Co prawda tylko osiem BLK-owych Wilczyc nadawało się w środę do grania, ale to i tak lepiej niż w zespole gości, który przywiózł do Szczecina w większości swoje "rezerwy".
King Wilki Morskie Szczecin - Artego Bydgoszcz 117:43 (26:16, 27:4, 34:10, 30:13)
King Wilki Morskie Szczecin: Aneta Kotnis 26, Sandra Mandir 26, Julia Adamowicz 19, Natalia Mrozińska 15, Klaudia Sosnowska 15, Magdalena Radwan 8, Justyna Maruszczak 6 i Cathrine Kraayeveld 2
Artego Bydgoszcz: Karolina Wilk 16, Klaudia Niedźwiedzka 11, Edyta Faleńczyk 10, Jagoda Bandoch 2, Katarzyna Polewska 2, Daria Walczak 2 oraz Daria Rudzińska
Powiedzieli po meczu:
Krzysztof Koziorowicz (King Wilki Morskie Szczecin): Do tego spotkania podeszliśmy bardzo poważnie, a szczególnie w trzeciej kwarcie, którą wygraliśmy 34:10. Ten mecz to na pewno spore doświadczenie dla młodych dziewczyn z Bydgoszczy, które w większości występują przecież w rozgrywkach I ligi.
Aneta Kotnis (King Wilki Morskie Szczecin): Przez ostatnich kilkanaście dni, z powodu epidemii, nie miałyśmy treningu w pełnym składzie. Ten mecz był więc doskonałą okazją, aby przećwiczyć kilka zagrywek przed kolejnymi ważnymi spotkaniami ligowymi.
Piotr Kulpeksza (Artego Bydgoszcz): W Bydgoszczy mamy plagę kontuzji i do Szczecina przyjechały w zasadzie tylko te koszykarki, które są obecnie zdrowe. Oczywiście młode dziewczyny starały się jak mogły, ale na tle tak doświadczonego rywala niewiele były w stanie zrobić.
Edyta Faleńczyk (Artego Bydgoszcz): Zabrakło nam dziś siły i przede wszystkim skuteczności. Tak jak już trener zauważył o końcowym wyniku spotkania zadecydowała przede wszystkim nasza młodość i brak koszykarskiego doświadczenia.