,

Lista aktualności

Pszczółka AZS UMCS - Wisła Can-Pack: Mistrzynie za silne

Koszykarki Pszczółka AZS UMCS nie dały rady liderowi Tauron Basket Ligi Kobiet - Wiśle Can-Pack Kraków, i przegrały wysoko 61:103.

,

Mecz stał pod znakiem wyrównanej walki. Wynik spotkania otworzyły koszykarki z Krakowa, a dokładnie Jantel Lavender. Po 4 minutach gry było 13:5 dla przyjezdnych dzięki dobrej dyspozycji strzeleckiej Allie Quigley, która trafiła trzy „trójki” z rzędu. „Pszczółki” miały problemy z przedarciem się pod kosz rywalek i popełniały też sporo własnych błędów. Przez to krakowianki z każdą minutą powiększały swoją przewagę. W połowie kwarty Wisła prowadziła już 19:5. Niemoc punktową lublinianek przełamała dopiero w 7. minucie Angel Robinson. Wisła konsekwentnie dokładała kolejne punkty do swojego dorobku. Twarda defensywa uruchamiała grę w szybkich atakach. Po pierwszych 10 minutach AZS przegrywał 13:31.

Drugą odsłonę spotkania udanie rozpoczęły lublinianki od akcji „2+1” w wykonaniu Lejli Bejtić. Przyjezdne ani na chwilę jednak nie spuściły z tonu i szybko odpowiedziały skutecznymi akcjami. „Akademiczki” ponownie natrafiły na mur w postaci szczelnej formacji defensywnej krakowianek. Po 5 minutach gry tablica wskazywała wynik 42:16 dla „Białej Gwiazdy”. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka nie mogły znaleźć recepty na poprawienie swojej strzeleckiej skuteczności. Can-Pack grał mocny pressingiem na całym parkiecie, przez co lublinianki miały problem z przeniesieniem piłki na własne pole ataku. Ostatnie 2 minuty tej partii należały jednak właśnie do AZS-u. Rzuciły one 8 punktów przy 3 rywalek i zniwelowały nieco straty. Na przerwę „Pszczółki” schodziły przegrywając 29:53.

Początek trzeciej odsłony był wyrównany. Obie ekipy zapisywały kolejne punkty na swoim koncie. Po stronie „Pszczółek” pod koszem walczyła Asya Bussie, która dwukrotnie wpisała się na listę strzelców. Rywalki nacisnęły jednak mocniej w ataku i znowu przejęły inicjatywę. Cierpliwie konstruowały akcje w ataku pozycyjnym i zbierały piłki z tablicy, dzięki czemu miały okazje do zdobywania punktów „drugiej szansy”. Często stawały także na linii rzutów wolnych i pewnie punktowały. Przed ostatnią odsłoną tego pojedynku lublinianki traciły 37 punktów do rywalek – 43:80.

Decydująca odsłona nie przyniosła przełomu w grze „Pszczółek”. Wisła po raz kolejny pokazała, że fotel lidera TBLK należy do nich. Zabójczo skuteczne w ataku i grające twardo w defensywie, krakowianki dyktowały warunki gry. Koszykarki AZS-u poprawiły swoją dyspozycję w ataku i odważniej wchodziły pod kosz rywalek. Lublinianki zniwelowały nieco straty do krakowianek. Te jednak szybko odpowiedziały celnymi trafieniami i znowu powiększyły prowadzenie. Przewaga Wisły była zbyt duża, aby można było myśleć o zwycięstwie. Ostatecznie Pszczółka AZS UMCS musiała uznać wyższość przeciwniczek przegrywając 61:103. Najlepiej w lubelskiej ekipie zaprezentowała się Angel Robinson, która zdobyła 13 punktów.

-----

Konferencja pomeczowa:

Stefan Svitek (trener Wisły Can-Pack Kraków):
Jestem bardzo zadowolony z tego jak graliśmy, z naszego stylu, z agresywnej gry na parkiecie. Każda zawodniczka, która weszła na boisko była bardzo skoncentrowana. W ciągu całego spotkania może przez 4-5 minut wycofywaliśmy się, ale przez większą część meczu kontrolowaliśmy grę. Zagraliśmy naprawdę dobrze w defensywie w pierwszej kwarcie i to właśnie wtedy wykonaliśmy najwięcej pracy. Dobrze dzieliliśmy się piłką, mieliśmy sporo asyst. Był to naprawdę zespołowy mecz po obu stronach parkietu – w ofensywie i defensywie.

Agnieszka Skobel (Wisła Can-Pack Kraków):
Podeszłyśmy do tego meczu bardzo skoncentrowane. Ostatni tydzień miałyśmy przerwę w Eurolidze, do tej pory mecz był średnio co 3-4 dni. Teraz jeszcze w dodatku przez drobny uraz Justyny Żurowkiej-Cegielskiej na treningu też nie było okazji pograć, więc myślę, że to jedna z przyczyn dlaczego wyszłyśmy tak skoncentrowane i z chęcią taka do gry. I rzeczywiście nam dużo rzutów wpadało. Miałyśmy jeden cel, żeby od początku swoje warunki narzucić. Zdarzało nam się też czasami w meczach gdzie byłyśmy faworytkami trochę nieskoncentrowane podejść i później większość meczu musiałyśmy walczyć. Dlatego teraz chciałyśmy od początku zbudować przewagę i narzucić swój styl gry.

Krzysztof Szewczyk (trener Pszczółka AZS UMCS):
Chciałem pogratulować drużynie Wisły zwycięstwa. Myślę, że tutaj trener Svitek powiedział wszystko. Od początku podeszły do tego meczu skoncentrowane, zagrało bardzo agresywnie, bardzo dobrze dzieliły się piłką, czego wynikiem jest 26 asyst. Dodatkowo w pierwszej połowie trafiały z bardzo dobrą skutecznością za trzy punkty i to nas gdzieś tam wybiło z rytmu. Zdawaliśmy sobie sprawę z różnicy potencjałów w zespole. Mieliśmy pewne założenie, żeby odpuścić rzuty obwodowe kosztem zabezpieczenia strefy podkoszowej. To ryzyko jak widać się nie opłaciło. Mamy teraz 5 spotkań, które zdecydują czy będziemy w play-offach i koncentrujemy się na przyszłotygodniowym meczu ze Ślęzą.

Aldona Morawiec (Pszczółka AZS UMCS):
Ja również gratuluję drużynie przeciwnej. Myślę, że nie trzeba dużo mówić, ponieważ Wisła od początku spotkania kontrolowała ten mecz i jakby od razu pokazała nam, że są skupione, że będą walczyć i nie pozwolą nam się rozkręcić. To co trener, powiedział już wcześniej – miały bardzo dużo asyst, super skuteczność „za trzy” po pierwszej połowie. Nasze założenie – lekkie ryzyko się nie opłaciło. Niestety, tak też się zdarza. Teraz będziemy przygotowywać się do kolejnych spotkań i to one są dla nas naprawdę ważne.

Pszczółka AZS UMCS – Wisła Can-Pack Kraków 61:103 (13:31, 16:22, 14:27, 18:23)

Pszczółka: Kotnis 6, Morawiec 3, Bussie 8, Taylor 11, Robinson 13 – Witkoś 2, Żandarska 6, Bejtić 3, Trzeciak 2, Tomiałowicz 7, Piędel

Wisła: Vandersloot 6, Lavender 25, Kaczmarczyk 7, Skobel 13, Quigley 19 – Ouvina 9, Abdi 3, Petronyte 13, Ziętara 7, Grabska