Edyta Koryzna: Wyciągnęłyśmy wnioski!

Gratuluję zwycięstwa. Prowadziłyście 20 punktami a jednak końcówka była nerwowa, co się stało? - Zespół z Gorzowa nie chciał sprzedać tanio skóry i w końcówce postawił wszystko na jedną kartę. My zaczęłyśmy trochę opadać z sił, ale dowiozłyśmy spokojnie to zwycięstwo i bardzo się z tego cieszymy. Tym bardziej, że do tej pory nie szło nam najlepiej. Zdobyłyście dwukrotnie więcej punktów niż w poprzedniej kolejce w Lesznie. Co się zmieniło? - Po prostu wyciągamy wnioski. Przyjęłyśmy inną taktykę i podjęłyśmy odważniejszą grę w ataku, co przyniosło widoczne efekty. Co Pani sądzi o zmienniczkach w dzisiejszym meczu? Dorota Sobczyk zagrała dobrze, natomiast Julia Sazhko się nie sprawdziła. - Spokojnie, to jest nowy gracz. Ciężko jest się wkomponować w zespół, nie możemy oczekiwać od nowych dziewczyn, że staną się od razu liderkami, bo to jest naprawdę trudne. Mnie osobiście, choć długo gram w lidze, było ciężko zaadaptować się w każdym zespole, do jakiego przychodziłam. Nowy zespół, nowe zawodniczki, trzeba czasu, żeby się zgrać. Trener ma doświadczenie, wygrałyśmy mecz i to cieszy. Jesteśmy zespołem i te grające lepiej, jak i te gorzej, mieszczą się w tym zwycięstwie. Znowu zaczyna się granie systemem środa-sobota, czy nie wpłynie to negatywnie na drużynę? Mam nadzieję, że nie. Jesteśmy dobrze przygotowane, a poprzednie porażki to była kwestia braku wyciągnięcia wniosków. Mamy też ławkę rezerwowych i w razie potrzeby trener desygnuje do gry inne zawodniczki. Teraz trzy mecze z Toruniem, który jest najważniejszy? - Uważam, że wszystkie są ważne, niemniej jednak najbardziej liczą się punkty ligowe, więc chyba ten sobotni. Czy planujecie jakieś specjalne przygotowania do trójmeczu z Toruniem? - Zawsze te same: pełna koncentracja, eliminacja błędów, wola walki i idziemy po zwycięstwo! Nie ma innej drogi.