Mecz lepiej rozpoczęły zawodniczki Arki Gdynia, które po niespełna 4 minutach prowadziły 7:2. Bydgoszczanki miały w tym czasie duże problemy z zatrzymałem Emmy Cannon, a w ataku nie mogły wypracować sobie dobrych sytuacji rzutowych. Trener Tomasz Herkt szybko reagował na sytuację na boisko i po wprowadzeniu na parkiet Karoliny Poboży i Moniki Engelmann miejscowe szybko odrobiły straty, a po trafieniach Elżbiety Międzik wyszły na prowadzenie 12:11. Pierwsza część gry zakończyła się wynikiem 15:15.
Drugą kwartę znów lepiej rozpoczęły gdynianki, które zdobyły 5 punktów z rzędu. W Artego duże problemy pod koszem miała dziś Dragana Stankovic której skutecznie grę utrudniała Sonia Greinacher. W pewnym momencie przewaga przyjezdnych wynosiła 8 punktów, jednak przed przerwą Artego odrobiło cześć strat i do szatni oba zespoły zeszły przy wyniku 29:32.
Po przerwie w Artego Arenie rozpoczęła się prawdziwa koszykarska bitwa. Na trafienia Rebeccy Allen, celnymi rzutami z dystansu dwukrotnie odpowiedziała Julie McBride, a po trzypunkrowym trafieniu Elżbiety Międzik na tablicy mieliśmy remis 42:42. Artego zacieśniło też szyki obronne, a o swoich umiejętnościach defensywnych przypomniała Dragana Stankovic trzykrotnie blokując przeciwniczki pod koszem. Mimo braku na parkiecie Emmy Cannon (3 faule), gdynianki cały czas utrzymywały niewielką przewagę punktową, przed decydującą odsłoną prowadziły 48:46. W ostatniej kwarcie gdyniankom udało się utrzymać przewagę i po emocjonującym spotkaniu wygrały 65:59.
---