Mimo wcześniejszej wysokiej porażki we Wrocławiu, bydgoscy kibice pokazali jak ważnym meczem dla nich są derby, oraz przede wszystkim duże wsparcie drużynie w komplecie wypełniając do ostatniego miejsca Artego Arenę. Derbowy mecz nie przyniósł jednak spodziewanych emocji. Bydgoszczanki od początku grały bardzo twardo w defensywie, z czym przez blisko 5 minut nie potrafiły poradzić sobie torunianki. Niemoc drużyny przyjezdnej przy stanie 12:0, przerwała celnym trafieniem za 3 punkty Weronika Idczak, która chwilę wcześniej pojawiła się na parkiecie. Nie wybiło to jednak z rytmu zawodniczek Tomasza Herkta, które po kolejnych zagraniach powiększyły jeszcze swoją przewagę, by na pierwszą przerwę ostatecznie zejść przy wyniku 22:11
W drugiej części przewaga Artego momentami sięgała nawet 16 punktów (39:23) i chociaż Katarzynkom udało się przed przerwą zniwelować część strat, to jak się później okazało wszystko na co było je stać w derbowej rywalizacji. W toruńskim zespole do nawiązania skutecznej walki zabrakło dziś niewątpliwie punktów Victorii Macaulay, która na swoim koncie zapisała zaledwie 6 oczek i taką samą ilość zbiórek. Bydgoszczankom udało się zatrzymać także drugą z liderek Energi Matee Ajavon (9 pkt.).
Po stronie Artego znakomity mecz rozgrywała Julie McBride, zdobywczyni 13 punktów, 11 asyst i 8 zbiórek, pod koniec meczu prezentując miejscowej publiczności widowiskowe podania do koleżanek. W ataku wspierała ją niezawodna w tym sezonie Amisha Carter (22 pkt.), a z bardzo dobrej strony pokazała się również Aleksandra Pawlak, przez niespełna 18 minut gry zapisując na swoim koncie 15 pkt.
O końcowym wyniku zdecydowała dobra skuteczność Artego (do przerwy ponad 73% skuteczności z pół dystansu), oraz wysoko wygrana walka na tablicach (37 zbiórek, przy zaledwie 19 Energi), co jako jedną z przyczyn porażki argumentował po meczu Anatolij Bujalski.
Była to piąta z rzędy ligowa wygrana Artego w meczach derbowych.