Cały mecz trzymał w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty. Dłużej, bo aż niemal 26 minut na prowadzeniu były torunianki. Jednak w żadnym momencie sprawa zwycięstwa którejkolwiek ekipy nie była przesądzona.
Dzięki temu kibice zgromadzeni w hali PWSZ przy ul. Chopina w Gorzowie ostatnie sekundy spotkania mogli obserwować na stojąco. Wiele osób przy prowadzeniu Energi Toruń 59:53 na niespełna pięć minut przed zakończeniem spotkania myślało, że jest po meczu. Innego zdania były jednak koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów. W ostatnich minutach to gorzowianki zdobyły dziesięć punktów, przy ledwie dwóch torunianek.
W ostatnich sekundach to jednak ekipa gości mogła doprowadzić co najmniej do dogrywki. Dwóch rzutów osobistych nie wykorzystała bowiem Taber Spani, a dobitka spod kosza Chineze Nwagbo okazała się niecelna. Na szczęście dla podopiecznych Dariusza Maciejewskiego szaleńcza akcja toruńskich Katarzynek także nie przyniosła efektu w postaci punktów i to akademiczki mogły unieść ręce w geście triumfu. - Najważniejsze jest, że udało nam się końcówkę przepchać, bo tak naprawdę jeszcze można było ten mecz przegrać. Nietrafione dwa rzuty osobiste, zbiórka Chineze Nwagbo, moim zdaniem powinna rozegrać akcję dłużej, ale podjęła inną decyzję. Teraz już nie będę tego rozliczał. Możemy się cieszyć i teraz będziemy mieli wesołe święta – powiedział po meczu trener gospodyń
KSSSE AZS PWSZ Gorzów – Energa Toruń 63:61 (24:25, 15:13, 12:12, 12:11)
KSSSE AZS PWSZ: Zoll 14 (2x3), Nwagbo 13, Piekarska 12 (4), Spani 10 (1), Losi 7 (2) oraz Dźwigalska 5 (1), Trębicka 2, Szajtauer 0.
Energa: Walich 24 (2x3), Dixon 15, Vrdoljak 7 (1), Idczak 7, Gulak-Lipka 3 oraz Tłumak 5, Ratajczak 0, Dosty 0, Iamstrong 0.
Powiedzieli po meczu:
Elmedin Omanic (trener Energi Toruń) – To był dobry mecz i mógł się podobać kibicom. Gratuluje Gorzowowi Wygranej. Myślę, że przegraliśmy te ostatnie chwile, nie wiem co się stało w ostatnich sekundach, tu trzeba byłoby pytać naszej rozgrywającej. Jak mówiłem przed meczem i będę cały czas powtarzał kibice są tu wspaniali. Myślę, że może i byliśmy dziś lepsi, ale tu przy tym dopingu jest ciężko wygrać.
Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów) – Jesteśmy wszyscy bardzo szczęśliwi. Mecz był bardzo, bardzo trudny. Tak naprawdę są dziś dwa zespoły, które wygrały. Promocja koszykówki była dziś znów ogromna. Mecz był bardzo emocjonujący, trzymający w napięciu do samego końca, mieliśmy zwroty akcji w jedną i drugą stronę. Kiedy wydawało się że mecz mamy już przegrany, nastąpiła decyzja Sharnee Zoll i czwarty faul. Później jakoś wróciliśmy do gry. Najważniejsze jest, że udało nam się końcówkę przepchać i tak naprawdę jeszcze można było ten mecz przegrać. Nietrafione dwa rzuty osobiste, zbiórka Chineze Nwagbo, moim zdaniem powinna rozegrać akcję dłużej, ale podjęła inną decyzję. Teraz już nie będę tego rozliczał. Możemy się cieszyć i teraz będziemy mieli wesołe święta. Musieliśmy w tym meczu podejmować trudne decyzje, myślę, że zadecydowało obniżenie składu. Najbardziej cieszy, że te wszystkie bardzo trudne decyzje były dla nas bardzo fajne i skuteczne. Kasia Dźwigalska zagrała dziś bardzo dobre zawody, czym udokumentowała swoją dobrą dyspozycję w ostatnich dniach.
Katarzyna Dźwigalska (KSSSE AZS PWSZ Gorzów) – Gratulacje dla zespołu z Torunia za stworzenie bardzo fajnego widowiska. My na pewno cieszymy się z tego widowiska. Mamy bardzo ważne dwa punkty, bo przecież cały czas walczymy o życie. Niewyobrażany sobie, żeby zabrakło nas w pierwszej szóstce, stąd ta determinacja w końcówce. Mogłyśmy ten mecz przegrać na własne życzenie, no cóż skuteczność była bardzo słaba. Po raz kolejny nie trafiałyśmy z łatwych pozycji. Tak jak trener wspomniał, nie myślmy już o tym co było, tylko cieszmy się ze zwycięstwa.