Olga Żytomirska: Jestem bardzo sentymentalna

Czy już zaaklimatyzowałaś się w Łodzi i w nowej drużynie? - W Łodzi jestem zaledwie od kilku dni i moim jedynym problemem jest to, że nie znam jeszcze miasta i ciężko mi się poruszać w nim. Trochę się gubię (śmiech). Jeśli chodzi o drużynę to jest bardzo sympatycznie. Dziewczyny, trener i całe szefostwo klubu mile mnie przyjęli, a ja postaram się im odwdzięczyć ciężką pracą na treningach i w meczach. Ledwo pojawiła się informacja o Twoim odejściu z CCC, a już było wiadome, że zagrasz w ŁKS. Decyzja była natychmiastowa? - Nie, nie była natychmiastowa. Decyzja była głęboko przemyślana. Bardzo się cieszę, że zagram dla ŁKS-u. To klub z aspiracjami na medal. Jest więc o co walczyć. Zawsze związana byłaś z Dolnym Śląskiem. Grałaś w Zgorzelcu, w Ślęzie Wrocław, w Cukierkach Odrze Brzeg i w CCC Polkowice -a tu nagle tak odległy klub. Nie będziesz tęskniła? - Nie zawsze. Nie wolno zapominać, że jeden sezon rozegrałam w Chełmie. Wiadomo, będę tęsknić, jestem bardzo sentymentalna, ale będę jeździła do Wrocławia, bo tam studiuję, więc nie narzekam. Jak oceniasz szanse łódzkiego zespołu w ekstraklasie? - Szansa w tym roku jest ogromna. Nie chcę zapeszyć, ale myślę, że będziemy walczyć o medal Mistrzostw Polski, a jaki? To się okaże. Moim cichym marzeniem jest pojedynek o medal z zespołem CCC. Przed nami okres świąteczno-sylwestrowy. Gdzie spędzisz ten czas? - Na Święta wybieram się do rodzinnego Zgorzelca, a na Sylwestra do ukochanego Wrocławia. Masz jakieś swoje ulubione potrawy wigilijne? - Uwielbiam pierogi z kapustą i grzybami. Oczywiście zrobione przez moją babcię Marysię. Co chciałabyś znaleźć pod choinką? - Wystarczy mi obecność moich bliskich. Dziękując za rozmowę życzę Wesołych Świąt i spełnienia marzeń w Nowym Roku. - Dziękuję i Wesołych Świąt.