Łodzianki dominowały od początku do końca spotkania ani na moment nie oddając prowadzenia. Dobrze zaczęły to spotkanie od prowadzenia 8:0, z czego pięć pierwszych punktów zdobyły z linii rzutów wolnych. Politechnika pokazała, że nie zamierza od razu złożyć broni na początku drugiej kwarty. Wtedy to rywalki za sprawą Alice Nayo i Martyny Koc doprowadziły do stanu 15:14 dla gospodyń. Ważne trójki trafiła jednak skuteczna Monika Jasnowska, a dobrą serię punktową dorzuciła Ewelina Gala i sytuacja wróciła do normy. Po trafieniu Taylor Emery Widzew schodził do szatni z 11-punktowym prowadzeniem.
Po przerwie widzewianki zagrały koncertowo w obronie, powalając przeciwniczkom na zdobycie zaledwie 9 punktów. Podopieczne Wojciecha Szawarskiego wyszły bardzo skoncentrowane z szatni czego efektem była ich dobra gra. Po wyprowadzeniu przez Klaudię Gertchen swojego zespołu na 17-punktową przewagę, szkoleniowiec gospodyń zdecydował się na dużą rotację w składzie. Zdobywczyni 8 asyst Julia Drop zasiadła na ławce, a na boisko weszła wychowanka Widzewa Wiktoria Stępień, która odwdzięczyła się swoimi pierwszymi punktami w Energa Basket Lidze Kobiet. W czwartej kwarcie kilka indywidualnych akcji Jazmine Davis trzymało wynik i wydawało się, że już nic nie zagrozi łodziankom. Skuteczna akcja Sylwii Bujniak i trójka Agnieszki Haryńskiej spowodowały, że przewaga stopniała do zaledwie 10 punktów. Trener Szawarski szybko wrócił do pierwszego garnituru, co pozwoliło pewnie wygrać z DGT Politechniką Gdańską 67:51.