Sam mecz w przeciwieństwie do ostatnich spotkań rozgrywanych w hali PWSZ przy ul. Chopina w Gorzowie nie stał na wysokim poziomie. Wszystko przez bardzo małą skuteczność z gry obu zespołów. W całym meczu gorzowianki trafiały z niespełna 40% skutecznością, a łodzianki poniżej 35%.
Mimo iż większość osób zgromadzonych w gorzowskiej hali spodziewała się dość łatwego zwycięstw gospodyń to do połowy trzeciej kwarty połowy trzeciej kwarty mecz był bardzo wyrównany. - Niestety zabrakło być może sił. Popełniliśmy dwie głupie straty przy wyprowadzeniu szybkiej kontry i zrobiło się pięć punktów straty, co nas trochę sparaliżowało i już nie potrafiłyśmy nawiązać walki – tłumaczyła po meczu Lidia Niedzielska.
Niecodziennym wyczynem popisała się dziś Sharnee Zoll, która zanotowała triple-double , czyli potrójna zdobycz dwucyfrową, zdobywając 20 punktów, 13 zbiórek i 12 asyst. - Co fajne mimo tej zdobyczy Sharnee wie, że mogła zagrać jeszcze lepiej, bo jak sama mi przed chwilą powiedziała nie jest do końca zadowolona ze swojej gry. Jest mi niezwykle miło pracować z taką profesjonalistką, która mimo minut spędzonych na boisku jest na każdym treningu, nawet tym nieobowiązkowym – usłyszeliśmy od trenera Dariusza Maciejewskiego.
Pomeczowe wypowiedzi:
Adam Ziemiński (trener Widzewa Łódź) – Gratulacje dla gospodyń. Potwierdziły, że póki co są niepokonanym zespołem we własnej hali. Myślę, że do którejś tam minuty w trzeciej kwarcie dotrzymywaliśmy kroku, co na nasze możliwości zagraliśmy dobre zawody. Troszkę brakuje nam graczy w rotacji i w momencie kiedy pojawiło się zmęczenie przestaliśmy być skuteczni w ataku. Gorzów to wykorzystał, zdominował deskę i dogrywał do centrów,a my nie mogliśmy na to odpowiedzieć. Głupio mówić po przegranym meczu, że jesteśmy zadowoleni, ale z poziomu naszej gry jesteśmy zadowoleni. Póki co Gorzów to nie jest nasz target. Nasz target to są zespoły z dołu tabeli, z którymi chcielibyśmy wygrać, żeby utrzymać się w lidze, bo taka jest rzeczywistość.
Lidia Niedzielska (Widzew Łódź) – Gratuluje zespołowi z Gorzowa. Tak jak powiedział trener tu jest ciężki teren i zawsze ciężko się tu gra. Nawiązałyśmy walkę do pewnego momentu, niestety zabrakło być może sił. Popełniliśmy dwie głupie straty przy wyprowadzeniu szybkiej kontry i zrobiło się pięć punktów straty, co nas trochę sparaliżowało i już nie potrafiłyśmy nawiązać walki. Cieszymy się z tej gry, którą pokazałyśmy w pierwszej połowie i walczymy dalej.
Dariusza Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów) – Ja muszę pogratulować zespołowi Widzewa za to, że dzięki ich grze mieliśmy dobre spotkanie. Szczególnie do przerwy mieliśmy kolosalne problemy ze zdobywaniem punktów. Nie mogliśmy wejść w rytm swojej gry. Wygrywaliśmy zbiórkę i nie mogliśmy zdobywać łatwych punktów. Wydawało nam się, że będzie to łatwiejsze spotkanie i cieszę się, że zespół z Łodzi zmusił nas do maksymalnego wysiłku. Druga połowa w naszym wykonaniu wyglądała już zdecydowanie lepiej. Mniej straconych punktów, dużo więcej zdobytych i dzięki temu mamy dwa punkty. Jeśli chodzi o naszą młodzież to cały czas musimy szukać, który gracz nam pomoże. Dziś Magda Szajtauer weszła jako pierwsza, ale to nie było to o co nam chodzi, dlatego szansę dostała Kasia Jaworska. Weszła w trudnym momencie i pomogła nam odnieść zwycięstwo. Jest jeszcze jeden aspekt, który warto podkreślić. Pierwszy od dłuższego czasu triple-double , czyli potrójna zdobycz dwucyfrową, a nie wiem nawet czy nie pierwszy w tym sezonie w lidze zdobyty przez Sharnee Zoll. To przejdzie do historii. Co fajne mimo tej zdobyczy Sharnee wie, że mogła zagrać jeszcze lepiej, bo jak sama mi przed chwilą powiedziała nie jest do końca zadowolona ze swojej gry. My czekamy już z utęsknieniem na Wisłę Kraków.
Katarzyna Jaworska (KSSSE AZS PWSZ Gorzów) – To był bardzo ciężki mecz dla nas. Od samego początku był bardzo zacięty. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu nie była za bardzo udana. Dużo niecelnych rzutów i strat, na szczęście w drugiej odsłonie dzięki dobrej grze czołowych zawodniczek, naszej waleczności i zespołowości odniosłyśmy zwycięstwo.