Euroliga Kobiet: "Margo" wywozi z Gdyni wygraną

Gdynianki rozpoczęły spotkanie od prowadzenia 3:0, ale kilka minut później było już 11:5 dla gości. Do końca pierwszej kwarty trwała wyrównana walka. Goście minimalnie wygrali pierwszą odsłonę 18:17. Decydująca dla losów meczu była druga odsłona, którą goście wygrali 31:16. Na parkiecie pojawiła się Erica Da Souza, która pod nieobecność Małgorzaty Dydek w zespole gości radziła sobie bardzo dobrze. W drużynie Lotosu Tamika Whitemore rozgrywała bardzo dobrą partię, dzielnie walcząc pod koszami - to jednak zdecydowanie za mało żeby postawić się ekipie Ros Casares. Do przerwy prowadzenie gości urosło do prawie 20 oczek. W drugiej połowie Lotos ruszył do walki i po trafieniach White, Whitemore i Leciejewskiej wicemistrzynie Polski zmniejszyły przewagę gości do 12 oczek (55:67). W końcówce gospodyniom zabrakło jednak zimnej krwi, aby doprowadzić do remisu. Drużyna Ros Casares spokojnie kontrolowała przebieg spotkania do samego końca i nie pozwoliła sobie odebrać wygranej. W zespole Ros Casares bardzo dobrze spisywały się Elisa Aguilar, Erica De Souza oraz Delisha Milton. Na szczególną uwagę zasługuje postawa Eleny Tornikidou, licząca 41 lat skrzydłowa z Uzbekistanu przebywała na boisku przez 39 minut prezentując doskonałą formę fizyczną, zdobyła 14 punktów, dodała do tego 4 zbiórki i 5 punktów. Tornikidou zapytana na konferencji prasowej po meczu o źródło tak świetnej formy powiedziała: - Po prostu sumiennie trenuje, dużo biegam i staram się utrzymać w świetnej formie. Lotos Gdynia - ROS Casares Walencja 61:83
Lotos: Whitmore 17, White 16, Leciejewska 10, Kobryn 8, Veselovski 6, Pawlak 3, Ryukhina 1.
ROS: Aquilar 16, Milton 15, De Souza 15, Tornikidou 14, Palau 12, Jordana 5, Dydek 4, Ferragut 2, Feaster Strong 0, Breitreiner 0. Mówią po meczu: Krzysztof Koziorowicz po meczu z Ros Casares
Esteban Albert po meczu z Lotosem
Ewelina Kobryn po meczu z Ros Casares Statystyki