.), Jeziorna 2, Pietrzak 0, Maj, Faleńczyk, Niedźwiedzka, Wilk

WISŁA CAN PACK: Lavender 26 (11 zb), Żurowska 13, Quigley 12, Tamane 10, Szott-Hejmej 7 (5 prz.), Ouviña 4, McCray 2, Pawlak 2, Jujka 2, Krężel 0,

Wypowiedzi pomeczowe:

Stefan Svitek (trener Wisły Can Pack Kraków): To był bardzo trudny mecz dla nas. Od początku wiedzieliśmy że ten mecz będzie trudny. Mimo wszystko, bardzo trudny mecz który rozegraliśmy w Eurolidze z Orenburgiem, w którym źle zagraliśmy przede wszystkim ofensywnie zdobywając tylko 52 punkty, pozostawił pewien ślad w głowach zawodniczek, w naszych głowach i chodziło o to by w tym meczu przełamać tego rodzaju błędy. Zdecydowaliśmy się w drugiej połowie zagrać inną, bardziej agresywną obronę, odciąć od pick ‘n rolli Metcalf i to w dużym stopniu zdało egzamin  Zostało zdobyte aż 50 punktów z 78 spod kosza. Z naszej dobrej obrony w drugiej połowie, wyszło wiele punktów zdobywanych z szybkich ataków. Duża liczba jest, jeżeli chodzi o liczbę strat, mamy tylko 14 z czego jesteśmy bardzo zadowoleni, o wiele mniej niż drużyna przeciwna.

Agnieszka Szott Hejmej (Wisła Kraków): Pierwszą połowę troszeczkę przespałyśmy, zagrałyśmy bardziej statycznie, w obronie byłyśmy mniej agresywne i to wpłynęło też na to, że zawodniczki Artego Bydgoszcz miały bardzo dużo swobody w oddawaniu rzutu. Ciężko było nam zatrzymać Metcalf, która na „pick’n rollach” robiła co chciała. W drugiej połowie wyszłyśmy bardziej zdecydowane, bardziej agresywne w obronie, zagrałyśmy inną obronę na „pickach” i to przyniosło bardzo dużo dobrego, bardzo duzo przechwytów z których wyciągnęłyśmy dużo szybkich ataków, co przyniosło nam łatwe punkty i większą przewagę, dzięki czemu mogłyśmy ten mecz do końca doprowadzić do zwycięstwa.

Tomasz Herkt (trener Artego Bydgoszcz): Przed meczem nastawialiśmy się na to, by spróbować powalczyć. Jestem zadowolony, że dzisiaj próbowaliśmy i zagraliśmy dobre zawody. Trzeba też patrzeć na różnicę doświadczenia zawodniczek obydwu zespołów. Główne zadanie jakie postawiliśmy sobie przed meczem, to tak jak zwykle wyeliminowanie szybkiego ataku przeciwnika. Wiedzieliśmy że Wisła gra dobrze szybkim atakiem i do przerwy w tym elemencie straciliśmy tylko 6 punktów. Niestety po przerwie 12 punktów z szybkiego ataku i o wyniku końcowym zdecydowało właśnie to, że nie potrafiliśmy zatrzymać tych ataków. Tutaj chciał bym jednak trochę usprawiedliwić. My gramy na dosyć wąskiej rotacji i straty które popełniliśmy w drugiej połowie były spowodowane lepszą obroną przeciwnika, ale chciał bym zwrócić uwagę na straty które nam się przydarzały, jak rzucanie piłki po ścianach. To nie wynikało z obrony przeciwnika. Strata przy wyprowadzaniu piłki przez Metcalf, czy podania Kraayeweld bez obrońcy w ścianę, to nie wymagają sztuki. Nie chciałbym za bardzo usprawiedliwiać drużyny, ale widać było ubytek sił i jeżeli na czasie, masażysta musi rozmasowywać skurcze, to świadczy o tym, że włożyliśmy dużo wysiłku w to spotkanie. Do momentu gdy realizowaliśmy te założenia, które przyjęliśmy, byliśmy w grze i prowadziliśmy 7 punktami do przerwy. Później niestety nie udało nam się tego zrobić i stąd porażka, ale myślę że mecz był ciekawy dla kibiców. Grały drużyny o trochę innym potencjale, natomiast myślę że w wielu fragmentach tego spotkania, nie było to aż tak widoczne. Cieszymy się, że nawiązaliśmy walkę, jednak po cichu liczyliśmy na zwycięstwo w tym spotkaniu.

Martyna Koc (Artego Bydgoszcz): Wyszłyśmy na to spotkanie bardzo zdeterminowane. W pierwszej połowie spełniłyśmy wszystkie założenia, które omawiał z nami trener przed tym meczem. Zatrzymałyśmy kontry zespołu Wisły, natomiast tak jak trener powiedział, to jest zespół na trochę innym poziomie. Euroligowy zespół, który był w stanie zmienić totalnie swoje podejście do meczu po pierwszej połowie i pokazać się z zupełnie innej strony. Myślę że to spotkanie było ciekawe dla kibiców i cieszę się, że jesteśmy w stanie dostarczyć tylu emocji grając z tak dobrym przeciwnikiem. Niestety, liczba strat spowodowała, że przegrałyśmy to spotkanie, natomiast trzeba to wszystko przeanalizować i podejść do następnego meczu z mądrzejszą myślą.