Od pierwszej minuty pojedynku pomiędzy beniaminkiem a mistrzem, Dawidem a Goliatem różnica klas nie była widoczna. Siedlczanki podbudowane fartownym zwycięstwem z Basketem w Koninie chciały utrzymać fortunę u swego boku. Świetna gra Anny Zaryckiej – zdecydowanej MVP zawodów – spowodowała, że MKK osiągnął prowadzenie 9:4. Słowacki opiekun Wisły Štefan Svitek skorzystał z czasu, ale nie wybił gospodyń z uderzenia. Różnicę punktową zmniejszyły Jantel Lavender i Allie Quigley, jednak przewaga siedlczanek, choć minimalna, utrzymała się do końca pierwszej kwarty.
W kolejnej odsłonie spotkania doszło do wymiany ciosów. Defensywa Wisły nie potrafiła znaleźć recepty na Zarycką. Ukrainka po rzucie za trzy doprowadziła do remisu 28:28 w momencie, gdy zapowiadało się na odjazd przyjezdnych. Chwilę później celnym rzutem z dystansu popisała się Magda Bibrzycka (31:30). Żaden z zespołów nie potrafił wypracować sobie przewagi, dlatego do przerwy na tablicy wyników widniał remis 34:34. Jak najbardziej zasłużony, ale i rozbudzający apetyty kibiców żeńskiego basketu w szczelnie wypełnionej hali.
Po przerwie jedna rzecz nie uległa zmianie. Nadal zabójczo skuteczna była Zarycka. Trener Wisły nie chciał pozwolić MKK na wypracowanie choćby minimalnej przewagi. Przy stanie 48:44 dla siedlczanek Svitek poprosił o czas. Chwila z trenerem pozytywnie podziała na beniaminka TBLK, który zaczął świetnie wyglądać w aspekcie zbiórek. Siedlczanki walczyły jak lwice o każdą piłkę, co spotykało się z uznaniem kibiców. Godna zapamiętania jest zespołowa akcja, po której MKK osiągnął prowadzenie 50:46, a szał nieukrywanej radości zaprezentował Teodor Mollov.
Ostatnią kwartę można podzielić na dwa etapy. W pierwszym – do momentu odniesienia kontuzji przez Bibę – nadzieję na końcowy sukces w siedleckim zespole wciąż były żywe. Drugi etap po urazie ręki siedlczanki był jedynym słabym momentem MKK w całym spotkaniu. Mistrzynie Polski spokojnie powiększały przewagę, a siedlczanki nie mogły wrócić do swojej dobrej koszykówki. W końcówce w szeregach Wisły zaimponowały Quigley i Justyna Żurowska-Cegielska. Krakowianki wygrały 73:59, jednak końcowy wynik jest zdecydowanie gorszy niż gra MKK.
Spotkania z Wisłą przejdą do historii siedleckiego klubu. MKK pokazał, że jest w stanie bić się z najlepszymi. Trenerzy beniaminka TBLK skorzystali z zaledwie 7 zawodniczek, ale nie odbiło się to na postawie drużyny. Najlepszą zawodniczką spotkania była Anna Zarycka, która zdobyła 25 punktów. Ukrainka trafiła 4/6 rzutów za 3 punkty. Najlepszy mecz w sezonie rozegrała Elżbieta Mukosiej, co cieszy przed kolejnymi wyzwaniami MKK. W niedzielę 18 stycznia siedlczanki wyjadą do Torunia, aby sprawdzić się na tle kolejnego euroligowca – Energi.
-----
MKK Siedlce – Wisła Can-Pack Kraków 59:73 (17:16, 17:18, 16:14, 9:25)
MKK: 13. Anna Zarycka 25, 21. Elżbieta Mukosiej 12, 10. Magda Bibrzycka 8, 8. Emina Demirović 8, 4. Eureka Brooks 4, 14. Marta Jujka 2, 7. Marina Ristić
Wisła: 14. Jantel Lavender 22, 22. Allie Quigley 15, 12. Courtney Vandersloot 8, 8. Justyna Żurowska-Cegielska 8, 10. Farhiya Abdi 6, 13. Gintare Petronyte 6, 15. Agnieszka Kaczmarczyk 4, 5. Cristina Ouviña 2, 21. Agnieszka Skobel 2
-----
Powiedzieli po meczu:
Štefan Svitek (trener Wisły Can-Pack: Na wstępie chciałbym pogratulować drużynie z Siedlec, która stworzyła nam bardzo trudne warunki do gry. MKK zaczął bardzo dobrze, a my długo szukaliśmy swoje rytmu. Nasze zawodniczki pracowały mocno, ale nie były konsekwentne w swoich poczynaniach. Nie byliśmy w stanie grać z wysoką koncentracją do ostatnich sekund akcji. Ostatecznie musimy być szczęśliwi, że jedziemy do Krakowa ze zwycięstwem.
Teodor Mollov (trener MKK Siedlce): Po takim meczu jedna strona musi być rozczarowana. Nie wstydzimy się wyniku, ale jest on negatywny. Spotkanie tak się ułożyło, że nie zasłużyliśmy na 14-punktową porażkę. Dla niektórych może to jest bez znaczenie, ale dla mnie ma ogromne znaczenie. Nie powinniśmy odpuścić nawet przegrywając 7 punktami na kilka chwil do końca meczu. Według mnie przez 35 minut graliśmy najlepiej w tym sezonie. Tak się układa, że z mocnymi zespołami zawsze gramy dobrą koszykówkę. Brak jednej lub dwóch klasowych klasowych zawodniczek. Wisła zaliczyła z nami bardzo dobry trening przed grą w Eurolidze.
Courtney Vandersloot (Wisła): Był to dla nas ciężki mecz. MKK grał dobrze, realizował swój plan gry i rzucał zaskakujące punkty. W czwartej kwarcie poprawiłyśmy swoją defensywę i zaważyło to na wyniku. Szkoda, że nie grałyśmy tak przez całe spotkanie, ale zdołałyśmy wygrać.
Anna Zarycka (MKK): Wisła to bardzo dobry przeciwnik. Jestem dumna z zespołu, że przez 30 minut toczył wyrównany bój z tak klasowym zespołem. Końcówka meczu mogła być lepsza w naszym wykonaniu, jednak przegrana w takim stylu daje nadzieje na dobre wyniki w kolejnych spotkaniach.