Tradycji stało się zadość

Praktycznie pierwsza kwarta tego meczu ustawiła całe spotkanie. Gdynianki grając dobrze w obronie, bezlitośnie wykorzystywały nieporadność leszczynianek i szczególnie grą z kontry, zdobywały coraz to większą przewagę. Po pierwszej ćwiartce wyniosła ona aż 15 punktów. Druga odsłona była już bardziej wyrównana. Tęcza dzięki dobrej grze w obronie i celnym rzutom "za trzy" Czarneckiej doszła już Lotos na 4 punkty. W końcówce jednak gdynianki przyśpieszyły grę i ponownie odskoczyły na bezpieczną jedenastopunktową przewagę. Do przerwy było 42:31 dla Lotosu Gdynia. Druga połowa meczu nie zmieniła wiele w dotychczasowym przebiegu gry. Miejscowe momentami grając bardzo ambitnie zbliżały się mozolnie do remisu, po czym przyjezdne przeprowadzały składne ataki i ponownie wychodziły na kilkunastopunktowe prowadzenie. Po trzeciej ćwiartce wydawało się nawet, że Lotos rozgromi przeciwnika. Jednakże w ostatniej kwarcie gospodynie wykazały się walecznością i ambicją, która pozwoliła im jednak tylko na 10-punktową porażkę (70:80) z renomowanym rywalem. Podsumowując mecz można pochwalić leszczyński zespół za wolę walki i ambicję. Zabrakło jednak skuteczności na czystych pozycjach rzutowych oraz zespół zanotował zbyt dużo strat w ważnych momentach spotkania. Przyjezdne zaprezentowały z kolei dobry i skuteczny basket, poparty mądrą i konsekwentną obroną. Drużyna Lotosu praktycznie po uzyskaniu wysokiej przewagi kontrolowała przebieg gry. Na wyróżnienie w gdyńskim zespole szczególnie zasłużyły Monica Wright i Marta Jujka.