,

Lista aktualności

MKK - Ślęza: Starcie beniaminków dla siedlczanek

MKK po bardzo dobrym meczu pokonał Ślęzę Wrocław. Siedlczanki do zwycięstwa poprowadziła Eureka Brooks.

,

Tuż przed meczem dyrektor Basket Ligi Kobiet Olga Kijewska wręczyła Marcie Jujce pamiątkowy prezent za czynny udział w awansie z reprezentacją Polski na Eurobasket 2015. W mecz lepiej weszły wrocławianki, które objęły prowadzenie po trójce Jhasmin Player. Liderka Ślęzy do spółki z Adrianne Ross po kilku akcjach wyprowadziły wrocławianki na prowadzenie 11:6. O tym, że szala przechyliła się na korzyść siedlczanek zdecydowały rzuty z dystansu. Dwa razy Elżbieta Mukosiej i raz Eureka Brooks pocelowały zza linii 6,25 m. Po pierwszej kwarcie MKK wygrywał 19:17.

W kolejnej odsłonie spotkania Ślęza postawiła na aktywniejszą grę w defensywie. MKK nie przeraził się tym i karał rywalki rzutami osobistymi. Przy wyniku 25:20 dla miejscowych o czas poprosił debiutujący na ławce trenerskiej Ślęzy Krzysztof Szwej. Siedlczanki nie dały się wybić z uderzenia i grały coraz pewnie, choć nie bezbłędnie, o czym świadczy niepotrzebny faul techniczny Eminy Demirović. Ostatnia akcja pierwszej połowy mogłaby trafić do elementarza koszykarskiego rzemiosła. Po czasie dla MKK na 15 sekund przed końcem kwarty piłka trafiła do Brooks, która zamarkowała akcję indywidualną, ale zamiast tego popisała się perfekcyjną asystą do Anny Zaryckiej. Niekryta Ukrainka przymierzyła za trzy i tym samym zamknęła rezultat na półmetku rywalizacji – 38:28.

Ślęza planowała szybko odrobić 10-punktową stratę, ale siedlczanki na to nie pozwalały. Zagraniczne gwiazdy teamu z Dolnego Śląska próbowały wziąć sprawy w swoje ręce, ale gospodynie miały je dobrze rozpracowane. Rzuty Brooks i Zaryckiej za trzy punkty dały MKK prowadzenie 50:36, a opiekun wrocławianek musiał skorzystać z przerwy na żądanie. Kolejna trójka Amerykanki jeszcze powiększyła przewagę siedlczanek, ale nie dobiła rywalek. Słaba końcówka podopiecznych Teodora Mollova i Arkadiusza Mazurkiewicza wpłynęła na roztrwonienie handicapu. Z 13 punktów przewagi MKK zrobiło się 8, a wszystkiemu „winna” była Chineze Nwagbo.

Ostatnia kwarta zaczęła się przy wyniku 53:45 na tablicy. Początek czwartej części spotkania był nerwowy, ale MKK utrzymywał bezpieczną różnicę. Po kilku minutach gry piąty faul złapała dobrze grająca Elżbieta Mukosiej, co zmusiło sztab trenerski do dokonania roszady. Chwilę później za trzy trafiła Dorota Mistygacz (55:48). Był to jednak ostatni nerwowy moment w tym meczu. MKK do końca kontrolował boiskowe wydarzenia, a wrocławianki musiały się zmierzyć z przykrą dla siebie rzeczywistością. Siedlczanki wygrały 70:59, pokazując długimi fragmentami bardzo dobry basket.

-----

MKK Siedlce – Ślęza Wrocław 70:59 (19:17, 19:11, 15:17, 17:14)

MKK: 4. Eureka Brooks 23, 21. Elżbieta Mukosiej 12, 13. Anna Zarycka 11 (10 zb.), 14. Marta Jujka 10, 10. Magda Bibrzycka 6, 8. Emina Demirović 4, 11. Magdalena Koperwas 4

Ślęza: 12. Chineze Nwagbo 18, 22. Jhasmin Player 15, 33. Adrianne Ross 10, 13. Joanna Czarnecka 8, 9. Dorota Mistygacz 3, 24. Paulina Pawlak 3, 18. Barbara Głocka 2, 25. Agnieszka Śnieżek

-----

Powiedzieli po meczu:

Krzysztof Szwej (trener Ślęzy): Chciałbym pogratulować zwycięstwa trenerowi Mollovowi i drużynie z Siedlec. Nie udało nam się zatrzymać przede wszystkim Eureki Brooks, która rzuciła 23 punkty. Myślę, że zdecydowała nasza nieskuteczność, gdyż nie trafialiśmy z łatwych pozycji.

Paulina Pawlak (Ślęza): Jadąc do Siedlec wiedziałyśmy, że czeka nas ciężkie spotkanie. Tak jak trener powiedział nie trafiałyśmy z prostych pozycji, z których powinnyśmy trafić. Przegrałyśmy tablicę, także na deskach mogłyśmy zrobić więcej. Cóż, przegrałyśmy, trzeba grać dalej, poprawić skuteczność. Mamy w ataku wiele świetnych zawodniczek, więc musimy to wykorzystać.

Teodor Mollov (trener MKK): Zacznę od tego na czym Paulina skończyła – Ślęza ma świetny zespół. Niektórzy mając pieniądze mogą pozwolić sobie na szampana, kawior i truskawki, a biedni na śledzie i zwykłą gorzałę. W życiu jednak tak bywa, że czasem szczęśliwy jest ten, który ma gorzałę i śledzia. Na niewiele ponad minutę przed końcem postawiłem przed swoimi zawodniczkami dodatkowe zadanie, aby wygrać większą różnicą niż 7 punktów i to się udało. Mieliśmy Ślęzę dobrze rozpracowaną, o czym świadczy to jak mało punktów nam rzuciła. Przygotowanie kondycyjne moich zawodniczek jest fenomenalne, i to nie dzięki mnie, ale dzięki ich zaangażowaniu. Każde ćwiczenie na treningach wykonują na maxa, dzięki czemu taka Bibrzycka gra 38 minut, a Brooks 40.

Eureka Brooks (MKK): Wygrałyśmy ten mecz twardą grą w obronie, przy okazji nieźle wyglądałyśmy w ofensywie. Zanotowałyśmy też sporo przechwytów, co pomogło nam w ostatecznym zwycięstwie.