Lista aktualności

Wisła - Pszczółka: Lublinianki górą

W meczu 9. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Wisła Kraków podejmowała przed własną publicznością Pszczółkę Lublin. Wiślaczki po bardzo nieudanym spotkaniu zanotowały kolejną przegraną, ekipa z Lublin zwyciężyła w hali TS Wisła 70-52.

Wisła Kraków – Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin 52-70 (11-17, 11-24, 21-20, 9-9)

Wisła Kraków: Krystal Vaughn 17, Chloe Wells 17, Magdalena Ziętara 6, Gabija Meškonytė 5, Katarzyna Trzeciak 3, Kadri-Ann Lass 2, Łucja Grzenkowicz 2, Bożena Puter 0, Anna Jakubiuk 0.

Pszczółka Lublin: Alexis Peterson 20, Giedrė Labuckienė 10, Briana Day 8, Zuzanna Sklepowicz 8, Ama Degbeon 8, Julia Adamowicz 6, Jovana Popović 7, Agnieszka Szott-Hejmej 3, Anna Pawłowska 0, Olga Trzeciak 0.

Kolejny mecz Wisła Kraków rozegra już w najbliższy wtorek. 3 grudnia o godzinie 18:00 w hali przy ulicy Reymonta 22 podejmować będziemy Uniwersytet Gdański.

---

Pomeczowe wypowiedzi:

Stefan Svitek (trener Wisły Kraków): – Gratulacje dla zespołu z Lublina. Tak jak trener powiedział – bardzo dobra pierwsza połowa, a w drugiej już kontrolowali mecz. Staraliśmy się coś z tym zrobić, doszliśmy na minus czternaście, ale popełnialiśmy te same błędy i było to jak zdjęcie z meczu z Gdyni. Jak patrzę na statystyki, to są one takie same co mecz. Przegrywamy wysoko tablicę, dziś różnicą 15 zbiórek. Skuteczność naszych rzutów za trzy jest zawsze bardzo słaba, a za dwa to 32 procent. To nie jest na zwycięstwo. 52 punktów – z tym nie można walczyć o wygraną. Jestem rozczarowany tym, że gramy u siebie i to nasz przeciwnik bardziej chce wygrać, więcej walczy, jest bardziej agresywny i wyciska nas od kosza. Graliśmy przeciwko dobremu zespołowi, nasz jest młody i niedoświadczony, ale nie rozumiem jak z jednej zagrywki w pierwszej połowie udało się rywalowi zdobyć 10-12 punktów, a w drugiej połowie już nic, bo nasi środkowi zaczęli w końcu walczyć, była tam w końcu pomoc i piłka nie dochodziła. Czy te dziewczyny zdają sobie sprawę z tego jak wyglądają na tym boisku, że kibice przychodzą? Wiadomo, że lubią Wisłę, ale nie tylko dlatego chodzą i nie zawsze muszą widzieć zwycięstwo, bo nie tylko o nie chodzi. Chodzi o walkę i pokazanie serca. Pokazanie agresywności, bo tak się dziś gra. Te dziewczyny codziennie słuchają to od swoich trenerów, więc nie rozumiem jaki jest problem? Można byłoby je zapytać i zadać takie pytania. Zapytajcie się je o to po meczu, a nie że staraliśmy się, ale się nie udało. To jest dla mnie nic, to głupota coś takiego powiedzieć. Zadajcie im pytania czemu to wyglądało tak, jak wyglądało. Ja sobie je zadałem i jak my nie potrafimy do tego dojść, że te zawodniczki nie zostawią na boisku maksimum, bo dziś taki jest profesjonalny sport, to nie będziemy wygrywali meczów.

Krystal Vaughn (zawodniczka Wisły Kraków): – Grałyśmy zupełnie nie to, co sobie przed tym meczem założyłyśmy. Brakowało u nas dyscypliny. Bardzo słabo wyglądały dziś nie tylko nasze zbiórki i defensywa, ale wszystkie aspekty gry. Musimy to spotkanie przeanalizować, wrócić na parkiet i pracować, aby takie spotkania się nie powtarzały. Jest to rozczarowujące, gdy gra się takie spotkania, na dodatek przed własną widownią. Kibice przychodzą tu dla nas, jest to nasze miejsce. Jestem rozczarowana. Mam nadzieję, że szybko się po tej porażce podniesiemy.

Krzysztof Szewczyk (trener Pszczółki Lublin): – Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. Wiedzieliśmy, że jest to ważny dla nas mecz, jeśli chcemy liczyć się po pierwszej rundzie w walce o miejsce w topowej czwórce. Wiadomo, że Wisła gra bardzo dobrze u siebie, wygrała z Artego oraz ze Ślęzą, a więc z topowymi zespołami w Polsce, dlatego może nie w pełni obaw tutaj jechaliśmy, ale z respektem i szacunkiem dla przeciwnika, bo wiemy, że trener Svitek wykonuje bardzo dobrą pracę. W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze, zdominowaliśmy ten mecz pod względem fizyczności i było to widać. Bardzo wyraźnie wygraliśmy zbiórki i to nas cieszy, a jedyne co martwi, to druga połowa, bo drugi tydzień z rzędu mamy tak samo, że do przerwy prowadzimy różnicą 20 punktów, a w drugiej połowie wychodzimy trochę rozluźnieni.

Alexis Peterson (zawodniczka Pszczółki Lublin): – To było dla nas dobre spotkanie, ale miałyśmy w nim pewne trudności. Wiedziałyśmy, że wychodząc dziś na parkiet musiałyśmy być przynajmniej o ten jeden procent lepsze. Próbowałyśmy posiadać kontrolę nad grą, nad zbiórkami. Wisła to drużyna, z którą gra się bardzo trudno, szczególnie w spotkaniach rozgrywanych w Krakowie. Byłyśmy cierpliwe, oddawałyśmy rzuty z wypracowanych pozycji, kontrolowaliśmy tempo tego spotkania.