Lotos przegrywa w meczu na szczycie

Mecz ten dla żadnej z drużyn nie miał większego ciężaru gatunkowego, gdyż wiadome było, że po rundzie zasadniczej gorzowianki będą pierwsze, a gdynianki drugie w tabeli. Miał to być jednak mecz o prestiż i o przewagę psychologiczną przed ewentualnymi meczami w finale. Biorąc pod uwagę formę zaprezentowaną przez oba zespoły to jednak zdecydowanie bliżej tego finału są akademiczki. Podopieczne Jacka Winnickiego zagrały bardzo słabo. Szczególnie w pierwszej połowie były od rywale słabsze niemal w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Gdynianki popełniały mnóstwo strat, mnożyły się niecelne rzuty, złe podania, niektóre zawodniczki miały nawet problemy z utrzymaniem piłki w rękach, a wyjście na czystą pozycję graniczyło wręcz z cudem. Było to spowodowane nie tylko znakomitą obroną koszykarek z Gorzowa, ale przede wszystkim słabą dyspozycją gospodyń. A rywalkom wpadało prawie wszystko, spod kosza, z dystansu, po penetracji. Na każdą efektowną i skuteczną akcję mistrzyń Polski, zawodniczki Dariusza Maciejewskiego natychmiast odpowiadały w podobny sposób. W efekcie po pierwszej połowie Lotos Gdynia przegrywał z KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski 22:45. Po zmianie stron gdynianki przynajmniej zaczęły walczyć, ale nie wpłynęło to znacząco na jakość gry. Gorzowianki cały czas kontrolowały przebieg meczu i ostatecznie wygrały bardzo wysoko. Gospodyń nie tłumaczy nawet fakt, że grały bez podstawowej rozgrywającej Tanashy Wright, która z powodów rodzinnych na kilka dni wróciła do USA oraz, że nie w pełni sił była Ivana Matovic. Teraz trzeba jak najszybciej nie tylko odnaleźć formę, ale i odbudować się mentalnie, gdyż już w najbliższą niedzielę o godzinie 14:00 Lotos Gdynia w pierwszej rundzie play-off zmierzy się we własnej hali z Super-Pol Tęczą Leszno. Gra się do dwóch zwycięstw, a rewanż odbędzie się w Lesznie w najbliższą środę.