Pierwsza kwarta tego pojedynku upłynęła pod dyktando przyjezdnych. Widzew po chwilowym prowadzeniu nie potrafił zatrzymać Williams i Metcalf, co spowodowało, że lublinianki wyszły na komfortowe prowadzenie 17:4. Dopiero pojawienie się na placu gry w ekipie gospodarzy reprezentantki Polski Sylwii Bujniak rozpędziło nieco grę Widzewa, który odrobił straty do stanu 15:23.
Druga kwarta należała do Widzewa. Angel Robinson świetnie ciągnęła grę swojego zespołu i Widzew w pewnym momencie prawie dogonił już AZS (27:30), ale punkty J. Player ograniczyły zapędy miejscowych. Do przerwy Pszczółka wygrywała 46:40, choć nie bez kłopotów.
Po przerwie Widzew szybko zniwelował stratę, ale osamotnionej w ofensywie Urbaniak długi czas nikt nie wspierał. Goście wykorzystali ten fakt i znów osiągnęli około 10 oczek przewagi.
W ostatniej kwarcie Widzew zbliżył się jeszcze na -7 oczek, ale to było maksimum potencjału drużyny Piotra Rozwadowskiego tego dnia. Przyjezdne grały z wyrachowaniem i skutecznie, dzięki czemu zgarnęły zasłużenie 2 oczka po dobrym, atrakcyjnym meczu z obu stron. Liga wyrównuje swój poziom. To widoczne gołym okiem!
Widzew Łódź – Pszczółka AZS UMCS Lublin 75:92 (15:25, 25:21, 16:19, 19:27)
Widzew: Robinson 18, Urbaniak 14, Brumermane 12, Bujniak 9, Crook 6, Kenig i Bandyk 5, Adamowicz 4, Niedzielska 2, Kaja
Najlepsze w ekipie gości: Player i Metcalf 17, Williams 16, Dorogobuzowa 13, Owczarzak 11