Gorzowianki bardzo słabo weszły w dzisiejsze spotkanie. Przez bardzo słabą skuteczność po trzech minutach przegrywały już 2:16. - Myślałem, że będzie to lepiej wyglądało. Na początku nie byliśmy w ogóle zespołem, a koszykówka to gra zespołowa i ciężko nam było w ten mecz wejść. Tak naprawdę ten początek zadecydował, bo potem musieliśmy cały czas gonić – powiedział po meczu szkoleniowiec KSSSE AZS PWSZ Dariusz Maciejewski.
Pogoń gorzowianek okazała się skuteczna i na niespełna trzy minuty do końca czwartej kwarty akademiczki prowadziły 76:71. Prowadzenie mogłoby być jeszcze większe, gdyby podopiecznym Dariusza Maciejewskiego udało się wykorzystać rzuty osobiste. - Jeden element w dzisiejszym meczu był kluczowy, były to rzuty osobiste. Nasza skuteczność w tym elemencie to tylko 55% i aż 13 niecelnych. To na pewno zaważyło na wyniku przy jednopunktowym zwycięstwie gości – stwierdził trener gospodyń.
O zwycięstwie Energi zadecydowała też słabsza dyspozycja liderki KSSSE AZS PWSZ Sharnee Zoll. - Dzisiaj mieliśmy jeden cel, który udało nam się zrealizować, musieliśmy zatrzymać Sharnee Zoll. Zrobiliśmy to bardzo dobrze, bo udało jej się zdobyć tylko sześć punktów – mówił na pomeczowej konferencji prasowej Elmedin Omanić. Sharnee mogła być mimo wszystko bohaterką spotkania, jednak jej rzut w ostatniej sekundzie spotkania okazał się nieskuteczny i torunianki wywiozły z Gorzowa cenne zwycięstwo.
KSSSE AZS PWSZ Gorzów – Energa Toruń 78:79 (15:25, 25:24, 20:14, 18:16)
KSSSE AZS PWSZ: Brewer 35 (2x3), Czarnodolska 13 (3), Zoll 6, Dźwigalska 5 (1), Piekarska oraz Ogorodnikova 12, Stelmach 6, Szajtauer 1, K. Jaworska 0.
Energa: Reid 17 (1), Jackson 15, Pawlak 15, Suknarowska 13, Ajduković 2 oraz Harris 11, Fikiel 6, Peckova 0.
-----
Po meczu powiedzieli:
Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ) – Pałaliśmy żądzą rewanżu za dotkliwą porażkę w Toruniu, gdzie właściwie nie podjęliśmy walki. Szkoda, że ten mecz był akurat teraz po świętach, bo myślę, że ze słabszym rywalem, nie na poziomie Euroligi byśmy ten mecz jakoś przepchali. Zagraliśmy dziś słabe zawody, a szczególnie początek. Myślałem, że będzie to lepiej wyglądało. Na początku nie byliśmy w ogóle zespołem, a koszykówka to gra zespołowa i ciężko nam było w ten mecz wejść. Tak naprawdę ten początek zadecydował, bo potem musieliśmy cały czas gonić. Gdy wydawało się, że będziemy mogli świętować zwycięstwo zabrakło nam skuteczności. Jeden element w dzisiejszym meczu był kluczowy, były to rzuty osobiste. Nasza skuteczność w tym elemencie to tylko 55% i aż 13 niecelnych. To na pewno zaważyło na wyniku przy jednopunktowym zwycięstwie gości. W samej końcówce mieliśmy takie sytuacje, że samymi rzutami osobistymi można było odskoczyć na bezpieczną przewagę. Niestety, stało się jak się stało i gratuluje zespołowi z Torunia.
Klaudia Czarnodolska (KSSSE AZS PWSZ) – Nie weszłyśmy w ten mecz najlepiej, przespałyśmy początek i musiałyśmy gonić. Skuteczność w pierwszych minutach była bardzo słaba i musiałyśmy gonić. Chciałyśmy zagrać lepiej niż w Toruniu i to nam się udało. Tak jak trener powiedział zadecydowały osobiste i mamy nad czym pracować. Starałyśmy się grać zespołowo mimo, że momentami to nie wyglądało najlepiej. Słowa pochwały dla naszych kibiców, którzy strasznie nam pomagają. Dzięki nim goniłyśmy i do pewnego momentu nam się udawało.
Elmedin Omanić (trener Energi) – Chciałbym mieć takich kibiców u siebie na hali. Ciężko jest o coś takiego w hali na 6 tys. osób. Ja już kilkukrotnie to mówiłem, ale jak jest 20 lat Radia Maryja jest osiem tysięcy, a jak jest Euroliga, czy taki derbowy mecz to jest tysiąc, czy tysiąc dwieście osób. Dzisiaj mieliśmy jeden cel, który udało nam się zrealizować, musieliśmy zatrzymać Sharnee Zoll. Zrobiliśmy to bardzo dobrze, bo udało jej się zdobyć tylko sześć punktów.
Aleksandra Pawlak (Energa) – Wiedziałyśmy od początku, że jest to nie wiem czy nie najważniejszy mecz w rundzie zasadniczej. Wiedziałyśmy też że jest tu bardzo trudny teren. Tak jak trener powiedział chciałyśmy zatrzmać Zoll i to nam się udało. Cieszę się z tego zwycięstwa, ono smakuje podwójnie, bo naprawdę ciężko się tu gra.