Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia podopiecznych Krzysztofa Szewczyka. Najpierw Leah Metcalf, a chwilę potem Jhasmin Player celnie rzuciły z dystansu. W międzyczasie jeden rzut osobisty rzuciła Destiny Williams i na tablicy wyników było 0-7. Strzelecką niemoc Katarzynek przełamała dopiero kapitan zespołu Joanna Walich. W kolejnych minutach lublinianki powiększały swoją przewagę - w pewnym momencie gry było już 5-17.
Druga kwarta nie przyniosła zmian - nadal na parkiecie przeważała drużyna gości, która przeprowadzała składniejsze akcje. Dopiero tuż przed przerwą torunianki wzięły się w garść, zdobywając sześć punktów z rzędu (w tym cztery punkty zdobyła Kristina Alikina). Na dużą przerwę do szatni obie drużyny schodziły przy stanie 25-30 dla Lublina.
Kibice zgromadzeni w Arena-Toruń, którzy myśleli że Katarzynki złapały w końcu właściwy rytm przeliczyli się. Lublinianki tego dnia były dobrze dysponowane. Szczelna z ich strony była obrona, z którą torunianki nie mogły sobie poradzić. Efekt? Pszczółki ponownie odjechały drużynie Anatolija Bujalskiego - po trzech kwartach różnica wynosiła już trzynaście punktów.
W ostatniej odsłonie spotkania Katarzynkom nie udało się zbliżyć do AZS-u i ostatecznie przegrały mecz 49-58. Niska zdobycz punktowa torunianek to dowód na słabą skuteczność, która w przypadku rzutów z gry (za dwa i trzy) wyniosła nieco ponad 35 proc.
Kolejny mecz Energa Toruń rozegra w najbliższą sobotę. To będzie derbowa potyczka z Artego Bydgoszcz.
Energa Toruń - Pszczółka AZS UMCS Lublin 49-58 (9-19, 16-11, 8-16, 16-12)
Punkty dla Torunia: M. Ajavon 14, V. Macaulay 10, W. Idczak 7, J. Walich 6, K. Alikina 4, M. Skorek 4, S. Kelley 2, C. Szczechowiak 2.
Punkty dla Lublina: J. Player 11, D. Owczarzak 11, L. Metcalf 9, D, Williams 9, K. Dorogobuzowa 6, O. Szumełda-Krzycka 5, A. Morawiec 3, M. Jujka 2, A. Szczepanik 2.
-----
Powiedzieli po meczu:
Destiny Williams, Pszczółka AZS UMCS Lublin:
- Grałyśmy zgodnie z przyjętymi przez sztab szkoleniowy założeniami. Silna obrona okazała się kluczem do naszego zwycięstwa. Bardzo cieszymy się z kolejnych punktów.
Krzysztof Szewczyk, trener:
- Wiedzieliśmy, że to będzie dla nas bardzo ciężki mecz. Zespół Energi dysponuje ogromnym potencjałem. Obawialiśmy się tego spotkania. Udało nam się zatrzymać Mateę Ajavon i Victorię Macaulay. O naszej wygranej zdecydowała solidna defensywa. Zbieramy zwycięstwa, żeby być wysoko w tabeli.
Matee Ajavon, Energa Toruń:
Bardzo chciałyśmy pokazać się przed kibicami z dobrej strony. Niestety, nie udało nam się odnieść zwycięstwa. Drużyna gości okazała się od nas lepsza. Gratuluję im wygranej.
Anatolij Bujalski.
To już był drugi mecz, w którym przeciwny zespół przede wszystkim chciał zatrzymać Mateę Ajavon i Victorię Macaulay. Brakuje nam w drużynie typowego strzelca. Poza tym graliśmy bardzo wąskim składem, na parkiecie nie mogły się pojawić dwie zawodniczki Paulina Misiek i Sviatlana Kudrashova.