Pierwsze minuty spotkania należały dziś do przyjezdnych, które po 3,5 minutach gry prowadziły już 9:2. Jednak z minuty na minutę to gorzowianki zaczynały grać coraz lepiej. Po niespełna trzynastu minutach koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów wyszły na prowadzenie i gdy wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty do pogoni przystąpiły podopieczne Tomasza Herkta. - Przespałyśmy pierwsza połowę i później musiałyśmy gonić. Jak już dogniłyśmy to popełniliśmy kilka szkolnych błędów, które na tym poziomie nie mogą się przydarzać – usłyszeliśmy od Justyny Jeziornej.
Przy stanie 66:63 bydgoszczanki miały sytuacje podkoszową, której nie wykorzystała Jessica Lawson. Chwilę później bardzo efektowny przechwyt zanotowała Magdalena Losi dopisując do dorobku KSSSE AZS PWSZ Gorzów pewne punkty. Dodatkowo fatalny błąd przy wyrzucie piłki popełniła Leah Metcalf i gorzowianki dostały zwycięstwo na tacy. - Porażka postawiłaby nas w naprawdę ciężkiej sytuacji, a tak wciąż mamy nadzieję. Wygraliśmy ostatnio dwa bardzo ważne mecze, a teraz czekamy na przyjazd dwóch najlepszych zespołów w Polsce i postaramy się, żeby się tutaj działo – stwierdził po spotkaniu trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów Dariusz Maciejewski.
KSSSE AZS PWSZ Gorzów – Artego Bydgoszcz 75:69 (22:20, 19:11, 14:18, 20:20)
KSSSE AZS PWSZ: Zoll 21, Spani 19 (2x3), Piekarska 11 (1), Nwagbo 10, Dźwigalska 3 (1) oraz Losi 11, Beata Jaworska 0, Trębicka 0.
Artego: Metcalf 19, Carter 18, Jeziorna 12 (1x3), Lawson 12, Mowlik 5 (1) oraz Koc 3 (1), Pietrzak 0.
Powiedzieli po meczu:
Tomasz Herkt (trener Artego Bydgoszcz) – Gratuluje zespołowi z Gorzowa zwycięstwa, bo myślę że o awans do czwórki powalczą trzy zespoły: my, Gorzów i Toruń. W tej chwili wszystko jest możliwe, ale na pewno to był mecz o życie dla Gorzowa. Nam zwycięstwo dałoby komfortową sytuację, a tak jest dużo mniej komfortowo. Ten mecz w moim odczuciu stał na wysokim poziomie, był bardzo emocjonujący i dramatyczny i do samego końca rozstrzygały się losy spotkania. My przez niemal cały mecz goniliśmy, myślę że zadecydowały dwie, trzy akcje w końcówce spotkania: na dwie i pół minuty przed zakończeniem spotkania przy stanie 66:63 mieliśmy sytuacje podkoszową, której nie wykorzystała Jessica Lawson, potem nastąpiła strata na szybki atak, no i kuriozalny wyrzut z autu Leah Metcalf i to praktycznie zniweczyło nasz cały wysiłek. Obydwa zespoły grają właściwie siłą pierwszych piątek i dzisiaj zespół z Gorzowa znalazł jedną zawodniczkę więcej, która punktowała na granicy powyżej 10 punktów. My mieliśmy takich zawodniczek cztery, a Gorzów pięć i to zadecydowało o tym skromnym, ale jakże cennym zwycięstwie.
Justyna Jeziorna ( Artego Bydgoszcz) – Przespałyśmy pierwsza połowę i później musiałyśmy gonić. Jak już dogniłyśmy to popełniliśmy kilka szkolnych błędów, które na tym poziomie nie mogą się przydarzać i niestety nie zdołałyśmy już dogonić. Gramy falami, czasami jest naprawdę super, a czasami jest dramatycznie, więc musimy to przeanalizować i wrócić do naszego stylu na wysokim poziomie.
Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów) – Dziękuje za gratulacje. Tak jak trener Herkt powiedział to dla nas bardzo ważne zwycięstwo, tym bardziej, że wiedzieliśmy że Toruń wygrał w Szczecinie. Porażka postawiłaby nas w naprawdę ciężkiej sytuacji, a tak wciąż mamy nadzieję. Wygraliśmy ostatnio dwa bardzo ważne mecze, a teraz czekamy na przyjazd dwóch najlepszych zespołów w Polsce i postaramy się, żeby się tutaj działo. Mecz był bardzo ciekawy. Przez 33 minuty prowadziliśmy i szkoda byłoby, żeby przez ten jeden fragment, gdy straciliśmy Chineze Nwagbo i nasza przewaga stopniała przegrać ten mecz. Na szczęście wytrzymaliśmy to. Sharnee Zoll wzięła ciężar gry na siebie. Ona sama nie pozwoliła, żeby zespół z Bydgoszczy wyszedł na prowadzenie. Słowa pochwały należą się jednak całemu zespołowi.
Magdalena Losi (KSSSE AZS PWSZ Gorzów) – Nie miałyśmy nic innego w głowach jak zwycięstwo. Wiedziałyśmy, że ten mecz jest dla nas bardzo ważny w kontekście dalszej gry. Większość meczu była pod naszą kontrolą, przez co ja osobiście w końcówce byłam bardzo spokojna. Wierzyłam, że mimo nerwowości dotrwamy do końca. Wszystkie zagrałyśmy na dobrym poziomie. Teraz nie będzie już łatwych spotkań, bo w szóstce każdy walczy o zwycięstwo.